
A jak wróciłam to wyszły jakieś czarne chmury , które co jakiś czas słonko zasłaniały i wcale tak miło nie było.Wiał zimny wiatr a termometr pokazywał niby 8 stopni ale odczuwało się że jest o wiele mniej...

Oberwałam tylko liście z wszystkich róż a miałam tyle w planach. Chciałam odkopać kopczyki , spryskać róże miedzianem (wiało okropnie), podsypać powojniki wapnem i wszystkim roślinkom zaaplikować nawóz...
No cóż...Nie dziś...

Aniu hortensji nie bałam się przyciąć ,ale z różami czekam aż zrobi się na prawdę ciepło.

U mnie niektóre już mają dość duże noski. Boję się czy je zdążę prysnąć miedzianem, tak szaleją.
Adamanno muszę czekać na inny lepszy dzień.

Tulap jakoś nie chce mi się wierzyć że to sasanki ,bo mam młode siane w zeszłym roku w innym miejscu i wyglądają inaczej. Za pochwały różyczki dziękuję bardzo. kolor ma piekny a jak pachnie!!!

Beatko super że dorwałaś nasionka petunii.
Tylko ja w tym roku nie chciałam tych moich wielokolorowych i nie posiałam ich.
Kupiłam paczuszkę z samymi ciemno różowymi i wyobraź sobie że nie dość ,że było tam 5 nasion na krzyż to jeszcze marnie kiełkują. Chyba moją mieszankę przeproszę i posieję...

Jadziu właśnie dziś się znów przyglądałam tym sieweczkom i bardo mi przypominają ostróżki.
No cóż, pożyjemy - zobaczymy...
