Krysiu, Ewo, Wando, Kasiu, Grażynko, Gosiu, Oliwko dziękuje za wizytę i pozostawione wpisy
Widzę, że najwięcej emocji wzbudziła w Was pysznogłówka i Zuzia, a właściwie jej gatunek
Pysznogłówkę kupiłam wiosną w Biedronce...maleńki korzonek.
Do tej pory ładnie rozrosła się, ale faktycznie kwiaty ma trochę dziwne, co nie znaczy, że brzydkie.
Myślę, że dopiero w przyszłym roku pokaże na co ją stać
Jeżeli chodzi o kotki, to faktycznie "dziwna" sprawa. Przekonałam się o tym w zeszłym roku.
Majeczka była rocznym kotkiem i została potrącona przez tira, który skrócił sobie drogę przez moją wieś.
Kiedy umierała na moich rękach przysięgłam sobie...nigdy więcej żadnych zwierząt !
Niestety mam miękkie serce i kiedy zobaczyłam w garażu chorą kotkę, na dodatek kotną, to nie potrafiłam jej przegonić
Zuzia miała trzy maleństwa i kiedy szukałam dla nich domków, dotarła do mnie tragiczna statystyka
Ludzie odmawiali mi tłumacząc się...nie chcę, bo mi samochód już pięć kotów rozjechał...straszne
Niestety kotka nie da się upilnować, bo lubi chadzać własnymi drogami.
Zuzia najchętniej przebywa w ogrodzie polując na jaszczurki

lub w lesie na ptaki i myszy.
Niestety "lubi" też krety i wtedy udaje się na polowanie na łąkę znajdującą się po drugiej stronie drogi
Chyba nie muszę pisać, co wtedy czuję...eh...
Koniec, bo to temat rzeka, a miało być o nowej grządce, ale o tym w kolejnym poście, bo boję się, że wyjdzie mi tasiemiec
