Ewuś kochana, no jakżesz mogłabym zabrać wszystko! Kamieni ci u nich dostatek, tylko brać! a tak na serio, jak chcesz, podam Ci tel. do tego Pana, który te kamienie odrzuca z taśmy. Fajne jest to, że u niego ten kamień jest tani, ale jak byłam ostatnio nie mieli takich dużych jak chciałam, więc są mniejsze, ale są. Co prawda też było śmiesznie, bo wcześniej umawiałam się z tym panem żeby mi odłożył takie większe i faktycznie zrobił to, tylko, że ja pojechałam do Bukowa, a on odłożył te fajne w ich filii w Godowie! Dlatego już nie marudziłam, tylko brałam co było. Ot cała moja pazerność
Masz rację, że bozia pokarała, ale za głupotę, żeby tak się szarpać. Na usprawiedliwienie dodam tylko, że po pierwsze to już tak mam: "zrobić co do zrobienia" a potem wolne i można się cieszyć. Po drugie i tak nikt by mi nie pomógł, bo mąż na wyjeździe, a sąsiadów prosić nie będę, każdy ma swoje zajęcia, pies mi dzielnie towarzyszy i obgryza kółko z taczki, nie wiem czemu go tak denerwuje

. A że sobie pomarudzę, że boli... pęcherze popękały, skórka się przykleiła i będzie dobrze! Wiem, że świat się nie zawali, póki sił starcza, to trudno się uczyć na błędach innych,ech już taka natura.
Reniuś co tam sadzisz ciekawego? mam nadzieję, że wkleiłaś fotki, zaraz do Ciebie polecę

w odwiedzinki. A może teściowa się już zdążyła przyzwyczaić do Twojego "zielonego bakcyla"? Na mnie kiedyś też pomstowała rodzinka, że jak tylko ciepło się zaczyna to jakby mnie nie było, tylko w tych krzaczorach, a na dodatek wciąż coś nowego kupuje i sadzi. Wytłumaczyłam im, że każdy z nas ma swoje pasje, które wciągają na całego, jak to pasje. Po knajpach się nie włóczę, nie imprezuję jak koleżanki, a że radość mi sprawia takie zajęcie, co w tym złego? W końcu zaakceptowali i nawet siostra, która kiedyś mówiła, że najlepszy ogród to wybrukowany, z kratką ściekową na środku, żeby spłukać szlauchem, kilka iglaków w donicy i można żyć, teraz też jeździ po szkółkach i opowiada co widziała i co kupiła

Ona ma lepiej, mieszka w innym klimacie i jak zimą jest -5 stopni to ogłaszają klęskę i nikt z domu nie wyjeżdża jak nie musi. Może sobie pozwolić na wiele innych roślin, które u nas niestety nie przetrwają.
Martusiawkleję fotki! Jeszcze chwilka. Trochę pogoda mi pokrzyżowała plany, bo leje jak z cebra, więc nawet nie pojechałam po korę - trzymają ją na dworze więc zapaskudziłabym autko. Ale... tadam! na razie wklejam fotkę z kuchennego okna, piję kawkę i patrzę:

Jak już będzie można wyjść z aparatem na podwórko porobię inne fotki, w zakamarkach, które w końcu udaje mi się tworzyć:)

Kochane! jak ja się cieszę, że Was mam!
