Skoro większośc z Szanownych Forumków, biega jeszcze w poszukiwaniu prezentów,
to pozwolę sobie na małą paczuszkę
księgarskich anegdotek. :P
"
Z życia księgarza
Czy macie tutaj może jakieś książki?
Macie może listę wszystkich książek wydanych po polsku?
Macie może listę książek, które już czytałem?
Gdzie tu jest kasa?
(Pytanie do sprzedawcy pod wielkim napisem KASA, stojącego przy kasie i trzymającego w ręku banknoty...)
Szukam kodeksu drogowego. Dziecko musi mieć skąd powycinać znaki na plastykę...
Do którego z kontaktów mogę podpiąć suszarkę do włosów?
Byłem tutaj jakieś 3 tygodnie temu i widziałem taką książkę kucharską za 39,99 zł.
Wie Pan która to?
Potrzebuję kolorowe zdjęcie Washingtona!
(Inni klienci pytali również o Kolumba, króla Artura, Mojżesza, a nawet Sokratesa...)
Macie jakieś książki ze zdjęciami dinozaurów?
Czy piwnica jest na pierwszym piętrze?
Szukam spisu wykroczeń, które mógłbym popełnić, żeby wrócić do kicia jeszcze na kilka miechów...
Mam cytat z książki, ale nie mam autora, ani tytułu. To była taka duża czerwona książka. Możecie ją dla mnie znaleźć?
Przepraszam, szukam „Nigdy w życiu” Stephena Kinga. ("Nigdy w życiu" jest Grocholi)-
Szukam książki pt.: „Martyna umiera”. (Paulo Coelho „Weronika postanawia umrzeć”)
Czy macie w sprzedaży same okładki książek?
Klientka: Szukam książki dla siostrzeńca. Ma 12 lat, bardzo interesuje się komputerami i chcę mu dać książkę, która pomoże mu zdać na studia informatyczne.
Sprzedawca: Obawiam się, że do tego czasu technika może pójść naprzód i trudno będzie znaleźć dziś taką pozycję...
Klientka: (obrażona) Więc nie macie nic takiego? I wy się nazywacie księgarnią? Phi!
Klient: Macie może globus?
Sprzedawca: Tak. Jest tutaj wystawiony na stole...
Klient: (kręcąc głową) Nie... za mały... A nie macie takiego w oryginalnej wielkości?
Sprzedawca: (pauza) Tak, ale obawiam się, że w tym momencie jest już zajęty...
Klient do sprzedawczyni:
- Proszę pani mam pytanie, ale pewnie się będzie pani z niego śmiała...
- Ależ skąd! Czemu?
- Bo ja szukam jednej książki, ale nie znam autora, ani tytułu, ani nie wiem jak wygląda, nie wiem o czym jest...
- (lekkie załamanie) To faktycznie pewnie będzie problem...
- Znam tylko pierwsze zdanie tej książki...
- ???
- "Jestem nudziarą" (Monika Szwaja „Jestem nudziarą”)
Gościu wchodzi do księgarni i pyta się czy mamy taką a taką książkę, tylko że niestety nie pamięta tytułu ani autora. Ja w przypływie dobroci próbuję kolesia naprowadzić na trop pytaniami bardzo błyskotliwymi - w stylu - o czym ta książka jest, z jakiej dziedziny, może coś o treści... Gościu za to wypala, że zna tylko okładkę, na której jest stroskana twarz mężczyzny pamięta jeszcze, że to cuś z psychologii. No więc podchodzę do regału z psychologią i wodzę smętnymi oczami po półkach, nic nie znalazłem - no to idę po kolegów i koleżanki. Na poszukiwaniach mija jakieś 15 min, ale żadnego rezultatu. NAGLE klient z okrzykiem radości dopada do mnie i mówi, że już znalazł tą książkę. Gdy widzę okładkę, którą tak dobrze opisał mi koleś to robi mi się słabo... na okładce jest zdjęcie gołego tyłka jakiejś kobiety...
Klientka: Czy mają państwo książki Manueli Gretkowskiej?
Ola: Oczywiście, bardzo proszę, to jest najnowsza powieść, ale czytałam recenzje i szczerze mówiąc to chyba nic ciekawego. W ogóle Gretkowska bardzo się pogorszyła ostatnio...Coraz głupsze te powieści...
Klientka: No nie mogę się z panią zgodzić, bo to moja siostra...
Przypadek „Z archiwum X”. Po sklepie krążyła pewna kobieta, z walkmanem na uszach i pytała klientów (nie obsługę, tylko klientów): jaki był pseudonim Gombrowicza i kto zabił księżniczkę Burgundzką? W końcu jedna sprzedawczyni się zlitowała i zaczęła sprawdzać Gombrowicza w necie. Znalezienie odpowiedzi nie było łatwe (20 minut), ale się udało (o księżniczce ani słowa). Po czym zmęczona poszukiwaniami odpowiedziała Pani. Zadowolona Pani z walkmanem opuściła sklep. Do zaskoczonej i zmieszanej sytuacją dziewczyny podszedł klient i spytał:
- Przepraszam najmocniej, gdzie znajdę informacje na temat grzyba tybetańskiego?
Dziewczyna do dziś uważa, że to MUSIAŁA być ukryta kamera...
Zdenerwowany klient podchodzi do kasy z książką w ręku:
- Wy chyba oszaleliście! 50 złotych za książkę?! To normalnie złodziejstwo jest!
- Tak rozumiem Pana, ale to jest cena nadrukowana na okładce... to w drukarni... – sprzedawca próbuje ułagodzić klienta.
Jeszcze bardziej wściekły klient:
- Ch*j mnie to obchodzi, że w drukarni!
Klient: Szukam książek na temat budowy boisk piłkarskich?
Sprzedawca: To bardzo specjalistyczne zagadnienie. Obawiam się, że nie będziemy mieli takiej pozycji...
Klient: To gdzie może być księgarnia z książkami o boiskach piłkarskich?
Do kasy podchodzi starsza Pani i wyjmuje kartę płatniczą. Taką nową, całą srebrną...
Sprzedawca: Nie mogę przyjąć Pani karty, bo jest niepodpisana. Proszę ją podpisać...
Klientka: Dobrze, ale wie pan. Ta karta jest taka dziadowska – co podpiszę to się ściera. Już ze 3 razy ją podpisywałam...
Sprzedawca: Mimo to, poproszę o podpisanie.
I klientka podpisała jeszcze raz - pasek magnetyczny..."
www.forum.optymalizacja.com