
Kto uprawia pomidory na oborniku, gnojówkach i innych używkach/np.popiół/ powinien liczyć się z tym, że przeważnie nie będą dorównywały ilością plonu tym uprawianym na fertygacji nawozami dedykowanymi - łatwiej, czy mieszanymi własnoręcznie - trudniej.
Przy pierwszym sposobie nie jesteśmy w stanie dokładnie określić ile, czego i kiedy zastosować, robię to na wyczucie. Na początek obornik, kompost, gnojówki roślinne - mieszam różne zielsko, nie tylko pokrzywę, gnojówka z krowieńca,a teraz, kiedy są owoce - popiół. Gnojówka stoi w odwodzie, ale wątpię czy ma już tyle azotu, żeby ewentualnie wspomóc, jakby co, zużyję na ogórki i dyniowate. Nawet żywokost mam na działce - dodaję do gnojówki

U mnie pomidory wielkoowocowe tak uprawiane dobrze wiążą około 4 gron, a później tylko dojrzewają zawiązane i wyżej po parę sztuk, a nie ma mowy o siedmiu, czy ośmiu gronach

Powodem jest pewnie niedostatek pokarmu dla takiej masy, za mało światła, bo się zagęściły i chociaż kwitną, słabo wiążą, upał, a chronione włókniną czy kredą mają też mniej światła.
Wspomagam siarczanem magnezu, czasem siarczanem potasu i OW
Fertygowane na pewno będą wydajniejsze i może amator dołożyłby jeszcze ze dwa grona, ale odpuszczam i godzę się z tym co jest
