Brzoskwinia - sadzenie, cięcie, owocowanie

Drzewa owocowe
ODPOWIEDZ
pomolog
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1882
Od: 1 maja 2008, o 18:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

Twoja wypowiedź teraz zmienia nieco spojrzenie na to zagadnienie...
Rossynant pisze:nie ma na razie brzoskwiń całkowicie odpornych na kędzierzawość liści i tego określenia użyć nie można, choć o to pytacie...
Jeszcze precyzyjniej - wszystkie u nas uprawiane odmiany są podatne na kędzierzawość - a wystąpienie choroby jest uzależnione raz od warunków, dwa - od naszej ingerencji (zabiegi);
Rossynant pisze:Natomiast tak w ogóle istnieją brzoskwinie o większej "genetycznej odporności" - z tym że dla mnie sprawa jest niejasna, gdyż np. w Rumunii jako odmianę odporną podaje się Złoty Jubileusz, u mnie najbardziej podatny...Rumuni przeprowadzili selekcję odmian i jako odporne podają (ze znanych u nas): Redhaven, Hardired i - zupełnie nie wiem czemu - Złoty Jubileusz.

No właśnie ;) A w naszych warunkach są równie podatne na chorobę jak i pozostałe... Nie znam dokładnie tematu - ale przypuszczam, że jest to identyczna sytuacja jak w przypadku naszych klonów Węgierki Zwykłej, tolerancyjnych na szarkę ...
Rossynant pisze:Niemniej "odporność na kędzierzawkę" (peach leaf curl resistance) jest brana pod uwagę przy hodowli odmian w USA i Nowej Zelandii. Wykorzystuje się do krzyżowań odporniejsze odmiany...
Oczywiście - takie programy hodowlane są prowadzone, poza tym... w hodowli zawsze (jako jeden z pierwszych i najistotniejszych czynników przy wstępnej selekcji siewek) brana jest odporność czy najmniejsza podatność na najgroźniejsze lub najczęściej występujące choroby w danym gatunku... takie siewki (wykazujące większą podatność) są odrzucane jako pierwsze....
Rossynant pisze:Podaje się w USA odmiany odporne : ...Candor, ...Charlotte...ale częściej określane są one jako odmiany tolerancyjne (czyli dla mnie - mało podatne). ...W każdym razie kędzierzawka na nich występuje, aczkolwiek w zdecydowanie mniejszym stopniu, na tyle że możliwa jest ponoć uprawa bez ochrony. Przynajmniej w ich klimacie :)
Pomolog osobiście obserwował kędzierzawość liści na tych dwóch, ze wspomnianych odmian ;) Natomiast co do terminu tolerancja - tu należy ostrożnie... u nas tolerancja na chorobę oznacza to, że objawy występują, ale nie mają bezpośredniego (negatywnego) wpływu na jakość i wielkość plonu. To różni tolerancję na chorobę od odporności - w przypadku której, choroba się nie pojawia (czy jeszcze precyzyjniej - nie występują na żadnym z organów rośliny objawy choroby)
Rossynant pisze:...ponoć skuteczność zabiegu zależy nie tyle od zastosowanego środka co od dobrego dotarcia tego środka w szczeliny w korze i zakamarki przy pąkach, co wymaga jakichś tam końcówek (a może i typu spryskiwaczy), także warunków, temperatury, etc. Krótko mówiąc - może się nie udać.
Tak jest ;) najważniejsze są dwie kwestie - termin zabiegu i precyzja jego wykonania.
Rossynant pisze:...Opowiadano mi że da się ratować owoce opryskując Topsinem już po zarażonych liściach (z czego wnoszę że taki zabieg jest fizycznie możliwy), ale nie zaleca się tego!
Nie wiem, czy dobrze zrozumiałem - ale zabieg Topsinem się wykonuje... co prawda w innym celu - ograniczenia występowania parcha brzoskwini... niemniej jednak, środek "pojawia się" (nawet na drzewach z zakażonymi liśćmi) na ogół 2 razy w czasie wzrostu zawiązków... owszem - owoce w przypadku bardzo dużego porażenia i super dogodnych warunków mogą być porażane - ale szczerze przyznam, ze osobiście jeszcze nie byłem tego świadkiem (być może jest to bardziej prawdopodobne w niektórych rejonach o większej wilgotności powietrza, rzadziej występujących suszach i chłodniejszym klimacie)
Rossynant pisze:...Ponieważ ja mam zdrowe owoce na drzewie niemal bezlistnym...Szkodliwość choroby polega na utracie liści, a zatem osłabieniu drzewa. Słabo rośnie, źle zimuje, podatne na gumozę. Dobra kondycja drzewa jest ważna, gdyż pozwala mu wytworzyć nowe liście w miejsce uszkodzonych, zaleca się zatem zasilanie nawozami porażonych drzew.
Właśnie to owocowanie na niemal bezlistnym drzewie jest jednym z czynników bardzo osłabiających rośliny i pogarszających zdecydowanie ich wejście w okres kolejnego zimowania... dlatego czynność usuwania porażonych liści ma tylu zwolenników, co przeciwników ;) Faktycznie - z czysto fitopatologicznego punktu widzenia - mija się to z celem... ale jest jeszcze kwestia tej kondycji drzewa. Dlatego, ja osobiście optuję za "wariantem pośrednim" ;) Uważam, że warto jest usuwać porażone liście na samym początku (i przy stosunkowo niewielkiej infekcji), żeby dać czas rozwijającym się dalej pędom na regenerację. I równocześnie - obowiązkowo - dodatkowe, ponad standardowe zasilanie dolistne drzew azotem (np. dwa, trzy razy mocznik - 0,5%). Potem (tzn. po ok. miesiącu od pierwszych widocznych objawów i porażenia liści) zaczyna to tracić sens. Pamiętajmy, że patogen (w odróżnieniu od wielu innych np. wywołującego parcha) nie przenosi się z liścia na liść i nie powoduje wtórnych infekcji... a jak jest susza, to porażone liści bardzo szybko same opadną ;) tylko do tego czasu osłabiają rozwój wegetatywny - są niepotrzebnym "obciążeniem"... i jeszcze jedna sprawa (o której już kiedyś wspominałem) - moja osobista obserwacja, niepotwierdzona, ale sądzę, że warto się tym zająć w doświadczeniach... na drzewach, na których pozostawimy porażone liście - w odróżnieniu od tych, z których liście usuniemy w tym pierwszym, najwcześniejszym okresie - w większym nasileniu występuje brunatna zgnilizna...
Rossynant pisze:...O ile zgodzę się że choroba występuje u wszystkich odmian, to nasilenie objawów choroby - zatem stopień uszkodzenia czy procent utraty liści - różnią się znacznie. ...być może dlatego że podatność jest bardzo zależna od warunków środowiska (Pomolog słusznie to podkreśla) - zatem możliwe że odmiany mniej wrażliwe w jakimś regionie będą bardziej wrażliwe w innych.

Różnią się pomiędzy odmianami - ale w danym sezonie i rejonie - czyli jest to uzależnione od przebiegu infekcji, warunków klimatycznych i rozwoju choroby, a nie odmiany. Przykładowo - jedna odmiana w jednym roku może być słabo porażona, w kolejnym silnie. A odmiana druga na odwrót.
Pozdrawiam serdecznie :wink:
Rossynant
Konto usunięte na prośbę.
Posty: 2548
Od: 5 maja 2011, o 20:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

Świetny komentarz :wit

Nie ma lekko.
Tym bardziej nie ma lekko na glebie ciężkiej!
Opowiadam o brzoskwiniach w Krakowie, gdyż na wsi mam bardzo zlewną glinę, wspaniale trzymającą wilgoć - gdy jest co trzymać - zwłaszcza zimą. Morele, brzoskwinie cierpią na choroby. Stok południowy, drzewa potrafią ruszyć w styczniu i zamarzać z liśćmi, a bywa i - 35'C, nawet lepiej przy gruncie. Wysadziłem tam sporą kwaterkę, kolekcyjkę odmian, już byłem w ogródku, witałem się z gąską... W 2-3 lata po posadzeniu przyszła zima która ścięła wszystkie.
Coś tam ratowałem jeszcze. Mam swoją metodę sadzenia (lubię drzewa na własnych korzeniach, zwłaszcza te na ałyczy mnie nauczyły) - morele i brzoskwinie idą pniem w ziemię (odmianą) - punkt szczepienia na 5-10 cm w głąb. Tyle że nie zasypuję zrostu nim nie zarośnie, zrobiłem to w roku z tą zimą. Niektóre wybiły z pnia pod ziemią - i zmarzły w kolejne zimy... Dwie przetrwały. :cry:

Jednak dodam w sprawie kędzierzawki - dla pocieszenia, nie bądźmy takimi pesymistami:
pomolog pisze:Różnią się pomiędzy odmianami - ale w danym sezonie i rejonie - (...) jedna odmiana w jednym roku może być słabo porażona, w kolejnym silnie. A odmiana druga na odwrót.
U mnie Złoty Jubileusz i ta druga porażane są silnie, zaś "odporne" siewki (i ukraińska) nieznacznie - każdego roku, jak dotąd. Różnica jest dość stała, choć sam stopień uszkodzenia liści bardzo się różni w zależności od sezonu.
Tak jest oczywiście tu u mnie, w Krakowie - albo jest mokro w maju (codziennie jakaś chmurka pokropi) lecz ciepło, albo dłuższa susza i upał. Tymczasem grzybek ciepłej pogody nie lubi: kędzierzawka już od dwu tygodni z górką znikła - piękne zdrowe liście rosną, tylko te pierwsze ścięło. Całkiem możliwe że gdyby np. przebieg temperatur i opadów był różny w różnych latach - różne też odmiany byłyby porażane. Skoro porażenie dotyczy młodych liści, to może zależy kiedy akurat na danej odmianie rosną i czy trafią na niekorzystne warunki?
Jest niedaleko doświadczony sadownik (specjalista od brzoskwiń, ma także zraźnik i szkółkę) - który mówił mi to samo: jedne odmiany chorują mu bardziej, inne mniej - co roku te same.
Ale to już trzeba wypróbować u siebie, lub szukać "lokalnej wiedzy". A tu przebieg klimatu jeszcze się zmienia...
Nie ma lekko.

Ba, Pomolog poprawia że to jeszcze dwa razy w sezonie pryska się na parcha brzoskwini!
Ludzie kochani, w sezonie to ja jadę popływać, drzewo ma sobie radzić samo. Jak najbardziej, kolega ma brzoskwinię której parch owoce niszczy nader skutecznie, ale mnie się nie zdarzyło plamki widzieć na swoich.
To co, robimy teraz przegląd odmian odpornych i wrażliwych na parch?!
Wolałbym zawczasu wiedzieć które to takie parszywe!

Nie ma lekko ;:183
pomolog
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1882
Od: 1 maja 2008, o 18:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

Rossynant pisze:...Różnica jest dość stała, choć sam stopień uszkodzenia liści bardzo się różni w zależności od sezonu. Skoro porażenie dotyczy młodych liści, to może zależy kiedy akurat na danej odmianie rosną i czy trafią na niekorzystne warunki?

Tak - i o tym powinniśmy wspomnieć na początku... jeżeli masz odmianę, która zdecydowanie odbiegałaby w rozwoju (wegetacji) od innych np. była bardzo "opóźniona" - wtedy te objawy mogą być zdecydowanie słabsze (jak i rozwój choroby). W uprawie mamy jednak odmiany, które pod tym względem się oczywiście różnią, ale nie aż tak... niewystarczająco...
Rossynant pisze:...kolega ma brzoskwinię której parch owoce niszczy nader skutecznie, ale mnie się nie zdarzyło plamki widzieć na swoich.
Szczerze? My wykonujemy zabiegi zgodnie z zaleceniami i programem ochrony (jak w sadach towarowych) - i parch brzoskwini zaobserwowałem jedynie raz w ciągu 12 lat (w 2009 roku) w słabym nasileniu na kilku odmianach... ale na ogrodach działkowych, gdzie nie chroniono drzew brzoskwini - choroba ta występuje co dwa, trzy sezony (w korzystnych warunkach do rozwoju). Zresztą tu na forum jest kilka ładnych zdjęć ;)
Pozdrawiam serdecznie :wink:
Rossynant
Konto usunięte na prośbę.
Posty: 2548
Od: 5 maja 2011, o 20:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

