Wyobraźcie sobie, że był u nas CAŁY TYDZIEŃ zimy! Takie ze śniegiem i lodem, a jednego dnia temperatura spadła nawet do -10! Szok, co? (Czytelników z okolic Suwałków uprasza sie o odłożenie broni miotanej :P )
Tak to wyglądało u nas na wsi:
Nasze jezioro zamarzło. Odgarnęliśmy śnieg, robiąc miejsce na hokeja i ścieżki z rondami, pół wsi miało przez tych parę dni masę radochy.
Nawet jednej nocy poszłam ustrzelić Pas Oriona.
Ale wczoraj przyszło +5 i po śniego zostało ledwie wspomnienie.
Koty wróciły do ulubionego hobby, czyli mordowania sikorek wzrokiem przez szybkę
A rośliny czekają na wiosnę w pokoju gościnnym (chwilowo przemianowanym na "jungle room").
W październiku dostałam od przyjaciół w prezencie ogromną jeżynę, która owocowała całą zimę - jeszcze w styczniu dojadałam słodkie owoce.
Najnowszy pęd tego maleństwa najchętniej przebiłby już sufit.
W grudniu poczyniłam trochę zakupów ogrodniczych w Polsce, które teraz czekają w domu na bardziej sprzyjającą aurę. Jednym z nowych nabytków jest perukowiec podolski, który chyba zaczyna właśnie kwitnąć.
Innym jest rokitnik, męski i żeński, którego u mnie w domu zwie się oblepichą, z rosyjska.
Różowa trawa pampasowa, z którą wiążę spore nadzieje
Gingko średnio się czuje w mieszkaniu, listki mu żółkną i opadają, mam nadzieję, że będę mogła go wystawić na dwór stosunkowo szybko
Psianka w ogóle nie zrzuciła zimą liści, rośnie jak szalona, ale coś mi podżera jej liście. Niestety, trudno ustalić sprawcę w takiej gęstwinie.
Pierwsza bugenwila, która mi nie padła przez zimę, dumna jestem bardzo
