Trzy lata temu postanowiłam zrobić porządek z krzewami czarnej porzeczki. Były 3 szt., rosły wzdłuż płotu, miały z 15 lat i niestety opanował je wielkopąkowiec. Z roku na rok było coraz mniej owoców. No więc jesienią 2010r.wspólnymi siłami razem z moim tatą wykarczowaliśmy je. W tym samym rządku z przodu i z tyłu rosły krzewy borówki amerykańskiej, więc postanowiłam też wsadzić na to miejsce borówki (bo lubię je bardzo). Stare krzewy jak sadziłam, to kopałam dołki tak 50 x 50 cm i głębokości około 30 cm, oczywiście dawałam kwaśny torf i ziemię ogrodniczą, ale okazało się, że to na moją kiepską piaszczystą glebę za mało. Są takie rachityczne i owoców też nie za dużo. No więc tym nowym postanowiłam zapewnić full wypas. Wykopałam dół 3m. długi, 0,8m. szeroki i 0,5 m. głęboki. Lepsza gleba z wierzchu powędrowała obok a piach użyłam do zasypania starego kompostownika. Mój poprzednik zrobił taki kompostownik ? wybetonowany po bokach dół. Żeby z niego wybierać kompost, trzeba było wstawiać drabinę, a kompost był ubity na kamień.
Rok wcześniej wpadł do tego dołu jeż i już nie zdołał się z niego wydostać. Nie było nas akurat parę dni. Wyjęłam go delikatnie, podstawiłam pod pyszczek spodek z mlekiem, ale był tak słaby, że nawet nie chciał pić. Myślałam, że mu przejdzie i że jak nas nie będzie to się ośmieli, ale niestety zdechł. Strasznie mi go było żal.
To zmobilizowało mnie do zmiany sposobu kompostowania (zakupiony kompostownik termiczny plastikowy) oraz do zasypania dołu. Piach z dołu pod borówki akurat świetnie się nadał do tego celu.
Do dołu poszedł kwaśny torf, ziemia ogrodowa i ziemia zebrana z wierzchu, wszystko wymieszane. Posadziłam 5 krzaczków borówek, obsypałam korą. Rosną pięknie a w zeszłym roku już trochę z nich zebrałam owocków. Przy starszych borówkach posadziłam krzewinki żurawiny amerykańskiej. Ma takie same wymagania, korzeni się płytko, fajnie zadarnia przestrzeń między krzakami i ze sobą nie konkurują. Pomysł był w 100% mój, a wziął się z jednej strony z chęci posiadania żurawiny a drugiej z braku miejsca. Początkowo było wsadzone 7 krzaczków, teraz już je rozmnożyłam ale te nowe są jeszcze malutkie. Z wsadzonych pierwszych krzaczków w zeszłym roku zebrałam 2,7 kg żurawiny. A to moje zbiory. Zdjęcie zrobione dzisiaj. Trochę niektóre wysuszyły się, muszę je wreszcie przerobić.
Polecam je wszystkim, którzy mają kwaśną glebę przy jakiś krzakach, niekoniecznie borówkach. Jedyny warunek to słońce i wilgoć (tą można zapewnić mieszając do ziemi hydrożel).
Muszę porobić zdjęcia borówkom i żurawince, a na razie, żeby nie był sam suchy tekst, dla miłośników lilii, trochę słoneczka:
