Amanita pisze:I jakie smaczne! Kto nie jadł kwiatów floksów, niech spróbuje, słodkawe, pachnące, można sobie podjadać w czasie prac pielęgnacyjnych w ogrodzie
Ja nigdy nie jadłem floksów ale chętnie spróbuje mam nadzieje że żałować nie będę
Co do kulinariów floksowych, to przed wielu już laty moim dzieciom na przyjęcie komunijne robiłam tort i dekorowałam właśnie kwiatami floksów, moczonych w białku z cukrem i suszonych w piekarniku... wtedy to była nie lada atrakcja ...
Co to znaczy reklama !
To za sprawka Ewuniu Ciebie i moj ogrodek wzbogaci sie o jezowki ! Zdjecia jakie zamiescilas u siebie rozbudzily w wiekszosci forumowiczow chec posiadania tak slicznych roslin
Nie moge doczekac sie wiosny
Witaj Ewciu - jestem pod wrażeniem Twoich floksów, nawet nie wiedziałam, że mogą występować w tak wielu kolorach. U mnie tylko dwa kolory, ale chyba za długo nie pociągną, bo wydaje mi się, że rozsiewają choróbska. A jak wiesz dla mnie róże są priorytetem. I dlatego z ciekawością przeczytałam Twój alfabet. Kilka róż mam takich samych, kilka nie posiadam. Zainteresowałam się opiniami o nich. Masz szczęście, że jesteś zadowolona z Olympic Palace, Stockholm Castle czy Vanilii. U mnie czegoś tym rózyczkom brak. Olympic drugie kwitnienie ma zupełnie inne niż pierwsze, kwiaty są znacznie mniejsze, a sama roża jakaś chorowita. Stockholm choć ma piękne kwiaty jest niesforna, pędy ma powyginane, rozchodzą się w każdą możliwą stronę. W dodatku przy tak niskiej róży i jej dużych kwiatach, ciągle muszę ją podpierać. No i na koniec Vanilla, mam 2 krzaczki, żaden z nich nie urósł nawet do rozmiaru 0,5 m. Do tego cienkie pędziki, ech lepiej nie mówić. Miło się więc czyta, że u kogoś te róże mają się całkiem dobrze.
Cudne floksy , Niby takie zwykłe, babcine a na ich widok serce szybciej bije. I chyba nawet każdy jest w innym kolorze? Moje sa jakieś takie bardziej płaskie, a Twoje jak hortensje
Kochani moi ogrodnicy. Dzisiaj zaświeciło słoneczko i to mocniej niż się zapowiadało. Zaczyna topnieć śnieg. Wybrałam się na działkę w celu rekonesansu - ile róż jeszcze mogę domówić Dwie się jeszcze zmieszczą. Już niedługo szpadel w dłoń i trzeba roślinki przesadzać, robić miejsce na róże. Pooglądałam te, które mam i niestety wiele z nich jest czarnych, źle przezimowały. Spodziewałam się tego bo mrozy były srogie, a ja im małe kopczyki zrobiłam. Róże sadzone jesienią wyglądają fatalnie, aż się boję co z nimi będzie. Mogłam je lepiej zabezpieczyć. Wydaje mi się, że bezpieczniej jest sadzić róże wiosną. No cóż, teraz pozostaje tylko czekać wiosny.
Ewo, zmartwił mnie Twój post
W jakiej części Polski mieszkasz? U mnie też była, jest sroga zima, ale jest bardzo dużo śniegu, bardzo bym ubolewała jakby moje róże nie przeżyły
Ewo, życzę Ci, abyś miała jak najmniej strat, a najlepiej w ogóle
Ewuniu bądźmy dobrej myśli! ja też oglądam róże, ale to jeszcze nie czas żeby stwierdzić czy żyją...jeszcze poczekajmy. Ty marzysz o szpadlu a ja dzisiaj wzięłam sekatory w dłoń i dobrze jest ...dotleniona, zmęczona ale zadowolona
Kochani, co tam kwiatki. Przed godzina zadzwoniła moja córka z pracy i przekazała mi smutną wiadomość. W poprzedni poniedziałek u nas było takie nieciekawe i bardzo niebezpieczne zjawisko atmosferyczne. Padał deszcz, który od razu zamarzał. Kiedy opuszczałam pracę cały samochód był w lodzie i wszystko dookoła. Właśnie w tamten poniedziałek miała wypadek samochodowy koleżanka mojej córki. W tamtym roku skończyły dziewczynki studia, w tym roku mają 25 lat. To koleżanka z liceum, dużo czasu wtedy razem spędzały. Tego feralnego dnia wpadła w poślizg, kilkakrotnie dachowała, można powiedzieć, że samochód stuturlikał się z górki. Nieprzytomną zabrali do szpitala, przeszła operację mózgu, utrzymywali ją cały czas w śpiączce. No i dzisiaj podjęto decyzję o odłączeniu jej od aparatury bo mózg niestety umarł. Była jedynaczką. Podobnież człowiek pisze scenariusze a Pan Bóg się śmieje. I cóż znaczy strata roślinki wobec takiej tragedii. Nie potrafię znaleźć sobie miejsca, córka moja jest roztrzęsiona. Ogromna tragedia. Wydawało się, że życie jest przed nią. Bardzo współczuję jej rodzicom.