Witam!
Niestety, niestety, wbrew logice, wbrew kalendarzowi i wbrew miłośnikom zimy dziś zapachniało wiosną
.
Ale dla mnie bomba!!!
Wiem, że gdzieś tam są śnieżyce, ślizgawice, dujawice i temuż podobne, a u nas dziś było tak:
**************************************************************************
Balladki o minionym lecie zwrotka 3.
Kto pamięta swój pierwszy różany zakup? Jakie kryteria o nim zadecydowały? I co się w efekcie okazało? Można by powiedzieć: pokaż mi twoje róże, a powiem ci, kim jesteś...
.
Mój pierwszy zakup był dość głupi, choć z pozoru wyglądał nieźle.
Chciałam mieć róże ładne (
), odporne na syberyjskie mrozy (i po co, skoro takich u nas na Pomorzu nikt nie widział
), wcześnie kwitnące (bez sensu, bo i tak długo kwitną) i bez kolców (to akurat było niegłupie kryterium). Nawet się nie przyznam, co wtedy wybrałam, bo drugi raz już bym tego nie zrobiła.
Inaczej niż wszyscy prezentację swoich róż zacznę od litery Z. Bo właśnie ta jedna, czyli Zephirine Drouhin, nie tylko spełniła wszystkie kryteria, to jeszcze okazała się rośliną wspaniałą. Z natury jest pnąca i od pierwszego roku taka była, ale ponieważ rosła koło metalowej rury, bałam się, że od niej zmarznie i przesadziłam pod domek ogrodnika, skracając bardzo gałęzie, choć nie przemarzły. W tym sezonie nie urosła wysoko, ale i tak była zachwycająca.
Jest to róża burbońska. Hodowla Bizota z 1868 roku. Nie będę się rozpisywać, bo hymny pochwalne na temat tej różyczki zamieścił pan Marian Sołtys w swoim blogu "Moje róże - moja pasja". Jego zdaniem, jest to róża która zapewni odpowiednie entre dla każdego ogrodu różanego.
Zachęcam do lektury.
Ciekawe, że niewiele osób z naszego forum o tej róży pisze... Ja mogłabym bez końca.
Do tej cudnej róży dokładam parę mocnych nut czerwcowego ogrodu. Jakie wtedy było światło, jaka zieleń i kolory 
.
W czerwcu mój ogród zdecydowanie był najpiękniejszy i śpiewał najgłośniej.
**************************************************************************
Elwi, mam nadzieję, że powyższe fotki naprawdę Cię rozgrzeją

.
Mnie, na szczęście, żadna zima nie zaskoczyła.
"Panienka z okienka" może być, ona tez miała na imię
Hedwig 
.
Justi, widzisz, jaka bida z tymi pnącymi... U mnie nie pasują żadne łuki ani pergole, płoty dostępne tylko od południowej strony, wtedy róże kwitłyby u sąsiada, ogacanie kolczastych badyli nie uśmiecha mi się, poza tym szpetnie wygląda

, więc tylko
Zephirinka zostaje.
Mam co prawda jeszcze paskudnie ciernistą
Jasminę, ale ta rośnie puszczona na żywioł.
Ambo, wiesz, jak
Szuwarek się ucieszył z Twojego podpisu pod życzeniami?
No właśnie, po Trzech Królach...
Widzisz,
Sweety, jak przyjemnie, kiedy każdy ma to, co lubi

?
Ruskie kryminały pisze Aleksandra Marinina i Tatiana Poliakowa.
Miriamku, z trawami nie zaczynam, już ich trochę mam, ale teraz nabrałam apetytu na te wyższe, stipy i miskanty, żeby te kitki powiewały jesienią i zimą na wietrze. Z ilością bez przesady, bo ogród już zapchany wszelkim dobrem.
Skoro lubisz zimę, to przyszłe śnieżne fotki będę dedykować Tobie.
Lisico i Marysiu, chyba, znając mnie już trochę, nie możecie mieć wątpliwości, że o interesy kotów i flaszek potrafię zadbać! Koty będą miały swoje zwrotki w Balladce. Czy flaszki też? Jeszcze nie wiem...
Ale Waszą troskę koty zachowają we wdzięcznej pamięci

. A Ty,
Marysiu, masz rację. Koty traktuję po ludzku.
Ewa, nie, nie plotłam tego wianka, wystarczy, że plotę wątki

.
Wianki kupuję, a mech jest od zawsze jedną z moich ulubionych roślin.
Kociambrów nie posiadam, ale koty i ja dziękujemy za życzenia

. I składamy wzajemne.
Wszystkich pozdrawiam, wszystkim dziękuję, wszystkim życzę wspaniałego 2015 roku.
Tym, którzy lubią zimę - zostawiam kosa i straszydło rabatowe, tym którzy jej nie lubią - dedykuję pozostałe obrazki.
Na razie dobrej nocy -
Jagi