Na jednej z gałązek widziałem lekki biały nalot który wyglądał jakby była jakaś pleśń/grzyb, wyciąłem go wysterylizowanym sekatorem i od 3 tygodni nic więcej takiej się nie pojawiło.
Dawka była tak niewielka, że według trzech sklepów ogrodniczych dobrze, że to zrobiłem, ale to nie pomogło.
1. Podłoże nie za bardzo mi się podoba, korzenie powiedzmy z zewnątrz mogą być w niezłym stanie, a jakie są w głębi gdzie podłoże wolniej przesycha?
2. Doniczki są duże, a w takich podłoże wolniej przesycha, zwłaszcza że podlewasz je wieczorem kiedy jest chłodniej. Lepiej podlewać wcześniej kiedy jest jeszcze ciepło. Oliwki w sezonie lubią obfite podlewanie, ale podłoże powinno mieć szansę nieco przeschnąć przed kolejnym podlaniem.
Być może taki system podlewania jakoś się sprawdzał, ale mogły zadziałać jakieś inne czynniki, większy nocny spadek temperatury, przerośnięta bryła korzeniowa albo coś jeszcze innego.
3. Większe egzemplarze powinno się przesadzać do nowego podłoża co około 2 - 3 lata. Właściwe przepuszczalne podłoże ma tutaj znaczenie.
Jeszcze zadam z racji obowiązku takie pytanie, rozumiem że doniczki mają odpływ? I drugie - czy są narażone na opady deszczu - tzn., czy są odsłonięte?
W każdym razie jeśli faktycznie pojawiła się pleśń, podejrzewam raczej mączniaka to być może właśnie wskutek nadmiaru wody w podłożu.
Wymień podłoże, wtedy sprawdź dokładnie stan korzeni. Daj mieszankę ziemi i żwirku tak 3:1, wtedy będziesz miał odpowiednio przepuszczalne podłoże.
Na koniec możesz ewentualnie zrobić oprysk preparatem grzybobójczym, ale poszukaj Topsinu.
No i nie podlewaj tak często, daj odetchnąć korzeniom. Podlewaj obficie wtedy jak jest ciepło i słonecznie, a nieco mniej jak jest chłodniej i pochmurno albo deszczowo. Transpiracja wody w roślinie zachodzi szybciej jak jest ciepło, a zmniejsza się jak jest chłodno. Oliwki w naturze w obecnym okresie, mają bardziej sucho niż mokro. W każdym razie wierzchnia warstwa podłoża powinna przeschnąć przed kolejnym podlaniem.
tak, doniczki mają odpływ i są postawione pod roletą rzymską ale na samym brzegu tarasu, więc jak pada zawsze coś na nie poleci.
Jeśli jest za dużo deszczu cofam je o jakieś 2metry w głąb tarasu, aby ich nie przelać, oczywiście jeśli pada i nie zdążę ich "cofnąć" nie podlewam.
Korzeń sprawdzę w dniu jutrzejszym jak będę wymieniał podłoże za Twoją radą.
Powiedz mi, skoro i tak muszę ją kupić, którą ziemie wybrać najlepiej?
Wymieszać ją z kermazytem czy lepiej jakieś kamienie lub ewentualnie żwirek o którym wspomniałeś? dorzucić piasku?
Oliwki w naturze nie rosną w jakiejś specjalnej glebie. Wystarczy zwykła ziemia uniwersalna zmieszana ze żwirkiem kwarcowym albo jeszcze lepiej dolomitowym o małej frakcji tak 2 - 4 mm, gdyż te rośliny preferują lekko zasadowe podłoże. Dolomit pod wpływem wody może z czasem trochę podwyższyć pH podłoża. Na jakieś trzy lata takie podłoże powinno wystarczyć.
Keramzyt daj na drenaż
Mrówek jest sporo, są też białe kokony które usunąłem ręcznie ale mrówek jest sporo, wrzątkiem nie poleje bo oliwkę zagotuję, chemii się boje bo nie wiem jak zareaguje bo to Moje oczka w głowie na tarasie.
Wymiana ziemi oczywiście to w pierwszej kolejności, ale co zrobić jak znowu zawędrują do doniczki?
