Madziu już raz okociła mi się kotka w wersalce. Ja pojechałam do sanatorium a w mojej wersalce okociła się kotka. Stasiu wcale jej nie wyrzucił i razem mieszkali zgodnie

Dopiero jak ja wróciłam zrobiłam rodzince legowisko w rogu pokoju. Nie sposób było takie delikatne , wygrzane w domu kotki wyrzucać gdzies do garażu

No naprawdę miałam ubaw i szczere zdziwienie dla Stasia ,że mu to nie przeszkadzało:) jak wróciłam kotki miały 2 tyg , były malutkie i wszystkie zostały z nami

Teraz pewnie też by tak było, ale zaraz bym szybciutko kotkę wysterylizowała . Ale moja Lala na noc nigdy nie zostaje u mnie , to chyba i okociła by się na swoim terenie . Zobaczymy, wiosną na pewno się okoci
Na razie raniutko czeka na krześle , na poduszce , na tarasie pod drzwiami

Dostaje jedzonko i domaga się głaskania . A potem to już różnie

Ale przed wieczorkiem to już odchodzi