Szczerze! :D
Przewiew (by nie powiedzieć: łeb urywa), słońce, szybko obsychająca gleba i ... żadnego ugoru w pobliżu (herezja, nieprawdaż?).
Równowaga ekologiczna. Przy jabłoniach się sprawdzało, to pewnie przy brzoskwini też.
Awatar użytkownika
kogra
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 36510
Od: 30 maja 2007, o 18:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

U mnie parch się zdarza, kiedy przed dojrzewaniem owoców pada z miesiąc bez przerwy.
Inaczej czasem jest kilka plamek, ale mnie to nie przeszkadza.
Natomiast kędzierzawka mnie wkurza, bo nie dość, że niszczy moje ulubione drzewka to jeszcze śmieci skrętami grubych, czerwono brązowych liści.
Od kilku lat obrywam końcówki, pryskam zgodnie z terminami i co ......i dalej kicha.
Coś tam zawsze zbieram z owoców, ale szlag mnie trafia, jak cała moja robota idzie na darmo.
Fajnie piszecie i rozważacie, tylko, że przeciętnego działkowca czy posiadacza małego ogródka nie interesują zabiegi i chemiczne zabawy, a drzewko które bez problemów będzie owocować i rosnąć.
A z tego co piszecie, to takich nie ma.
Więc trzeba będzie wybrać te najbardziej tolerancyjne, cóż u mnie to właśnie Redhaven tak chorują.
To napiszcie jeszcze proszę czy u nas można zdobyć te "odporne" amerykańskie czy ukraińskie i gdzie.
Bo jako posiadaczka niedużego ogródka o takich właśnie marzę i o całkowitym zaniechaniu chemicznych zabaw w pryskanie.
Takiego przewiewu u mnie nie ma i nie będzie, no chyba, że huragan lub tornado przyjdzie, ziemi też nie zmienię bo za dużo by było, ugór to mam u sąsiada za płotem a tak w ogóle to mam ogród prawie w centrum miasta.
Więc pozostało mi tylko zmienić odmiany na lepsze. :wink: :lol:
Grażyna.
kogro-linki
Awatar użytkownika
ElzbietaaG
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2902
Od: 16 sie 2008, o 14:57
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: okolice Elbąga

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

Górna część mojej brzoskwini wygląda nieźle po niedawnym przycięciu, gorzej z dołem :(
pojawiło się pęknięcie kory i jeszcze na dodatek jakieś otarcia / kosiarka ?/
Nie wiem czy można to jakoś wyleczyć ?


Obrazek

Obrazek
pomolog
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1882
Od: 1 maja 2008, o 18:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

kogra pisze:...To napiszcie jeszcze proszę czy u nas można zdobyć te "odporne" amerykańskie czy ukraińskie i gdzie...
Widzisz już, Rossynant, o co mi chodziło? :wink: :D Teraz Ty tłumacz co i jak - pamiętaj, że piszesz dla działkowców :wink:
ElzbietaaG pisze:Górna część mojej brzoskwini wygląda nieźle po niedawnym przycięciu, gorzej z dołem :(
pojawiło się pęknięcie kory i jeszcze na dodatek jakieś otarcia / kosiarka ?/
Nie wiem czy można to jakoś wyleczyć ?
Pęknięcie typowo pomrozowe, małe, już - jak widać nawet z tak nieostrego zdjęcia - zabliźnione, jednym słowem "no problem". Gorzej, z tym mechanicznym uszkodzeniem na dole - koniecznie lekko oczyścić i zasmarować funabenem :wink: Góra w porządku, ale moim zdaniem czas skrócić te zaschnięte końcówki pędów (tak jak poprzednio to zrobiłaś także teraz zasmaruj).
Taka rada na przyszłość: zawsze lepiej trzymać kosiarkę nieco dalej od pnia drzewka, nawet kosztem wycięcia później tych kilku centymetrów trawy nożyczkami :) I jeszcze jedno (bo już i z takim przypadkiem się spotkałem) - najpierw wycinamy odrosty korzeniowe, potem włączamy kosiarkę. Bo przycięte - pięknie się rozkrzewiają :wink:
Pozdrawiam serdecznie :wink:
Rossynant
Konto usunięte na prośbę.
Posty: 2548
Od: 5 maja 2011, o 20:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

pomolog pisze: Widzisz już, Rossynant, o co mi chodziło? :wink: :D Teraz Ty tłumacz co i jak - pamiętaj, że piszesz dla działkowców :wink:
Obecny! :wit

Kogra - spokojnie :D

Grzyb też stworzenie Boże i też żyć sobie może.
Brzoskwinia też żyje. O ile pamiętam - nieźle się ma i to od dawna. Piękny wiek :wink:
Naturę można polubić i z ciekawością obserwować; sprzeciwiać się bez sensu - tylko zapędzi się człek w błędne koło, czego rolnictwo współczesne najlepszym dowodem.
Alternatywa oczywiście jest - można zamknąć się w domu, okna zasłonić i włączyć telewizor...
Znaczy - czerwieniejący liść nie podoba się? To co - niebieskie mają być, czy lila-róż?! ;:112
Ja tam do przyrody podchodzę ze zrozumieniem (literalnie - fach taki); chce coś rosnąć tak czy inaczej - niech rośnie, przeszkadzać nie zamierzam. Kimże jestem bym miał się sprzeciwiać. Pomagać mogę.
Kto chce mieć ładny landszaft wedle gustu swego, ten niech obrazy maluje.

Co się ukraińskich odmian tyczy - też mam na nie ochotę.
Ta która miała być Kijowską Wczesną bardzo jest wdzięczna: nie obmarza, kędzierzawki niewiele łapie, nawet cięcia nie wymaga, bo młode pędy stale wypuszcza u podstawy gałązek. Ba, w bardziej gliniastym miejscu rośnie i nie narzeka. Tylko nie jest wczesna, wręcz przeciwnie! Trudno teraz dostać te odmiany, one kiedyś zostały przywiezione w ramach "przyjaźni polsko-radzieckiej" ale ustąpiły miejsca zachodnim, bardziej handlowym. Czasem bywają. Szukaj po internecie.
Siewka Rakoniewicka trochę mniej choruje, ale nie na tyle mniej bym miał polecać.
Z amerykańskimi nie wiadomo, to ze coś się sprawdza w Kalifornii nie znaczy że nam nie wymarznie; byłbym ostrożny w wyborze.
Tak w ogóle - trzeba sobie spróbować. Posadzić kilka tych "bardziej odpornych" i zobaczyć. Które się nie sprawdzą - ciach i po...
i po krzyku :pogon

Zawsze można sobie brzoskwinie na morele zamienić - na kędzierzawkę nie chorują. Na resztę - nawet bardziej, ale tylko raz :;230

Swoje drzewko trzeba lubić - za wady też. ;:80
Awatar użytkownika
kogra
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 36510
Od: 30 maja 2007, o 18:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

A ja właśnie morele na brzoskwinie zamieniłam, bo mi wymarzły.
Brzoskwinie kocham - za ich owoce........które uwielbiam - ale mam za mały areał, żeby eksperymentować.
I tak busz u mnie, że z rodziną wiecznie się szukamy po ogrodzie.
Rakoniewickie rosły, ale często mróz je zaskakiwał wcześniej niż dojrzały ;:161 ......klimat podgórski u mnie przecież.....i poszły..... ;:5
Czerwienie i fiolety to mam na kwiatach pod brzoskwiniami. :wink: :lol:
A grzybki to ja kocham w occie, marynowane, albo w grzybowej z lasu czy zamrażarki - zimą.... :;230
A nie na brzoskwiniach....!!!!!!!!!!! ;:145
Malować to maluję kwiatami - liliowcami a ostatnio żurawkami - można sprawdzić w wątku ogrodowym.
To może byśmy tak razem na tą Ukrainę się wybrali ? ;:109 ...po brzoskwinie oczywiście. ;:112
No dobra.....pożartowaliśmy. ;:136

Zapisałam Kijowską Wczesną do kajetu w rubrykę pilne chciejstwo i idę serfować po necie. :uszy
Aaaa......i dzięki za info ;:180 - obszerne......które i tak mnie nie pocieszyło. :?
Grażyna.
kogro-linki
Rossynant
Konto usunięte na prośbę.
Posty: 2548
Od: 5 maja 2011, o 20:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

Przecież masz Czechów pod ręką! :;230

broskvone - odolnejsi kaderavosti a mrazu: :D
http://www.stareodrudy.org/ovocne-strom ... zu/26.html

:wit
Awatar użytkownika
kogra
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 36510
Od: 30 maja 2007, o 18:02
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Cieszyn

