Aniu - witaj u mnie. Z tych moich przymusowych 1,5 ha, zagospodarowaliśmy ok. 40 ar, tak "na oko".
Jako ciekawostka:
Po drugiej stronie ulicy stoi całkiem ładny dom, a jego mieszkańcy należą do absolutnych tu wyjątków, bo
pracują. Obecnie cały plac przed domem wykładany jest kostką. Mimo, że mieszkają tu co najmniej od 10 lat, nie ma żadnych rabatek, drzewek czy krzewów.
Wyrywając na kolanach chwasty, tak sobie myślę, czy nie jest to lepsze rozwiązanie?
Dorotko - to tylko przepalanko, ale M się cieszył, jak małe dziecko. Tym razem w pełni go rozumiem.
Dorotko, każda sugestia jest niezmiernie ważna. Popełniłam tyle błędów śpiesząc się z sadzeniem roślin, że chyba nadszedł czas na zrobienie czegoś w sposób przemyślany.
Takie jest przynajmniej założenie. A realizacja
Misiu - mam sporo rozchodników, ale to takie wielkie krzaczyska. Musiałam jesienią je trochę przytemperować, bo chciały wziąć w posiadanie całą rabatę
