Elsi, bardzo dziękuję za przepisy, wlewasz nadzieję w me serce

nalewkę nastawię we czwartek, bo dzisiaj nie mam czasu jechać po wódzię ;-) - wywiadówka jest. Moja mama i Jej magiczny Thermomix załatwią mi syrop do herbaty, bo to rzeczywiście rodzice kiedyś robili i jest pyszne (zresztą zasypałam sobie parę sztuk cukrem i wypiłyśmy z dziewczynami).
Ale wiesz, taki duży, taki mały, może świętym być
Iga, żeby to był gwarancja, że ta zima przyniesie trochę sniegu, a potem parę stopni mrozu, to by było fajnie...ale nie, musi być ciekawie, a to jakaś zamieć, a to odwilż...a ja też tak lubię poodśnieżać sobie ze dwa dni, a potem już lepić bałwany przy minus czterech. To jest optymalna zima, najzdrowsza, ale ostatnimi czasy nie bardzo możemy na to liczyć
Dala, ja nie mam jakichś strasznych problemów z prasowaniem koszul, ale czy Ty na pewno chcesz próbować tego, co mi wyszło? ;-) Wsypałam tam ze dwa kilo cukru i dalej kwas...jak jeszcze dzisiaj podgotuję, to dodam miodu. W przepisie Św. Hildegardy był cukier trzcinowy, bertram i coś na literę g, nie pamiętam dokładnie, ja dałam cynamon i troszkę imbiru
Gorzatka, fajnie masz z prasowaniem, chociaż akurat dla mnie to jest chyba najmniej uciążliwa czynność...tym bardziej, że zaczyna mi pomagać Dominika
