Iwonko1, jak miło Cię ponownie czytać

Wreszcie znowu ciekawe Twoje opowiadania poczytamy.
A i u mnie tak było, że barbulę tę z jaśniejszymi listkami kupiłam wiosną ale posadziłam dopiero późnym latem. Myślałam, że nie zdąży zakwitnąć, ale bardzo się postarała i wszystko jest super. Fajnie, że i Twoja dała radę.
Kropelkowe zdjęcia w ogóle nie są moim udziałem, po prostu taka pogoda deszczowa była i aparat pod ręką. Siamo wyszło
Proponuję Ci zostawić tę białą pelargonię tak jak jest teraz, i nie robić z niej sadzonek. Dwuletnie kwitną obłędnie.
Jeszcze raz napiszę, że się bardzo cieszę czytając Twoje ostatnie wpisy
Pozdrawiam.
Ewuś - szkółki, gdzie nie tylko się kupuje ale także można zobaczyć nasadzenia oferowanych roślin są dla nas rzeczywiście bardzo cenne. Kotka nie zawsze tak pozuje, w sumie to mnie wtedy bardzo zaskoczyła, że tak długo pozostawała na tym pieńku. Urodziła się dwa metry obok. Byłam przy tym jak była uczona skakać przez ten płot.
Oj, zdjęcia są amatorsko robione, w ogóle nie znam się na fotografii. Może kiedyś zagłębię te tajniki. Na razie fotografuję jak się uda.
Bardzo dziękuję za tak miłe słowa.
Marysiu, byłoby rzeczywiście świetnie, gdyby jesień była ciepła i długa.
Bardzo dobrze kojarzysz - właścicielką ogrodu była inna kotka. Zginęła tragicznie w ubiegłym roku. Ta ze zdjęcia urodziła się u mnie w ogrodzie i bardzo często tu przesiaduje. Bardzo ją lubię. Mieszka jednak u sąsiadów. Mnie tylko sprawdza co robię w ogrodzie i często daję jej jakieś kocie smakołyki, no i czasami sobie pogadamy.
Barbulę mam w pełnym słońcu, fajnie kwitnie co roku.
Pozdrawiam i też zdrówka życzę
Andrzejku, każdy kwiatostan rozplenicy był tak mocno oblepiony tymi kroplami, wyglądało to wtedy rewelacyjnie.
Ja lirope sadziłam w lecie, zdążyła zakwitnąć, ta roślina jest śliczna! Ale w doniczce też już kwitła tamtej jesieni.
Twoje też zakwitną ale pewnie wolały najpierw zająć się swoim podziemnym terytorium.
Paula, porządkuję ogród na bieżąco. Nie zostawiam wszystkiego na wiosnę, raz tak zrobiłam i za dużo potem tego było na raz do ogarnięcia.
Pipi u mnie jest książkowa, 30 40 cm, nigdy jeszcze nie miałam jej wyższej.
W tym roku Czechowsky jest cudna, wiele kwiatków ma półpełnych - ślicznie to wygląda.
Wszystkiego dobrego, trzymaj się
Lucynko - podziękowania w imieniu kotka.
Fajną odmianę masz Barbuli, mam nadzieję, że też będzie Ci się podobać, Jedynie co to tę muszę wiązać.
Kapustki w ubiegłym roku siałam ale nic nie wyszło, wiec w tym roku czaiłam się by je zakupić. Super są.
Trzymaj się kochana, takie czasy nastały, że trudno się skupić na czymś innym niż na zdrowiu swoim i bliskich.
Jadziu, ta żółta chryzantema od Ciebie jest przecudna, jak co roku.
Patrz, a ja w tym roku Czechowski mam śliczną. Kwitnie obłędnie.
A złocień arktyczny przybrał różowej barwy, też fajnie tak wygląda.
U mnie Red Cherry jednak nie dała rady, chyba też ślimaki ją dopadły, bo wydawało mi się, że widziałam ją wiosną.
Te kropelkowe fotki na rozplenicy to na prawdę przypadek. Ale udany.
Kotek odwzajemnia pozdrowionka. Ja też
Aniu / anabuko1 - kapustki ozdobne to takie perełki teraz w jesiennych ogrodach. Polecam Ci je bardzo. Obrywam tylko co ajkiś czas dolne liście i powstaje taka kapustka na nóżce.
Kotka często towarzyszy mi w ogrodzie. Ostatnio mały jeż nic sobie nie robił z tego, że byłam tuż obok, robił na spokojnie swoje poszukiwania jedzonka.
Pozdrawiam
I trochę "mojej" jesieni:
