Kwarantanna po oprysku,szkodliwość

Stosowanie pestycydów, herbicydów, chemicznych i naturalnych środków ochrony roślin.
ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
maryann
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4785
Od: 3 wrz 2007, o 14:31
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Post »

hanka55 pisze:nikogo więcej ten artykuł nie skłonił do refleksji ?
A Ciebie?
maryann pisze:może by tak w kilku zdaniach- własnymi słowami
Każdy potrzebuje prawdy. Wielu, o ironio, tak bardzo, że zamiast jej poszukać- prawdą nazywają kłamstwo!
chwaścik
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 643
Od: 28 maja 2007, o 07:22
Lokalizacja: podkarpackie

Post »

Oldmike pisze:Luksusowe to oznacza również smaczne. Coś a'la banan Chiquita. :D Gdyby był popyt na jabłka odmian antonówka czy papierówka powstały by na szeroką skalę sady przemysłowe z tymi odmianami. Uważasz, że sadownicy uwielbiają "faszerować chemią" jabłka i wydawać krocie pieniędzy by mieć trudną w uprawie odmianę? To rynek, w tym Ty również, wymusił taką a nie inną produkcję.
O ile Antonówka jest odmianą wybitnie przetwórczą a nie tyle deserową, to jednak moja Papierówka (stara odmiana a nie te nowe Oliwki, ble!) jest wybitnie deserowa, banan Chiquita wymięka :), cudowny wygląd, wspaniały miąższ a jaki zapach!!! Papierówki niestety mają tę wadę, że zupełnie nie nadają sie do przechowywania, stąd są atrakcyjne deserowo głównie dla posiadaczy ogródków bo nadają się praktyczniej jedynie do natychmiastowego spożycia lub takowego przetworzenia.

A co ze wspomnianą przeze mnie Freedom? Znakomita odmiana deserowo, doskonale sie przechowuje, nawet jest dużo lepsza po paru tygodniach przechowywania niż bezpośrednio z drzewa.
zbyszR
50p
50p
Posty: 90
Od: 30 sie 2007, o 10:00
Lokalizacja: katowice

Post »

BRAWO Michale :!: :!: :!:
powszechna dostępność towaru, w naszym przypadku owoców, nie oznacza, że są niezdrowe i chemicznie skażone.
...i jeszsze o chemii w owocach (a raczej o mikrobiologii)...
stłuczone jabłko nie robi na nas wrażenia, ot obiło się w skrzynce...- dla niektórych takie plamy po stłuczeniu to wyznacznik że nie pryskane(!!!)= ekologiczne(!!!)
Ja osobiście takiego jabłka nie ruszę, może to chore, ale....
Patulina, która tam się tworzy ma silne właściwości mutagenne, teratogenne i rakotwórcze, jako mykotoksyna odporna jest na wysokie temperatury i doskonale sobie radzi w środowisku kwaśnym, może uszkadzać watrobę, nerki, układ nerwowy ...
Na tym tle nie robi na mnie wrażenia fakt, że owoce, które kupuję były w trakcie wegetacji traktowane chemią. Zanim trafią do sprzedaży są badane m. in. (a może przede wszystkim) na zawartość pozostałości pestycydów.
oczywiście zaraz ktoś może dodać, że jak się dobrze "posmaruje", to wszystko się załatwi, ale w tym momencie wejdziemy na grunt spiskowej teorii dziejów w symbiozie z manią prześladowczą - a to temat rzeka...
Pozdrawiam Zbyszek
tamanu
50p
50p
Posty: 69
Od: 3 cze 2008, o 12:15

Post »

