@ Kogra ? no u mnie też zrobiło się deszczowo (i do tego radioaktywnie ? ze względu na obłok, który nadciągnął znad Fukushimy), ale przynajmniej ciepło jest. 10°C w tej chwili, a ma być nawet 16°C. A deszcz się przyda okolicznej zieleni ? ziemia aż spękała od suszy.
@ Katarzynka ? Na początku marca posiałem już na balkonie całe mnóstwo nasionek: astry chińskie (wschodzą bardzo marnie), maki lekarskie (pełne wschodzą jak marzenie, pojedyncze dosyć opornie), maki polne (wzeszły chyba wszystkie wysiane nasionka), łubiny (jednoroczny wzszedł jak marzenie, wieloletni ale ponoć kwitnący w pierwszym roku prawie wcale), lewkonie (ładnie wzeszły), dziwaczki (ani jeden nie wykiełkował), nemezje (zaczynają wschodzić), dalie (wszystkie wzeszły), lwie paszcze (wschodzą bardzo nieśmiało i opornie), kropliki (bardzo ładnie wykiełkowały), fasolę ozdobną (cośtam zaczyna się ruszać w glebie, ale opornie), fasolnika egipskiego (cisza i brak znaków życia), wilca trójbarwnego (ani śladu), wilca purpurowego z własnych nasion (pięknie kiełkuje) oraz nasturcję pnącą (zaczęła wreszcie wschodzić). Do tego będą jeszcze samosiejki chabrów bławatków, które wzeszły już jesienią i tak sobie przezimowały w skrzyneczkach balkonowych z cebulakami, a także kwitnące nieco później rośliny cebulowe i kłączowe ? a mianowicie konwalie majowe, kosaćce holenderskie i niemieckie, które posadziłem jesienią i które bardzo ładnie rosną. Eksperymentuję także z amarylisem, którego również posadziłem na balkonie. Może coś z niego będzie. Oczywiście wszystkie te rośliny (z wyjątkiem wspomnianych już samosiejek chabrów) będą w innych skrzyneczkach niż cebulaki, którymi się tu chwalę ? cebulakom po prostu pozwolę, jak już przekwitną, zmagazynować jak najwięcej materiałów zapasowych w cebulkach, wytworzyć cebulki potomne, a potem je wykopię, wykąpię i wysuszę, coby czekały na jesienne sadzenie.
Poza tym ? żona zachęciła mnie, żebym sprawdził, co się stało z bulwami zawilców wieńcowych, które posadzone na jesieni nie dawały znaków życia. No i rozgrzebując ziemię nie natrafiłem nawet na ślad po nich ? niestety zdążyły się całkowicie rozłożyć. Przynajmniej glebę użyźniły.

No cóż ? jak widać, nie wszystkie rośliny mi się udają i nie zawsze mam same sukcesy.
No... A teraz pora na jeszcze jedną fotkę szachownicy, plus spóźnialskiego hiacynta, który rozkwitnął dopiero wtedy, gdy część jego ?kolegów? już zdążyła przekwitnąć.
Pozdrawiam!
LOKI