Tajko, niestety, bez antybiotyku organizm sobie nie radził z chorobą...Ale na zewnątrz zimno i mokro, więc i tak bym nic nie robiła w ogródku

Czekamy na prawdziwą wiosnę
Wiesiu, ja bym w ogóle nie wysiewała rącznika, gdyby nie to, że mój M. jest nim taki zachwycony. W ogóle mi nie pasuje do koncepcji ogrodu, ale żeby zrobić przyjemność swojej drugiej połowie, wymyśliłam, że posadzę rączniki czerwonolistne w szpalerze z kannami o bordowych liściach i pomarańczowych kwiatach. Szpaler ten odseparuje od reszty ogrodu mój kącik wypoczynkowy, ten słoneczny, który zawsze zdobią roślinki słońcolubne, niektóre pochodzące z basenu Morza Śródziemnego. A więc kącik będzie miał charakter nieco egzotyczny- rączniki i kanny będą rosły obok oleandrów, lantany, szeflery i kwiatów jednorocznych.
A fakt, że rącznik w ciągu kilku miesięcy rośnie z malutkiego nasionka do 2,5 m drzewa nieustannie mnie zadziwia...
Geniu, u mnie rosną z nasionek przede wszystkim pnącza - w tym roku powój gwiezdny i tunbergia, a w donicach też kiełkują kanny i begonie. Jedne szybciej i są bardziej dorodne, inne mnie zawodzą. N.p. w tym roku słabo wykiełkowała mi tunbergia, z całego opakowania nasionek mam tylko dwie siewki...
Igorku, mi się też podoba ta odmiana hipka :P
Ewuś, to hipek z Biedrony, ale w tym roku wyjątkowo dorodny - pęd ma gruby i długi, a kwiatów chyba będzie z pięć
Lepiej się poczułam, ale antybiotyk mam na całe 10 dni, więc troszkę to jeszcze potrwa zanim dojdę do pełnej formy.