zbyszR pisze:do tamanu:skad przeświadczenie, że "...powszechnie dostępne jabłka deserowe..." są "...nafaszerowane chemią..." :?:
czy brak jakichkolwiek objawów chorobowych na owocach jest dla Ciebie synonimem chemizacji...? - jeżeli tak to moim zdaniem przesadzasz.
Z pewnością są bardzo, bardzo chronione :)
Oldmike pisze:Luksusowe to oznacza również smaczne. Coś a'la banan Chiquita. :D
Dobry żart :D
Oldmike pisze:Gdyby był popyt na jabłka odmian antonówka czy papierówka powstały by na szeroką skalę sady przemysłowe z tymi odmianami. Uważasz, że sadownicy uwielbiają "faszerować chemią" jabłka i wydawać krocie pieniędzy by mieć trudną w uprawie odmianę? To rynek, w tym Ty również, wymusił taką a nie inną produkcję.
Uważam, że sadownicy chcą przede wszystkim zarobić, co wydaje się naturalne.
Jak już pisałam, nie jem aż tylu jabłek aby cokolwiek wymuszać na sadownikach. Wystarczą mi te z mojej działki. :)
Oldmike pisze:Mam propozycję. Jedź kiedyś do sadu owocowego i porozmawiaj z ludźmi którzy parają się tym zarobkowo. Spytaj co przez sezon wykonali w sadzie by zebrać owoc który w dobrym roku (bez przymrozków) kosztuje 0,8/kg wiśnia i 0,2/kg jabłka. Spytaj też, co się dzieje w takich latach jak poprzedni, kiedy przymrozki spowodowały opad kwiatu i owoca było mniej. Uważasz, że w takich latach nie pryskasz? Wywalasz kasę na ochronę drzewa, wiedząc że nawet drogi owoc nie zwróci Ci kosztów tej "strasznej" chemii.
Zrób bilans a na końcu potwierdź, że dokonali minimalnego wkładu.
Niewspółmiernie duży wkład + niewspółmiernie mały zysk = nie tędy droga. Patrz: koncepcja cieknącej łódki.
Pisząc "minimalny wkład" miałam na myśli przede wszystkim minimalny wkład twórczy. Wszyscy działają zgodnie ze schematem, który jak sam potwierdzasz, nie pracuje zbyt dobrze.
zbyszR pisze:Na tym tle nie robi na mnie wrażenia fakt, że owoce, które kupuję były w trakcie wegetacji traktowane chemią. Zanim trafią do sprzedaży są badane m. in. (a może przede wszystkim) na zawartość pozostałości pestycydów.
Trochę naiwne podejście do zagadnienia, zbyszR. Pomijam już fakt, że pestycydy i inne środki "ochrony roślin" to tylko produkt końcowy, wierzchołek góry lodowej. Wszelkiego rodzaju normy mogą być bardzo płynne. Historia niejednego preparatu chemicznego pokazuje, że jego wpływ na człowieka i środowisko może zostać oceniony dopiero po kilkunastu lub nawet kilkudziesięciu latach.
Oldmike
100p
100p
Posty: 111
Od: 13 cze 2007, o 20:46
Lokalizacja: Łódź

Post »

chwaścik pisze:A co ze wspomnianą przeze mnie Freedom? .....
Tej odmiany jeszcze nie pryskałem. :lol:

Spróbuję smaku jak się pojawią na rynku i Ci powiem co o nich sądzę. To, że jest odporna na parcha nie jest wyznacznikiem smaku.

ZbyszekR i inni Panowie. Ja wysiadam. Kobitek się nie przegada (źródło-wikipedia). :lol:
zbyszR
50p
50p
Posty: 90
Od: 30 sie 2007, o 10:00
Lokalizacja: katowice

Post »

tamanu napiała:
zbyszR napisał/-a :
do tamanu:skad przeświadczenie, że "...powszechnie dostępne jabłka deserowe..." są "...nafaszerowane chemią..."
czy brak jakichkolwiek objawów chorobowych na owocach jest dla Ciebie synonimem chemizacji...? - jeżeli tak to moim zdaniem przesadzasz.


Z pewnością są bardzo, bardzo chronione
no już postęp "chronione" a nie "nafaszerowane".
i idąc po myśli Michała: może spędziłabyś jeden sezon wegetacyjny w sadzie towarowym i zobaczysz wtedy co i jak.
poza tym pestycydy to nie "produkt końcowy" ale środek produkcji, służący do osiągnięcia produktu końcowego.
jeszcze na koniec - nie wydaje mi się abym podchodził do tego tematu w sposób naiwny, po prostu akurat pracowałem trochę "na tej działce" i wiem jakimi (wbrew pozorom) ograniczeniami obłożeni są sadownicy odnośnie stosowania pestycydów. Co do norm - w zależności od przeznaczenia owocu - inne na owoc do bezpośredniej konsumpcji inne na "przemysłówkę". a jeżeli chodziło Ci o "inną płynność" to patrz ostatnie zdanie w moim ostatnim poście.
i na koniec - człowiek uczy się na błędach - już tacy jesteśmy i pewnych rzeczy nie przewidzimy, więc musimy robić tak żeby było wszystkim i wszystkiemu naokoło jeżeli już nie dobrze to przynajmniej nie gorzej
Zbyszek
Awatar użytkownika
Nalewka
Przyjaciel Forum
Przyjaciel Forum
Posty: 6501
Od: 30 paź 2006, o 12:42
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Działka na Warmii

Post »

Jabłka z sadów wielkotowarowych? Sama pycha, szczególnie te z sadów położonych tuż przy ruchliwych drogach. Nafaszerowane chemią z powodu szkodników i chorób, a do tego jeszcze ołowiem ze spalin i kwaśnymi deszczami. Pokażcie mi działkowca-amatora, który hoduje dla siebie owoce przy uczęszczanej szosie!

