Dziękuję za odwiedzanie ogrodu i miłe słowa.
Zimno i wieje, deszczu niewiele, ale co chwila kropi.

Jeździłam dwa dni po szkółkach za drzewami dla syna. Niby wszystkiego dużo, ale jak ma się sprecyzowane oczekiwania to ciężko kupić.
Dalie niskie posadziłam do donic i poza sadzonkami dla syna , wszystko zagospodarowałam. Pewnie jeszcze begonie drobne kupię, ale czekam, aż minie niebezpieczeństwo przymrozków.
Krysiu poziomki i truskawki głównie dla wnuków. Uwielbiają samodzielnie zrywać.

Mam dwie takie skrzynie na warzywa z metalową siatką od spodu i nakładanym stelażem na włókninę. Gryzonie stale niszczyły lub zjadały moje warzywa. Teraz mam spokój.
Maryniu hosty w bardziej słonecznych miejscach wyskoczyły. Po weekendzie, jak nadejdzie prawdziwe ciepło, wszystkie się zazielenią.
Rzodkiewki już dwa dni jemy i dzieciom podrzucam. Dziś pierwsze dwie cebulki wylądowały w jajecznicy M.
Halszko róże rabatowe i okrywowe wcale nie odczuły zimy. Jedna Artemis, oba Chopiny, First Lady i jeszcze jedna NN, przycięte prawie przy ziemi.
Warzywnik co roku zmniejszałam, bo gryzonie niszczyły. Teraz ze skrzyń możemy mieć warzywa i zioła, w dodatku wcześniej.
Dorotko dziękuję.

Gdybym była bardziej cierpliwa, pewnie lepszych zdjęć byłoby więcej.
Historia bordowych tulipanów jest śmieszna. Mają osiem lat. Wykopałam je spod tarasu i oddałam siostrze, bo bardzo jej się podobały. Na ich miejscu posadziłam siedem lat temu miskanta. Po roku pokazał się jeden liść tulipana, a potem pojawiły się kwiaty i tak od sześciu lat ich przybywa. Jak się przebijają przez karpę miskanta, nie mam pojęcia.
Tereniu tulipany o które pytasz, to Claudia. Niezawodne, od kilku lat kwitną i nadwyżki powędrowały do zaprzyjaźnionych ogrodów.
Wiele nie sieję, kilkanaście kwiatów, pomidory, trochę ziół i warzywa na bieżące potrzeby. Mam malutki warzywnik, a nadwyżki tylko w zamrażarce mogę przetrzymać dłużej. Głównie dla wnuków, żeby jedli zdrowsze.
Jolu miło, że choć kolory w ogrodzie nam poprawiają humor.

Przez wiatry i zimno nie mam napędu do żadnej pracy.
Martuś u mnie też głównie wnuki korzystają z warzywnika.
Dostałam od sąsiadki dwa krzewy powtarzających truskawek, ale rewelacyjne w smaku nie są.
Pod koniec lutego wysiałam kilka szałwii omączonych z własnych nasion. Sieję tylko dlatego, żeby mieć pewność, że kilka zawsze będzie kwitło na rabatach.
Szybko wzeszły, ale słabo rosły, bo słońca było mało. Od kilku dni pozaglądałam do ubiegłorocznych, wszystkie, które zostawiłam w gruncie przeżyły.

Pojawiają się też samosiejki, ale później zakwitną.
Jeżówki z hortensjami zostają, bo tam taka plątanina korzeni, że szpadel ciężko wbić.
Małgosiu szałwię wysiałam pod koniec lutego, paluchy swędziały.

Ubiegłoroczne wszystkie przeżyły, będzie kilkadziesiąt w tym roku. Zimą siałam tylko szałwie i rudbekie, więc się nie napracowałam.
Po to są babcie, żeby rozpieszczały wnuków.

Co weekend, od kwietnia chłopaki zaglądają, szukają truskawek i borówek.
Szałwia w gruncie.
Lucynko biało zielone tulipany to chyba Spring Green. Mam je kilka lat. Jesienią wykopałam i przesadziłam, odwdzięczyły się ładniejszym kwitnieniem.
Twoja glina za to zasobniejsza i mniej wody zużywasz, bo trzyma wilgoć.
Dziękuję,

coraz to ciepło meteorolodzy przesuwają na kolejne dni, już mam dość wiatru i zimna.
Aniu nie płaczę bardzo po różach wielkokwiatowych, pozostałe świetnie zniosły zimę, więc powinny zakwitnąć. Jak Chopiny się nie pozbierają, to się z nimi pożegnam. I tak przez pięć lat ładnie kwitły.
Chyba zafundowałam sobie kolejną roślinę, której siewki mam na każdej rabacie. Sama je tam rozsypałam.
Orlaja
