Ja też uwielbiam tą książkę i jeszcze "My na wyspie Saldkrakan". Polecam, bo mniej znana, a jest w fantastycznym klimacie morsko-ogrodowym.
Czytałam ją mojej córce jak była mała i jeszcze teraz, gdy ma prawie 17 lat. I mój M, też się chętnie przysiadał. I wiecie, że tym sposobem nauczyłam go czytać książki.

Teraz jest prawie takim samym pożeraczem książkowym jak ja.
Jednak ten sposób działa.
Irminko, kury piękne. Też chciałam mieć, ale za dużo drapieżników i musiałyby mieć volierę i siedzieć w niej całe dnie.
Cukierki ślazowe robi się z kwiatków, to chyba dobrze?
