Moniko, fotki i relacja z Lanzarote jak zwykle niezwykle ciekawe, chociaż ja może wypowiem się troszeczkę ' pod prąd'
Nie znam wszystkich wysp Kanaryjskich, ale te, które zwiedziłam niespecjalnie przypadły mi do gustu. Mój M. jest ich gorącym wielbicielem i na Teneryfie byłam trzy razy i raz na Lanzarote. Dla mnie są zdecydowanie przereklamowane, skomercjalizowane do bólu i jeśli się nie ucieknie gdzieś na odludzie, to beton, tłumy ludzi i tysiące sklepów z tandetą mnie osobiście przerażają. Mam na myśli głównie Teneryfę, która składa się z dwóch części - różnych klimatycznie i krajobrazowo. Pobyt w olbrzymim paskudnym architektonicznie hotelu, przy betonowej promenadzie, przez którą w dzień i w nocy przewalał się tłum ludzi - nie, to absolutnie nie dla mnie. Dopiero jak wypożyczyliśmy samochód i zboczyliśmy nieco z utartych szlaków troszeczkę odetchnęłam...
Lanzarote to zupełnie inna bajka, ale mnie ten krajobraz wulkaniczny przytłaczał i działał na mnie depresyjnie. No i ten brak roślin...Dla mnie, miłośniczki przyrody to było smutne. Każda palemka, każdy kwiatek został posadzony ręką człowieka...Gdzie indziej lawa zalała wszystko, co żyło
Zachwycił mnie natomiast łagodny klimat, bo już ocean nie zawsze nadaje się do pływania, zwłaszcza zimą, co dla mnie -zmarzlaka ma znaczenie...