Wczoraj miałam bardzo pracowity dzionek,była ciepła,słoneczna pogoda.
Zabrałam się za dalsze cięcie róż.Cały dzionek cięłam,cięłam i końca nie było widać.W tym roku postanowiłam krócej je przyciąć.
W poprzednich dwóch latach oszczędnie to robiłam,bo moja radość z dobrze przezimowanych róż była tak wielka i cieszyłam się każdym wielgaśnym,zielonym pędem.Najstarsze gałązki zgrubiały i ledwo dałam radę.Nie wiem,czy dobrze zrobiłam,ale chyba nie miałam wyjścia.
Krzaczaste porosły wysoko w górę,nie miałam litości i obcinałam.
Przy okazji ogoliłam też wszystkie hortensje i trawy oraz lawendę.Kilka żurawek poskubałam,a na koniec opryskałam róże miedzianem.
Nie mają na szczęście jeszcze listków,więc pomyślałam,że to doskonały czas.Także wczorajszy dzień zaliczam do udanych,ponieważ udało mi się zrobić sporo.Dziś pogoda się pogorszyła,odpocznę od działki z myślą,że dużo pracy już poza mną
W nagrodę kupiłam sobie łopatę nową,bo stara,poszczerbiona mnie drażniła
Dorotko widziałam Twoje różyce w donicach,ja w tym roku tylko jedną do donicy posadzę Lavender Flower Circus,ma przyjechać wiosną.
Madziu oj wycisnęłam wszystko co się dało w ciągu dwóch dni.Czuję lekką ulgę,że większość już za mną,choć pracy jest mnóstwo.
Mam nadzieję,że nie za bardzo się pospieszyłam,teraz będę drżała o rośliny.
Dziś pogoda szarobura,słonka brak,czekam na lepszą pogodę.
Sabinko zapasy poczynione,trzeba dokarmić królewny.
Różane patyki ukorzeniam w ziemi,w wodzie hortensjowe spróbuję.Masz potwora Alchymista? Ja za to mojego Jamesa Galwaya takim nazywam,wybujał wysoko w górę,szaleniec jeden
Alana żebyś widziała mnie jak latałam z sekatorem,na początku przycięłam tylko kilka,ale potem się rozochociłam i dalej reszta poszła pod sekator

Róże porosły na jesieni jak szalone,skróciłam je dosyć sporo,najlepiej tnie się rabatówki,ale krzewiaste to już niezła jazda
Fajnie,że Twoja mama pilnuje warzywek,ja jeszcze nie do końca się wtajemniczyłam,ale zaczynam się również interesować witaminkami.
Wiadomo,że ze swojej grządki to najlepsze co może być
Nawóz z Lidla stosowałam chyba 3 lata temu,podsypałam wszelkie roślinki,piwonie,powojniki i róże.
Jest to takie dobro,że rozkłada się bardzo wolno i przez cały daje składniki odżywcze roślinkom.
Soniu ręka tylko jeden dzień bolała,ale satysfakcja z wykonanej pracy jest silniejsza niż jakiś ból
Spróbuję coś ukorzenić,może przypadkiem coś mi się uda? Zastanawiam się nad kupnem ukorzeniacza....
Aniu11 do tej pory moje ukorzenianie patyczków różanych kończyło się niepowodzeniem.Nie wiem co źle robię,ale po wypuszczeniu kilku listków patyk zamierał robiąc się żółty i koniec nadziei

Jestem amatorem,dalej próbuję.Część włożę do doniczek z ziemią ogrodniczą. Nie wiem,czy na balkonie trzeba je przykrywać butelką...szczepienie na podkładkach to dla mnie daleka droga,ale pewnie i ja kiedyś spróbuję. Na razie bawię się w patyczkowanie.
Jolu u mnie nie ma na minusie,na razie plusowo

Współczuję choroby,potrafi wycisnąć wszystkie siły,a tych potrzebujemy na dniach.Zdrówka Kochana Ci życzę,będzie dobrze
Róże przycięłam,zawsze się spieszę,jak już się dorwę to nie ma siły,wszystkie lecą do golenia
Asiu no widzisz jaka ja szybka jestem,nawet na forsycję nie zaczekałam.Pączki już prawie pękają.
Czuję,że dobrze się wpasowałam z cięciem,ale kto to wie,może będę musiała poprawiać?
Jesienią posadziłam kilka nowych róż,a teraz ma jeszcze 9 dojechać,a doły jeszcze nie uszykowane
Aniu u mnie szybciej robi się ciepło,noski u róż coraz większe,lada chwila i listki wypuszczą.Musiałam je poprzycinać,potem miedzianem opryskałam i gotowe.
W drugiej połowie kwietnia planuję drugi oprysk środkiem systemicznym przeciwko chorobom i mszycom.
Annar u mnie kilka róż miało już listki,nie miały dużych kopczyków,zima łagodna,więc jak poczuły trochę ciepła to ruszyły
Gosiu mój pierwszy oprysk już mam za sobą,bałam się,żeby się nie spóźnić
Jadziu o to fajnie,że Ty już tez zaczęłaś przycinać
Mam nadzieję,że 2 dni na świeżym powietrzu dobrze mi zrobi,starałam się nie rozbierać,bo wiadomo wiatr jeszcze chłodny i zawiać może
Jestem w szoku,bo po raz pierwszy nie zrobiłam nawet jednego zdjęcia,tak latałam jak oparzona,nie mam nowości ech...
Chyba korony cesarkie dwie wyłażą z ziemi,mogłam
obfocić,ale zabrakło czasu
Sweet Juliet stanowczo przycięłam,bo się panna rozpanoszyła na dobre...
Miskant i rozplenica ogolone do samej ziemi...
O Charlesie zapomniałam,następnym razem pójdzie pod sekator
Miłego dnia
