Margo, Tadziu, Anna11, Pulpa, Stasiu, dziękuję za Wasze wizytki, bo już myślałam, że sama ze sobą będę gadać.
Ten listopadowy dzień był niesamowity. Ciepły, promienisty, można było pracować w samym polarku i co jakiś czas wystawiać twarz do słoneczka. W łagodnym wietrze spadały kolorowe liście. A ileż złota iskrzyło się dzisiaj wśród traw i krzewów. Chwyciłam więc szybko aparat, żeby to uwiecznić.
Pięknie ozłocił się modrzew.
Srebrzysta lawenda już zdążyła przyrosnąć po wrześniowym przycięciu w zgrabne kopułki.
Żurawka
Spellbound, jedna z moich najulubieńszych. Bardzo wyrazista.
Wybarwiona na złoto trzęślica
I wyjątkowo w tym roku efektowna
Stipa brachitrycha
