Czas kontynuować małe podsumowanie.
K
King's Ransom -nie najnowsza już odmiana wielkokwiatowa, której kwiaty nic sobie nie robiły z padającego co dzień deszczu. Jak na młodą wielkokwiatową, to obficie kwitła. pod koniec złapała ją plamistość.
Knirps - zdrowa, ładnie kwitła. Nie zdążyła się jeszcze rozrosnąć, ale myślę, że będzie z niej pożytek.
Kore - czeska odmiana. Nie urosła dużo, złapała plamistość ale w maleńkim stopniu a kwiaty są piękne.
Kosmos - ta niby odporna odmiana była u mnie bardzo słaba, tzn. pożółkłe (ale nie zaschnięte) liście, bałam się, że wypadnie ale później jej się polepszyło i nawet zakwitła.
Koszuty (R. damascena) - nie kwitła, nie urosła za bardzo więc nie będę pisać.
Kronnenbourg - później zachorowała na plamistość, bardzo podobają mi się jej kwiaty.
Tymczasem -
Św. Tereska z Lissieux, prawdziwa miniaturka.
Dobrze znana, ale to moja pierwsza róża -
Gloria Dei To wszystko przez nią!
Znalazłam jedno zdjęcia
Alexandry Princesse de Luxembourg, trochę przyblakniete. Kwiat w rzeczywistości ciemniejszy.
