Ulu, Elu, Iwonko, Renatko, Celinko dziękuję wam bardzo za cierpliwość w oczekiwaniu na fotki. Oto kilka z nich:
Hoja Carnosa varegiata, która mimo szarzyzny i zimna za oknem puszcza nowiutkie listki.
Hoja australis - dostałam ją z jedną parą listków, w tej chwili puszcza już trzecią parę. Jej także zima nie straszna.
Trzykrotka której tempo rośnięcia mnie zadziwia. Widać, że brak jej słońca, bo ma gałązki powyciągane. Ale mimo wszystko rośnie.
Mój największy jak do tej pory fiołek. Mam nadzieję, że niedługo karze sobie czekać na kwiatuszki.
Echmea - jest u mnie drugi rok i mam nadzieję, że w tym zakwitnie. Kwiaty mają piękne aż szkoda, że kwitną tylko raz w swoim życiu.
Prymulka - nie wiem czy nazwę dobrze napisałam. Dostałam ją na dzień kobiet w ubiegłym roku. Udało mi się ją do tej pory utrzymać. I mam do was pytanie, czy jest szansa, że ponownie u mnie zakwitnie?

Skrętnik, który również nie zważając na pogodę wypuszcza nowe listki. Bałam się, że go nie utrzymam, bo jak dostałam szczepeczkę, to znalazłam w korzeniach małe glistki, listki opadły mu wszystkie oprócz jednego. Ale widać, że zabiegi kuracyjne mu pomogły i dzielnie sobie radzi.

Na koniec zdjęcie mojego kącika. Roślinki celowo ciasno ustawione do zdjęcia. Normalnie maja dla siebie więcej miejsca.
Mam nadzieję, że fotki wam się spodobają. Pozdrawiam.