Moi Kochani nie spędziłam wyjazdu w mieście. Fakt, jeden dzień był poświęcony na zwiedzenie starego miasta i fortecy położonej nieopodal, gdyż nie wyobrażam sobie pojechać w świat i nie próbować, liznąć choć, ich kultury, obyczajów, architektury i zabytkowych budowli.
Wypożyczając auto mieliśmy okazję objechać górną część wyspy. Mimo iż Korfu ma raptem 64 km długości a w najszerszym miejscu tylko 32 km, to jednak drogi tam są tak kręte i często wąskie, że nie da się objechać jej w jeden dzień, przy okazji zwiedzając co ciekawszy kawałek.
I tak oto dojechaliśmy min do Sidari ze swoim urokliwym Canal d' Amour. Ach jakże cudne by były takie chwile, gdyby pojechać tam przed wakacjami, gdy turystów trochę mniej...
Jednym z obowiązkowych punktów była też Paleokastritsa. Gdzie oprócz urokliwej plaży...
... jest wiele tarasów widokowych na wysokościach z których rozpościerają się widoki zapierające dech w piersiach.
Mieliśmy okazję zobaczyć też Angelocastro, to jedno z najpiękniejszych historycznych miejsc na Korfu. Ruiny twierdzy znajdują się na szczycie skalistego wzgórza, które opada do morza klifem o wysokości 300 metrów. W okresie wiosennym na stromym stoku pojawiają się dzikie róże i storczyki. Niestety storczyków nie miałam okazji podziwiać.
Nieopodal tej budowli jest plantacja oliwek, usytuowana też na stromych zboczach. Warte zobaczenia.
Na koniec tego fragmentu mam zdjęcie. Niestety robione w jadącym samochodzie, ale zobaczcie jakie wielkie i cudnie kwitnące pnącza porastają budynki i w sumie wszystko co się da.
Pomęczę Was jeszcze jedną fotorelacją z rejsu statkiem na śliczne wyspy Paxos i Antipaxos ale to już nie dziś.
Dziś śpimy na działce.

Już nie mogę się doczekać.