Inna sprawa, że w dużym mieście na każdym przystanku autobusowym wdychamy więcej spalin, niż mieszkaniec wsi przez pół życia. Ale nikt mi nie wmówi, że sami z własnej woli chcemy się truć owocami rosnącymi przy szosie. My siebie - nie. Ale kto by się przejmował obcym, nieznanym jakimś tam klientem.

Że co? Że owoce z dużych sadów są badane pod kątem zawartości tego i owego? Czy aby ze wszystkich sadów? Z dużych i z małych? Każde takie badanie kosztuje, a jeśli hodowca albo odbiorca (hurtowy) nie ma tego w procedurze (albo nie ma w ogóle żadnych procedur), to o jakich tu badaniach mówimy? Że sadownik powodowany odpowiedzialnością obywatelską sam z siebie zbada owoce? Tiaaa. Jasne :roll: A odbiorca detaliczny, ciesząc się z pięknych czerwoniutkich jabłuszek, będzie wchłaniał to wszystko, co wcześniej wchłonęło jabłko. Smacznego!
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
tamanu
50p
50p
Posty: 69
Od: 3 cze 2008, o 12:15

Post »

zbyszR pisze:tamanu napiała:
zbyszR napisał/-a :
do tamanu:skad przeświadczenie, że "...powszechnie dostępne jabłka deserowe..." są "...nafaszerowane chemią..."
czy brak jakichkolwiek objawów chorobowych na owocach jest dla Ciebie synonimem chemizacji...? - jeżeli tak to moim zdaniem przesadzasz.


Z pewnością są bardzo, bardzo chronione
no już postęp "chronione" a nie "nafaszerowane".
to "chronione" to była ironia ...
zbyszR pisze: i idąc po myśli Michała: może spędziłabyś jeden sezon wegetacyjny w sadzie towarowym i zobaczysz wtedy co i jak.
poza tym pestycydy to nie "produkt końcowy" ale środek produkcji, służący do osiągnięcia produktu końcowego.
Produkt końcowy całej gałęzi przemysłu chemicznego ....
zbyszR pisze:jeszcze na koniec - nie wydaje mi się abym podchodził do tego tematu w sposób naiwny, po prostu akurat pracowałem trochę "na tej działce" i wiem jakimi (wbrew pozorom) ograniczeniami obłożeni są sadownicy odnośnie stosowania pestycydów. Co do norm - w zależności od przeznaczenia owocu - inne na owoc do bezpośredniej konsumpcji inne na "przemysłówkę". a jeżeli chodziło Ci o "inną płynność" to patrz ostatnie zdanie w moim ostatnim poście.
i na koniec - człowiek uczy się na błędach - już tacy jesteśmy i pewnych rzeczy nie przewidzimy, więc musimy robić tak żeby było wszystkim i wszystkiemu naokoło jeżeli już nie dobrze to przynajmniej nie gorzej
Zbyszek
To ile jeszcze błędów człowiek musi zrobić aby się przekonać, że nie tędy droga?
Jeśli chodzi o normy to już się wypowiedziałam. A spędzenie czasu w takim sadzie mija się z celem. Wylewanie wody z dziurawej łódki, czerpakiem czy wiadrem, 3 razy na minutę czy 10 razy na minutę to nie to samo co zatkanie dziury. No i mam nadzieję, że to już ostatnie nawiązanie do dziurawej łodzi ;:131
Oldmike
100p
100p
Posty: 111
Od: 13 cze 2007, o 20:46
Lokalizacja: Łódź

Post »

Nalewka pisze:Jabłka z sadów wielkotowarowych? Sama pycha, szczególnie te z sadów położonych tuż przy ruchliwych drogach. Nafaszerowane chemią z powodu szkodników i chorób, a do tego jeszcze ołowiem ze spalin i kwaśnymi deszczami. Pokażcie mi działkowca-amatora, który hoduje dla siebie owoce przy uczęszczanej szosie!

Inna sprawa, że w dużym mieście na każdym przystanku autobusowym wdychamy więcej spalin, niż mieszkaniec wsi przez pół życia. Ale nikt mi nie wmówi, że sami z własnej woli chcemy się truć owocami rosnącymi przy szosie. My siebie - nie. Ale kto by się przejmował obcym, nieznanym jakimś tam klientem.

Że co? Że owoce z dużych sadów są badane pod kątem zawartości tego i owego? Czy aby ze wszystkich sadów? Z dużych i z małych? Każde takie badanie kosztuje, a jeśli hodowca albo odbiorca (hurtowy) nie ma tego w procedurze (albo nie ma w ogóle żadnych procedur), to o jakich tu badaniach mówimy? Że sadownik powodowany odpowiedzialnością obywatelską sam z siebie zbada owoce? Tiaaa. Jasne :roll: A odbiorca detaliczny, ciesząc się z pięknych czerwoniutkich jabłuszek, będzie wchłaniał to wszystko, co wcześniej wchłonęło jabłko. Smacznego!
Super Nalewka. :D Ten tekst jest tak uniwersalny, że w miejsce jabłka można wsadzić każdy jeden owoc i każde jedno warzywo. Zamiast słowo "sad", wstawić "upraw" i można wkleić w każdym wątku.

