Małgosiu, u mnie jest chyba podobnie. Owszem, doglądam te moje kwiatki, ale jakoś tak bez większych emocji. I zdarza mi się "przedobrzyć", popełniam jakieś głupie błędy typu za dużo wody i w ten sposób właśnie zmarnowałam sobie 2 ładne egz. haworthii

.
Może to jakieś przesilenie wiosenne?
Zrobiłam nawet zakupy, ale rośliny czekały aż do soboty na posadzenie, bo zwyczajnie nie mogłam się zmobilizować. Dobrze, że to sukulenty - wytrzymały.
Generalnie na wszystko brakuje mi czasu. Może gdyby doba miała ze 30 h...
A jakby wszystkiego było mało poszłam właśnie na studia podyplomowe ha ha, ale wstyd nie korzystać kiedy Unia płaci 95 %

.