Witajcie!
Nareszcie dokończyłam oczyszczanie działki z chwastów, ale tylko tam, gdzie wcześniej nie zdążyłam tego zrobić.
A żeby nie było tak słodko, to widzę zielsko tam, gdzie już go być nie powinno.
Wsadziłam roślinki, które przyjechały wczoraj od Martusi, rozgarnęłam kopczyki różyczkom (dopiero) i przygotowałam piasek dla rozluźnienia ziemi, do której po niedzieli wsadzę lilie.
Tak się ruszam jak mucha w smole, więcej odpoczywam, niż pracuję. Lenia mam potężnego, a i sił jakoś mniej.
Nic to, jak ruszę po niedzieli, to migusiem się rozkręcę.
Soniu - kocham niebieskie kwiatuszki

, głównie wiosną, choć nie tylko.
Twoja przylaszczka już przekwitła, a moja się dopiero rozkręciła.

U mnie wszystko jest później, bo ziemia ciężka , a w tym roku jeszcze mocno nasączona wodą z nieba.
Ten narcyz z roku na rok ma coraz mniej kwiatków.

Przed rokiem miał jeszcze dwa, w tym już tylko jeden kwiat.
Mam nadzieję, że prezent dla wnusia zakupiony.

Trzeba rozpieszczać wnuki, bo to ogromne szczęście je mieć.
Baw się dobrze na urodzinkach.
Martusiu - chwaściory mnie denerwują

i bardzo przeszkadzają w spojrzeniu na działkowe rabaty.

Pedantka jestem i nie ma na mnie bata.
Już działka zrobiła się kolorowa, nie chciałoby się do domu wracać, ale mus to mus.
Po niedzieli nikt ani nic nie zatrzyma mnie w domu.

Nie wytrzymałabym bez widoku moich ślicznych kwiatuszków.
Piękne dzięki za słodkie życzenie.
Jeszcze tylko piątek, piątunio, a po nim weekendzik. Już się doczekać nie mogę.
Do miłego!
