Już w domu- o rety, ale to było męczące popołudnie. Ja coś czułam, że nie warto do pracy iść

Ale już w domu, a wizyta na fo jak zawsze relaksująca
Januszu- to nie okno ze złej strony, tylko słońce za wcześnie wstaje
Rozbicie dzisiejsze było "tak ogólnie", ale już przeszło

Napisałeś "prawie płacz po spojrzeniu w lustro"- uwierz mi, dawno tak nie wyłam- bo to się już nawet płaczem nie dało nazwać.. Fryzjerkę zatkało, jak mnie zobaczyła.. Już się pogodziłam z sytuacją, spięcie do pracy robię infantylne- na gąskę Balbinkę

, ale na duszy lżej- bo nie wyglądam jak napadnięta przez stado wściekłych kóz

a dokładnie tak się czułam. Cóż- potrzebne było i takie doświadczenie- teraz już wiem, że z każdą pierdołą muszę chodzić do swojej fryzjerki- babeczki to mają problemy, prawda
Agnieszko- prawda, że uroczo się rozmawia. Tym bardziej mi miło, że Janusz zechciał zainteresować się moim miotaniem się po rabatach

Posłucham się rad, bo im dłużej o tym myślę, tym bardziej mi się podoba! Mniej więcej wiem, jakie kształty bym chciała, tylko baza roślin w głowie marniutka- muszę nad tym posiedzieć. Z czasem jednak bywa kiepsko- tyle spraw innych jest do załatwienia- ogrom papierologii, do tego wypadałoby wreszcie wybrać drzwi wewnętrzne

, znaleźć kogoś do przyklejenia tapety w salonie- na razie brak chętnych..
Ktoś z moich okolic może polecić osobę do przeprowadzek- trzeba będzie przewieźć kilka mebli, a nie chcemy brać jakiejś firmy z prawdziwego zdarzenia i wydać fortuny.. Mielismy kiedyś człowieka, który dysponował sporym samochodem i pomagał w przeprowadzkach-niestety już się tym nie zajmuje i samochodu nie ma
