Anetko, z tą skarbonką to święta racja. Ja teraz już mam dwie studnie bez dna

A remont mnie czeka na jesieni. Tam gdzie się przeprowadzamy będę musiała sobie kuchnię zrobić od podstaw ściany, podłogi, meble, osprzęt. Wydatek rzędu kilkudziesięciu tysięcy. Trza kredyt brać i już jak o tym pomyślę to mnie głowa boli
Uporaj się z remontem ,podreperuj budżet i do roboty
Krysiu, cieszę się, że Ci się spodobały te cwiety.
Patrycjo, dziękuję
My jeszcze w szpitalu. Oskarek swój wypis już dostał, ale musi poiczekać na mnie, bo moje doktory coś się ociągaja,ech.
Tu jest tak gorąco, że już nie mogę doczekać się wyjścia na świeże powietrze. Jeszcze wstrętne babsztyle nie pozwalają otwierać okien, by nie przewiać dzieciaczka, ale takie kiszenie przecież jest jeszcze gorsze.

Z resztą chciałam, go troszkę zahartować, bo i tak za jakieś 2 godzinki zmierzy się z dworem.
Ach i jeszcze jedno. Boję się o swoje roślinki, bo każdy domownik którego pytam o ich stan z miejsca zmienia zdanie.

Siostra dziś sie trochę zdradziła i powiedziała, że podczas silnej ulewy gdzie samochody były do połowy pozalewane w Zgierzu ,zapomnieli zamknąć szklarenki z kaktusami i moje pupilki zostały kompletnie zalane. Jak coś im się stało to chyba ich poduszę.
