Znowu o nieprzyzwoitej porze
Mówiłam finito z dżemami, a tu luby tacha mi pół wiadra wiśni i jeszcze porzeczki na dokładkę. Będzie jadł te dżemy przez trzy lata

Ostatnio usłyszałam nowe słowo "
dżemojad". W sam raz pasuje do mojego eMa. Tylko o mnie, tej, która produkuje dżemy, to jak będzie szło?
Misiu - nie mam takich wyszukanych roślin, oglądałam je u Janusza, piękne, ale chyba kapryśne w uprawie. Nie czuję się jeszcze gotowa na próby z takimi właśnie roślinami, to cud, że na róże się odważyła.
Ewo - w poprzednim miejscu zamieszkania miałam znajomego, który potrafi sporządzić nalewkę z najdziwniejszych produktów. Tę ogórkową też.
Dużo zdegustowałam z jego piwniczki. Miał tego nieprzebrane ilości. Dobre to były czasy, oj dobre
Ewuś - przydałoby się wymienić naleweczkami. Może faktycznie kolejny zjazd?
Podoba "Zadyma", na razie lepszych pomysłów brak.
Mariolu pytałaś jak daleko to cudo znajduje się od części wypoczynkowej. Moja osobista część wypoczynkowa jest mobilna i wędruje razem zw mną. To podkładka pod kolana przy pieleniu.
A tak na serio, to nie będzie kolidowało z miejscem do wypoczynku. Niezależnie od tego planuję stół w sąsiedztwie grilla. Lepiej smakuje jak wiatr zawieje te wszystkie zapachy na miejsce konsumpcji.