Marchew z upraw wielkotowarowych? Sama pycha, szczególnie te z upraw położonych tuż przy ruchliwych drogach. Nafaszerowane chemią z powodu szkodników i chorób, a do tego jeszcze ołowiem ze spalin i kwaśnymi deszczami. Pokażcie mi działkowca-amatora, który hoduje dla siebie warzywa przy uczęszczanej szosie!

Wychodzi, że najzdrowsza jest golonka. :D
Michał
zbyszR
50p
50p
Posty: 90
Od: 30 sie 2007, o 10:00
Lokalizacja: katowice

Post »

i .... to by było na tyle :lol:
glisssta
30p - Uzależniam się...
30p - Uzależniam się...
Posty: 42
Od: 15 lut 2007, o 12:30
Lokalizacja: śląskie

Post »

Hymm... HYYMMMM... Ciekawa dyskusja :wink: Choć może ciekawsza nawet bardziej z socjologicznego punktu widzenia... 8) :D
Szkoda tylko, że ostatni argument pana Michała taki słabiuśki... To, że można podstawić "każdy owoc", (co mogę przyklepać na przykład kapustą na moich śląskich bezdrożach rosnącą przemysłowo w powietrzu dającym się kroić), jakby się tak zastanowić, raczej wzmacnia w tym przypadku siłę ogólnej wymowy argumentacji przeciwnika, czyż nie? :wink:
A golonka jak faszerowana, panie, sama woda i sól... :lol:
"Jeśli słyszysz tętent, rozglądaj się za koniem, bo zebry są rzadkie":)
Serdecznie pozdrawiam,
Zu.
Opryskiwacze na lata - producent MAROLEX Sp.z o.o.
Awatar użytkownika
maryann
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 4785
Od: 3 wrz 2007, o 14:31
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Post »

tamanu pisze:To ile jeszcze błędów człowiek musi zrobić aby się przekonać, że nie tędy droga?
I wracamy do wniosków z pierwszej strony... http://www.forumogrodnicze.info/viewtop ... 106#345106
Bo uprawa roślin, to promil problemów.
Każdy potrzebuje prawdy. Wielu, o ironio, tak bardzo, że zamiast jej poszukać- prawdą nazywają kłamstwo!
tamanu
50p
50p
Posty: 69
Od: 3 cze 2008, o 12:15

Post »

glisssta pisze: A golonka jak faszerowana, panie, sama woda i sól... :lol:
A propos golonki. Znany jest mi przypadek pewnego hodowcy świń, który dla swojej rodziny, prosiaczka kupował u sąsiada-chłopa :)
maryann pisze:Bo uprawa roślin, to promil problemów.
Tak na marginesie tematu "roślinnego" pozwolę sobie wkleić link do "pobudzającego" :) filmu. Jakiś czas temu czytałam artykuł dotyczący hodowli świń w Polsce a raczej tego do czego zmierzamy.
http://www.themeatrix.com/intl/poland/dub/
W wersji anglojęzycznej są również kolejne odcinki.
http://www.themeatrix.com/
Awatar użytkownika
hanka55
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 10358
Od: 19 sty 2008, o 15:30
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
Kontakt:

Post »

Agrobiznes - 20 czerwca br godz. 12.19.

" Rolnicy domagają się odszkodowań, ze względu na klęskę zbiorów rzepaku.
Niezapylone rośliny, nie wiążą owoców( rzepak, kukurydza) i nie przynosza plonów.
Stwierdzono wyginięcie pszczół .
Najprawdopodobniej na skutek oprysków prowadzonych na polach rzepaku i kukurydzy."

To teraz trzeba wygenerować odmiany samopylne, a chłopów obłożyć karami
zgodnie z zapisami ustawy o ochronie przyrody.
Wyniszczenie całych populacji owadów, w imię czego?
Lepszych zbiorów ? Zysków?
Hahahahahaa :twisted:
Bezmyślność znów triumfuje.
Oldmike
100p
100p
Posty: 111
Od: 13 cze 2007, o 20:46
Lokalizacja: Łódź

Post »

A to w tym roku pierwszy raz pryskano i dlatego pszczół nie ma?
Otwarto granice i wszystkie do Irlandii pofrunęły. :lol:
ODPOWIEDZ

Wróć do „Pestycydy, herbicydy, nawozy, OPRYSKI, środki pro-ekologiczne”