Ja kupuję sphagnum w sklepach internetowych ze storczykami. Wymieniałam je nawet kwitnącym roślinkom, ale
Iza, nie namawiam. Oczywiście robiłam to bardzo ostrożnie. Natomiast wszystkie przekwitnięte, które wpadną w moje ręce zaraz wyciągam z doniczki i zmieniam mech. Jak dotąd wszystkie reagowały pozytywnie. Ale też czytałam, że komuś gniły korzonki, że pleśniał. Ja mam bardzo suche powietrze w mieszkaniu i nigdy pleśni nie doświadczyłam. Ale też nie przesadzam z namaczaniem doniczek z niniaturkami, podlewam nabierając odpowiednią dawkę wody do dużej strzykawki, i dozując - podlewam. W ten sposób mam kontrolę nad ilością wody. Dziewczyny nawet kiedyś się nieźle z mojej metody uśmiały, a ja jestem jej wierna do dziś.
Staram się też mieć sphagnum w zapasie jak
Ania (teraz właśnie wyczerpałam zapasy i koniecznie muszę zakupić), bo czasami dobra duszyczka obdaruje mnie jakimś keiki i mech może się tu sprawdzić
Miniaturki u wielu z nas właśnie wypuszczają odbicia z oczek, u niektórych też nowe pędy. U mnie również. Więc
Izuś, masz odpowiedź. Duże storczyki też po sklepowych kwitnieniach odpoczywają, zatem miniaturki zachowują się podobnie. Pewnie trafi się też jakaś oporna, ale to już jest wpisane w ryzyko takiej jak nasza "zabawy". Przyznaję, że sama miałam trochę obaw, często po dyskusjach na forum

Odkąd zobaczyłam pędy na własne oczy, obawy minęły. Czy rozwiną kwiatki, to już inny temat.
Jeśli nadal masz pytania, służę pomocą. Oczywiście przy wsparciu forumowych koleżanek i kolegów
