Witam Was serdecznie, choć zgrzytając zębami
.
Tak mnie wkurza złośliwość przedmiotów martwych, że nie macie pojęcia. Ponieważ jako humanista nie lubię ich (szczególnie maszyn złożonych) z definicji, więc one bardzo wyraźnie i bezczelnie mi tę niechęć odwzajemniają.
I ja, niespotykanie spokojny człowiek, wobec takich sytuacji zamieniam się w
.
Marysiu, mnie to trzeba za rączkę poprowadzić, punkt po punkcie, zrób to, potem naciśnij to... itd. No i skrupulatnie to wszystko zapisać na ściągawce. Kto wie, czy nie przyjdzie zatrzasnąć wrót, dopóki nie zjawi się jakaś
kumata dusza i nie wyprowadzi mnie z tego kryzysu

.
No bo jak mam Ci pokazać
Wicka bez lejka? No jak?
Grażynko, zamieniasz się w Rejenta Milczka

. Mam nadzieję, że to z powodu nawału zajęć, a nie złego samopoczucia, bo bym się szczerze zmartwiła...
No pewnie,
Ambo 
Nie ma porównania z Twoimi zdjęciami robionymi szkiełkiem. Tamte to mistrzostwo, a te..., bo ja wiem... Choć
Szuwarek w ogrodzie w wersji czarno - białej bardzo ciekawie się prezentuje... jakoś historycznie

, jak jakiś przedwojenny zabytek...
Dekoracje stanowczo przeceniasz, są takie surowe i niedopracowane, bo jakoś pary do nich mi zabrakło...
A pokoje wcale nie zielone, tylko jakieś takie zrudziałe i wyszczurzałe

.
Asiu, gdyby szwagier zrobił Ci taki dzban, byłby godny podziwu...
Januszu, a ja tak lubię z Wami pogawędzić, mimo, że z natury borsuk ze mnie...
Zatem jeśli uznajesz mnie za godną pogawędki - jestem zaszczycona

.

za
północny magnes 
.
Popatrz,
Marysiu, mnie te dziwne, nieregularne frędzle, górki i dołki na brodzie
Wicka bardzo denerwowały, a wet się ucieszył i pochwalił je... Musiałam się dokształcić i zrozumieć proces ziarninowania ran, z którym do tej pory nie miałam do czynienia, ani o nim pojęcia.
Racja,
Miriam, też myślę, że to nie wiek, lecz charakter pozwala nam widzieć nie tylko negatywy. Przecież pozytywów jest nieporównanie więcej. Życie mamy jedno, zawsze zbyt krótkie, więc piramidalną głupotą byłoby tracić je na zrzędzenie...
Ciekawa jestem, czy będziesz zadowolona z innego sposobu zimowania agapanta. Mnie odpowiada, choć jest to rozwiązanie niejako wymuszone.
A oprócz poprawy (powolnej!) stanu
Wicusia, najbardziej mnie cieszy, że mnie odwiedzacie, mimo że ja niezbyt pilnie się Wam odwzajemniam, że działa ten Januszowy
magnes północy i oby działał nadal. Cieszy mnie też, że agapant dotarł wszędzie, gdzie powinien. Każdy kawałek kwitł w tym roku, powinien więc zakwitnąć także w przyszłym.
Do jutra, Kochani - Jagoda