Witam pozwolę sobie pociągnąć temat dalej. Otóż moja oliwka kupiona był w maju, przesadzona rosła pięknie - również była obsypana mnóstwem owocków malutkich. Wyglądała przepięknie, do początku września i ciągłych opadów... Niestety wyjechaliśmy na urlop i stała na odkrytym tarasie, po powrocie okazało się że w donicy stoi woda po brzegi. Niestety myślałem że zrobiłem w donicy dziurę, ale nie zrobiłem. Co prawda wodę wylałem, dziurkę zrobiłem ale od tego momentu roślina zaczęła marnieć w oczach. Liście ciemniały, drewniały, usychały z czasem i zaczęły opadać. Czy to już stracona roślina, czy czekać do wiosny? Jak ją teraz przechowywać? Czy podlewać? Proszę o porady.
Ale jeśli pień jest martwy, to nic już z niej nie będzie. Spróbuj delikatnie naciąć i zebrać kawałek skórki na pniu i z dwóch większych gałązkach, jeśli pod spodem jest żywa, zielona tkanka to być może coś z niej będzie. Trzeba wtedy wyciągnąć roślinę z doniczki i sprawdzić dokładnie stan korzeni, chore usunąć i posadzić do nowego przepuszczalnego podłoża. Natomiast jeśli tkanka będzie sucha, no to tylko śmietnik.
Dzień dobry! Mam oliwkę, kupioną z odrzutu w markecie. Całe lato i jesień stała na balkonie, nie urosła ani centymetra, ale też i nie zmarniała. Teraz stoi w mieszkaniu w najchłodniejszym pokoju, 17 do max. 20 stopni (i nie mam możliwości wystawić jej w chłodniejsze miejsce, jedynie ciemna piwnica). Powoli zaczyna zrzucać liście i byłabym pewna, że w końcu umrze (jak 3 poprzedniczki), ale pierwszy raz w życiu oliwka teraz (!) wypuściła ... pączki. I chyba ma się na kwitnienie. O ile to nie opadną razem z liśćmi. Dodatkowo zauważyłam na jej pniu takie jakby skorupki, to są jakieś robaki. Nie wiem co robić, czy pryskać i czym? Czy nie pryskać? Obumrze i tak czy da się uratować, co z pączkami? Ciszę się na te pączki jak dziecko na zabawkę. Bo to pierwszy taki niespodziewany okaz
Zdjęcia poniżej. Doradźcie proszę co robić?
Przede wszystkim jeśli wcześniej już trzy Oliwki straciłaś, znaczy się że popełniasz błędy uprawowe i nie masz warunków dla niej.
Jeśli roślina nie urosła w ogóle w okresie wegetacji, to znaczy się że albo miała zbyt mało słońca, nieprawidłowe podłoże - te rośliny preferują lekko zasadowe - jeśli była w ogóle przesadzana po zakupie, brak lub nieprawidłowe nawożenie.
Gubienie liści to rzecz normalna, jeśli nie masz właściwych warunków uprawy. Oliwka potrzebuje niskiej temperatury w okolicach 10 - 12 stopni. I tego nie przeskoczysz, inaczej szkoda tylko roślin.
Do tego teraz zaczyna kwitnąć, co dodatkowo ją osłabia.
Natomiast te tarczki, to tarczniki. One też osłabiają roślinę.
Podsumowując, nieprawidłowa pielęgnacja, warunki uprawy, szkodniki to tylko skończy się na śmietniku.
Uważam, że jeśli w obecnych warunkach straciłaś wcześniej te rośliny to ciężko będzie i tą utrzymać. Nawet jeśli zwalczysz szkodniki. Do wiosny raczej nie przeżyje.
Dzień dobry, mam problem z moją oliwką ponieważ wszystkie stare listki mi brązowieją na końcach. Drzewko ma już ok. 3 lat i od roku z nowymi odrostami - młode liście są ładne, ale systematycznie po jakimś czasie stają się brązowe na końcach. Jaka może być tego przyczyna?
Nieprawidłowe podlewanie, podlewanie zbyt małą ilością wody albo zbyt rzadko o tej porze roku. Można dołożyć zbyt twardą wodą - podlewasz prosto z kranu?
Rozumiem, że od trzech lat nie była przesadzana? Bryła korzeniowa może być już mocno przerośnięta. Dobrze byłoby wymienić podłoże, które powinno być o neutralnym pH i dość przepuszczalne - mieszanka ziemi i żwirku kwarcowego.
Podlewam ją przegotowaną wodą.
Kupiłem drzewko w 2020r, (październik) kiedy miała już 2 lata.
Była przesadzana w marcu 2021r - trochę też wtedy system korzeniowy przyciąłem - oraz konkretnie przycinana i właściwie od tego czasu się pojawiły problemy.