Aniu, taka dawka słonecznych zdjęć od razu podnosi na duchu

Za oknem znów jakoś zimno i lecą pojedyncze płatki śniegu, chociaż nikt ich tu nie chce
Przeczytałam o wyczynach eMa
A mój Emuś na moje nieszczęście wpadł na ten pomysł akurat na rabacie, gdzie były owe wielkokwiatowe i "wysiepał" je na 10 cm.

No cóż... po raz kolejny przekonałam się, że wielkokwiatowe nie mają u mnie prawa bytu.

No nic... pocieszę się innymi.
Aj, zaraz, zaraz... Tak wcale nie musi być

Pamiętam, że jednego roku malowaliśmy pergolę i pan majster obciął mi dwa wielkokwiatowe ledwo nad gruntem. Efekt był zaskakujący - powojnik mocno się zagęścił i zmężniał

W pierwszym roku po obcięciu nie kwitł może spektakularnie, ale w następnym dał czadu

Tak więc może jeszcze będziesz eMowi dziękowała
A z kopczykami to możesz być spokojna - u Ciebie łagodny klimat, czego Ci zazdroszczę i nie mam zamiaru tego ukrywać
Rozy... W koszyku masz same piękności, trudny wybór

Ja wiem oczywiście, co bym wywaliła, no ale mój gust, to nie Twój

Ależ głęboko "filozoficznie" poleciałam
Na liście masz większość żółtych z czego wnioskuję, że ta barwa przypadła Ci do gustu

Ja na razie próbuję spokojne odcienie żółtego, intensywne nadal omijam, ale kto wie? Kobieta zmienną jest... Nie wiem gdzie chcesz te 3 sztuki posadzić, czy między inne, już rosnące, czy z tych nowych stworzyć kompozycję. Tak czy siak warto pomyśleć o tym, żeby nowości komponowały się z sąsiedztwem. Nie chcę tu nic sugerować, ale widziałam zestawienia Minerwy z żółtymi lub morelowymi i ten zestaw jest powalający
