Zgadza się, o tym dowiedziałam się po południu... odejście Nielsena, to nie tyle poruszające, co jakoś tak niepasujące do "szablonu"...jak to tak, taki śmiechun i już w wieczności...no wiesz, o co chodzi...trochę podobne odczucie miałam po śmierci Mercury'ego - on w dodatku odszedł stanowczo za wczesnie...dala pisze:100krotko, też słyszałam o Nielsenie, ale chyba bardziej poruszyła mnie wiadomość o śmierci generałowej Andersowej...
Generał Anders i jego ludzie, również ich powojenne losy, to temat na ogromną produkcję filmową, może się kiedyś jej doczekamy...? Kiedyś czytałam artykuł o dwóch braciach, chłopakach chyba 12 i 14 lat, którzy po traktacie Sikorski - Majski na nogach szli z łagru aby do Andersa dołączyć...jeden z nich chyba żyje, taki życiorys to coś niezwykłego...
Ewuniu, Dorotko - to już się nie martwię ;-) Tym bardziej, że jadę dzisiaj po stroisz

Martuniu, Wintergolda oglądałam, on chyba za mało trochę - zobaczę tego Nisbeth - dziękuje za namiary
