No, właśnie chciałam napisać, że chyba jesteś jedyną, która stawia porządne paliki :P ,
ale na dole znalazłam ten przypis.
W chustce centymetrowe bambusy potrzaskały, jak zapałki, już pierwszej doby.
Utrzymały się tylko importy, grubości od 2 - 3 cm. I jeszcze pale gałęziowe.
Płot z palików sosnowych też do naprawy, bo góry na których zwieszały się róże, popękały
w miejscu przybicia do poprzeczek. Górne poprzeczki, też w kawałkach.
I wiesz co? mam to w głębi

. Nawet mi się nie chce już denerwować.
Tylko na początku latałam i gołymi łapami skrobałam śniegolód, żeby wydobyć połamańce.
Teraz spod śniegu lawinowego pojawiają się dolne, gnijące liście host, łodygi sedum, pokawałkowane powojniki. Reszty i tak nie widać, w tym dwóch ogromnych Alchymistów, magnolii, Rh. i (...).
Poszłam z psami do sąsiada, idąc ścieżką przy ganku. Nad głowa nawis śniegowy na 40 cm.
I tak sobie myślę; byleby mi to nie wylądowało na ramionach.
2 sekundy później, gdy już byłam na narożu: bęc ! poszła lawina . :P
No, to co ja mam się przejmować?