Alutka mnie też W&C zauroczyli od pierwszego wejrzenia i po prostu musiałam ich mieć
Co do zakupów różanych to wiesz... jakbyś miała ogród cały czas na oku to pewnie też byś popłynęła
Fajnie się je kupowało, gorzej płaciło za te szaleństwa

i jak zwykle zamiast nowej kurtki albo jakiegoś gadżetu domowego nakupowałam kolczastych piękności. Mam nadzieję, że będą pięknie rosły i będzie co podziwiać.
Klematisy powiadasz... U mnie to jak na razie niezbyt odwzajemniana miłość... Oprócz niezawodnych botanicznych Etoile Violett i młodego Markham's Pink (to chyba jego 3 sezon, no może czwarty) to wielkokwiatowe powojniki średnio u mnie rosną, zawsze dopadnie je uwiąd (w tym roku znów zaatakował pęd z kwiatami u Józefinki

), ja się jednak nie poddaję, gdyż z roku na rok jest ciut lepiej

Oczywiście mowa o wielkokwiatowych. Botaniczne radzą sobie nawet na gorszej ziemi, sadzone w ubiegłym roku ładnie wypuściły i już szykują piękne pąkasy
Markham's Pink kwitnie chyba około miesiąca, zaczyna pod koniec kwietnia, czyli już niebawem
Liczba zakupionych liatr jest adekwatna do posiadanego areału, proszę się tu ze mnie nie nabijać
Magduś śliwa rzeczywiście teraz ma swoje pięć minut

Piękna jest
Migdałek to mój ogrodowy must have, kojarzy mi się z ogrodem mojej babci, zresztą mój jest potomkiem tego, który rósł u niej.
Gabi poczekaj z wykopywaniem tego powojnika, może jeszcze wypuści?
Różyczka to jest jednak poważna choroba, dobrze że objawia się zwykle - przynajmniej u mnie - co najwyżej dwa razy w roku
