Beaby, ja już szczęśliwie zakończyłam wykopywanie dalii. Dziwnie mi się w tym roku zachowywały. Porosły w karpy, miału dużo zieleni, ale kwitnienia byly skąpe. No cóż, wykopałam, popakowałam i pochowałam do garażu. Niech czekają. Kilka sztuk wyrzuciłam, bo przestały mi się podobać. Zasililiły kompost. Liliowce zaczynają wypuszczać z ziemi nowe liście. Ładnie to wygląda, ale chyba nie pora na to, bo idzie przecież zima.Pozdrawiam Cię serdecznie.
cymciu, stipa brachitrycha to rzeczywiście jedna z lepszych traw. U mnie się nawet ama wysiewa i mam ją w kilku miejscach, ale jednak staram się kontrolować, żeby nie zdominowała innych roślin. Jesienią jest naprawdę malownicza. Lubię też trzcinniki i proso.
Annes77, i mnie czosnki podobają się bardzo. Tylko drażnią mnie ich zasychające u dołu liście, ale cóż.. tak już one mają. Czosnki oprócz tego że ładne, to jeszcze bardzo dobrze wpływają na rośliny i odstraszają szkodniki.
Jeśli chodzi o jesienne sadzenie Aniu, to zamierzałam posadzić kilka lilii, ale zanim się obejrzałam, z marketów znikły torebeczki z liliami. Są inne cebulowe, głównie tulipany i hiacynty, lecz strasznie drogie w tym roku, więc sobie odpuściłam. Tylko w Biedronce kupiłam jedną torebkę hiacyntów i to wszystko.
duju, ja swoje dalie umieściłam już w kartonach w garażu. Nie było mi szkoda, bo już tylko kwitły pojedyncze kwiaty. Ścięłam je i wsadziłam do wazonu. Zamiast w ogrodzie, podziwiałam w domu.

Jeśli u Ciebie pięknie kwitną, to nic dziwnego Justynko, że jeszcze żali Ci je wykopywać.
pelagia72, oj tak, ślimak w tym roku faktycznie strasznie obrodziły. Ja zawsze miałam tylko te skorupowe i to w śrdenich ilościach, natomiast gołych spotykałam zaledwie kilka. A w tym roku tych obślizgłych golasów było sporo i oprócz tego pojawiły się paskudne pomarańczowe gluty, który wyglądają jak psia kupa. Wysypywałam granulki, trochę się pozbyłam, ale potem już jakby i to nie pomagało. Mam sporo poobryzanych rozmaitych roślin, nie tylko dalie i hosty, ale też różaneczniki, hortensje. Fuj... U Ciebie czytałam, że także się namęczyłaś z tą plagą.
jarha, jaki miły post Halszko na powitanie! Bardzo mi się przyjemnie zrobiło. Ostatnio rzadko ktoś nowy zagląda do starych wątków, przynajmniej do mojego, tym bardziej cieszę się z Twojej wizyty i mam nadzieję, że będziesz częstszym gościem.

Zapraszam.
Co do róży Laguna to nie jest tak, że jestem z niej niezadowolona. Jest to piękna silna odmiana, kwitnie calymi kiściami, pachnie i ma przepiękny kolor. Tylko Nie zapewniłam jej odpowiedniego miejsca. Myślałam, że sobie poradzi przy pergoli. Okazałą się istnym potworem. Ma grube sztywne pędziska, gęste ostre kolce i bardzo trudno ją nakierować w pożądaną stronę. Poza tym mój egzemplarz ma tylko dwa pędy, nie wypuszcza z ziemi nowych. Róża jest dość stara i przydałoby się ją już odmłodzić, to znaczy zgodnie z zasadą wyciąć najstarszy pęd, ale co mi wtedy zostanie - jedno pędzisko? Nie wiem, jaki będzie los tej mojej różycy. Ciebie natomiast uczulam, żebyś przygotowała dla niej miejsce, myśląc o przyszłości, bo potem trudno będzie ją w ogóle ruszyć.
Margo, nienawidzę prac ogrodowych, gdy jest zimno. Dl;atego wykopywanie dalii po przymrozkach zawsze było dla mnie koszmarem.W dodatku widok pomarzniętych kwiatów, które jeszcze dwa, trzy dni wcześniej były przepiękne, wpędzał mnie w wielkie rozżalenie. Ale róż też nie lubię sadzić jesienią, zdecydowanie wolę wiosną, choć podobno jesienne sadzenie jest korzystniejsze. E tam, ostatecznie to ogród ma być dla nas, a nie my dla ogrodu.