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

Dzięki. ;:180
Fajna stronka, tylko nic nie ma do kupienia - neni skladem.... :;230
Może w przyszłym roku ? ;:113
Grażyna.
kogro-linki
Opryskiwacze na lata - producent MAROLEX Sp.z o.o.
Awatar użytkownika
krzysztofkhn
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2020
Od: 15 wrz 2008, o 09:21
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Łódź

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

Niezwykle Wielce Szanowni Panowie Rossynant, Pomologu !
Piszcie, Piszcie !
Miodzik z ust, a właściwie palców Waszych płynie.
Myślę, że macie wielu czytaczy.
Tyle wiedzy podanej w tak przystępny sposób, to ja z rok bym szukał.
Pomologu, pamiętasz naszą dyskusje zainicjowaną przez Lexa, na temat źródeł wiedzy?
Myślę, że Jemu i mnie o coś takiego chodziło.
Wypowiedzi Wasze zostały skopiowane do kajecika i WĘŻYKIEM, WĘŻYKIEM...
Serdecznie Pozdrawiam.

Krzysztof Khn.
Awatar użytkownika
krzysztofkhn
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2020
Od: 15 wrz 2008, o 09:21
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Łódź

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

cd.
Stan faktyczny :
Jesienią zeszłego roku posadziłem brzoskwinkę. Nie przyjęła się. Wiosną tego roku usunąłem, wyrwałem. Była prawidłowo opryskana dodyną.
Pytanie : Czy grzybek wywołujący kędzierzawkę może przetrwać w resztce drobnych korzonków, które pozostały w ziemi, czy też grzyb kędzierzawki wyłącznie żyje w korze, liściach itd.
Niestety w tym samym miejscu muszę posadzić następczynię.
Serdecznie Pozdrawiam.

Krzysztof Khn.
Rossynant
Konto usunięte na prośbę.
Posty: 2548
Od: 5 maja 2011, o 20:46
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

kogra pisze: nic nie ma do kupienia - neni skladem...
Z początku nie zrozumiałem ... :shock:
;:128 Latem chcesz kupić? ;:138 "Připravujeme pro podzim 2011" ;:132 Kto czyta nie błądzi! :;230
krzysztofkhn pisze:Czy grzybek wywołujący kędzierzawkę może przetrwać w resztce drobnych korzonków,czy też wyłącznie żyje w korze, liściach itd.
Grzyb "żyje" - rośnie - w liściach, zaś zarodniki grzybów w powietrzu latają, mogą być wszędzie gdzie upadną, to nie powód do zmartwień.
W ziemi natomiast mogą zostać np. bakterie raka (bakterioza pestkowych, rak brzoskwini) i inne patogeny. Tu bywa problem.
:wit
P.S.: "WĘŻYKIEM" !? ;:154 Ave Pomolog ;:180
pomolog
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1882
Od: 1 maja 2008, o 18:51
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław

Re: Brzoskwinia - sadzenie i cięcie

Post »

krzysztofkhn pisze:...Wypowiedzi Wasze zostały skopiowane do kajecika i WĘŻYKIEM, WĘŻYKIEM...
A propos kajecików ;)... jedną z najcenniejszych rzeczy sadownika, hodowcy, ogrodnika jest zeszyt spostrzeżeń... u Pomologa taką funkcję corocznie pełni kalendarz TENO ;) Zawsze obecny w sadzie, "pod ręką", w nim zapisywane są różnego rodzaju uwagi, spostrzeżenia, zabiegi, terminy zbiorów etc. Wszystkich zachęcam do prowadzenia tego rodzaju notatek - niezależnie od tego czy z roślinami mają do czynienia na codzień czy "od soboty" :) Naprawdę to bardzo przydatne (w kolejnych latach) narzędzie ;)
PS. Krzysztofie - brzoskwiń oczywiście nie sadzimy bezpośrednio po sobie... zrób koniecznie przerwę - wysiej motylkowe, aksamitkę (odkażanie gleby)... poczekaj rok, dwa. Tym bardziej, jeżeli drzewka posadzone w tym miejscu się nie przyjęły... często przyczyną takiego stanu rzeczy są właśnie choroby związane z systemem korzeniowym...
Pozdrawiam serdecznie :wink:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Drzewa i krzewy OWOCOWE”