Przypomniało mi się coś z okresu jak jeszcze mieszkałam w domu rodzinnym
- facet z miasta kupił ze 2 hektary ziemi niedaleko naszego domu - widać było z okien jego ziemię.
Zaczęła się wiosna więc zaczął siać ale tak się w tym sianiu zapamiętał ,że robił to prawie do jesieni.
Przy takim podejściu do pracy nie miał czasu na nic. tego roku wyjątkowo ogórki mu obrodziły - chodził po wsi i namawiał żeby zbierać bo szkoda żeby się zmarnowały.
Siał je etapami więc było ich mnóstwo...
Tak było z dyniami i marchwią też - dobrze pamietam bo była wyjątkowo słodka.
Pozdrawiam
