Wakacje. Tłok w pociągu. Ludzie stoją stłoczeni w korytarzu. Nagle ktoś woła:
- Czy jest w wagonie lekarz?
- Jestem- krzyczy jeden z pasażerów i przeciska się w stronę wołającego, a ten pyta:
- Choroba gardła na 6 liter?
- Co ci się stało?- zapytał kolega znajomego, widząc go z rozbitym nosem.
- To była katastrofa kolejowa.
- Niemożliwe.
- Siedziałem w pociągu obok ślicznej dziewczyny i jej ojca. Pociąg wjechał do tunelu.
- I usiłowałeś ją pocałować?
- Tak, ale oni w ciemności zamienili się miejscami.
Noc. Mąż z żoną śpią, gdy nagle budzi ich łomot do drzwi. Mąż patrzy nieprzytomnie na zegarek- trzecia. " Nie będę się o tej porze zrywał"- myśli.
- Idź, zobacz, kto się tak tłucze- prosi żona.
Mąż zwleka się niechętnie z łóżka i schodzi na dół. Otwiera drzwi, na progu stoi mocno zawiany sąsiad.
- Dobry wieszór- bełkocze. Szy móchłby mnie pan popchnąś?
- Nie- warczy mąż.- Jest trzecia nad ranem, a pan wyciągnąłeś mnie z łóżka. Idź pan stąd!
Wraca na górę i opowiada żonie o sąsiedzie.
- No coś ty! Jak mogłeś?! A pamiętasz, jak zepsuł się nam samochód i sam pukałeś do ludzi po nocy, żeby ci pomogli?! Co by się wtedy stało, gdybyś usłyszał "idź pan stąd"?
- Ależ kochanie, on był pijany.
- Nieważne, potrzebuje pomocy.
Więc jeszcze raz mąż zwleka się z łóżka, zarzuca szlafrok i schodzi na dół. Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności niewiele widzi, woła więc przed siebie:
- Czy nadal pana popchnąć?
Z ciemności dochodzi głos:
- Taa...
- A gdzie pan jest?
- W ogrodzie. Na huśtawce.
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
Zona do męża:
- Znowu wracasz o trzeciej nad ranem!
- Bo ja prowadzę regularny tryb życia.
Zona do męża na widok baterii pustych butelek:
- Skąd one się wzięły w twoim pokoju?
- Nie mam pojęcia. Przecież wiesz, że nigdy nie kupuję pustych butelek.
Spotykają się dwaj przyjaciele.
- Bój się Boga, Wacek! Jak ty wyglądasz? Kto cię tak pokiereszował?
- Mój pies.
- Jak to możliwe?
- Widzisz, wczoraj wróciłem do domu trzeźwy, i on mnie nie poznał.
Kowalski po wypłacie wypił w barze pół litra wódki z kolegą. Mieli ochotę na jeszcze, więc Kowalski zaprosił go do siebie do domu.
- Siądźmy w kuchni, bo w pokoju śpi żona, nie będziemy jej przeszkadzać.
Gdy Kowalski wyszedł do łazienki, jego kolega po cichu zajrzał do sypialni.
- Franek, twoja żona śpi z jakimś facetem!
- Eee, ja go znam, nie warto go budzić, on nie pije wódki...
Rano przy śniadaniu mąż zwraca się do żony:
- Czy bardzo hałasowałem w nocy, gdy wróciłem z przyjęcia?
- Wręcz przeciwnie, jeszcze nigdy nie widziałam cię tak spokojnego. Tylko ci trzej, którzy cię przynieśli, strasznie stukali buciorami!
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec
Podczas gry hrabiego na fortepianie wchodzi lokaj i mówi:
- Jak pan hrabia ślicznie gra!/ z entuzjazmem/
- Eee, tak sobie tylko popier**lam.
- Jak pan hrabia się brzydko wyraża! /z oburzeniem/
- Ale za to jak ślicznie gram!
Hrabia , słynny gawędziarz, opowiada wśród grona przyjaciół jedną ze swych licznych przygód.
- Sarna, którą upolowałem, była wielka i ciężka, wokół nikogo nie było, więc musiałem sam sobie z nią poradzić. Zarzuciłem jedną nogę sarny na lewe ramię, drugą na prawe...
W tym momencie hrabia został zawołany przez służącego do pilnego telefonu. Po chwili wraca i pyta:
- Na czym to ja skończyłem?
- Jedna noga na prawe ramię, druga na lewe ramię...- podpowiada chór przyjacół.
- A, już wiem- przypomina sobie hrabia.- Ach, te Rosjanki, cóż to były za kobniety!
Po przyjęździe do Nowego Jorku Polak postanawia przenocować w hotelu. Załatwia w recepcji formalności i rusza na poszukiwanie swojego pokoju.
- A co to takiego?- zastanawia się , przechodząc obok tabliczki z napisem "winda". Zatrzymuje się w pobliżu i obserwuje, jak rozsuwają się drzwi i do windy wsiada stara, otyła i brzydka baba. Drzwi się zasuwają, a gdy niedługo potem się otwierają, z windy wychodzi śliczna, zgrabna, młoda blondynka.
- Niesamowite- szepcze wstrząśnięty Polak.- Muszę tutaj koniecznie przywieźć moją starą!
Biedny, kto gwiazd nie widzi bez uderzenia w zęby... St.J.Lec