Witajcie
Po weekendzie dochodziłam trochę do porządku, bo byliśmy w górach. Pochwalę się, że moja średnia córa weszła na Kasprowy, i to dość trudna trasą

Najmłodsza wjechała razem ze mną kolejką - ale zeszliśmy już razem, więc ma zaliczone

Pada u nas i pada, bleeee...ponoć ma się poprawić, no zobaczymy
Pomału wszystko rozkwita
Front domu tez się "przyjął"
To oczywiście jeszcze nie to, o co nam chodzi, no ale od czegoś trzeba zacząć...
Tutaj mam taką fajną żuraweczkę kupioną w zeszłym roku. Nazywa się "Stoplight" i rzeczywiście, widoczna jest z daleka

Za domem żółcą się liściaki

Elsi, no takie ten Brookside urodny, trzeba to zaakceptować i nie sadzić go na froncie

Za to Splish-Splash ma w tym roku nad podziw zwarty pokrój

Ewo, dziękuję za bertrama

Naprawdę bym na to nie wpadła.
Myszko, łubinowi udaje się wtedy, kiedy wiosna jest na początku sucha. On sobie urośnie i potem juz może sobie gwizdać na ślimaki.
Oliwko, ja mam trochę różnych pasożytów na różach, ale jak nie patrzę, to jestem zdrowsza

Jak dotąd nie miałam przez nie strat w ukwieceniu, co najwyżej skoczek mi liście spaskudził i coś mi je pozwijało częściowo, ale nie w takim stopniu, aby się martwić.