Orzech włoski - CHOROBY i szkodniki
-
- 20p - Rozkręcam się...
- Posty: 22
- Od: 11 mar 2011, o 10:47
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: PL 64-225 Kopanica
Orzech włoski - CHOROBY
Witam serdecznie.
W kwietniu dostalem orzecha wloskiego okolo 1,5m wysokosci. Posadzilem go u Siebie w miejscu ktore czekalo na niego.. . Pekly paki i zaczely rosnac liscie... Po jakims czasie zauwazylem ze listki robia sie czarne, zwijaja sie i kruszeja. Gdziesz przeczytalem ze pewnie dosaly przymrozkiem, ale mam byc spokojny bo wypusci z pakow zapasowych... Niestety do tej pory nic takiego sie nie stalo, mam gole galazki, ktore od koncow zaczynaja schnac. zadrapalem kore to na koncowkach jest pod nia martwa tkanka, a im blizej pnia to jeszcze jest zielona.
Obawiam sie ze niedlugo bedzie po orzechu. Jest sposob zeby go odratowac w jakis sposob. Wody mu nie brakuje raczej bo pada co chwile.
Prosze o jakies wskazowki.
POzdr Cezary
W kwietniu dostalem orzecha wloskiego okolo 1,5m wysokosci. Posadzilem go u Siebie w miejscu ktore czekalo na niego.. . Pekly paki i zaczely rosnac liscie... Po jakims czasie zauwazylem ze listki robia sie czarne, zwijaja sie i kruszeja. Gdziesz przeczytalem ze pewnie dosaly przymrozkiem, ale mam byc spokojny bo wypusci z pakow zapasowych... Niestety do tej pory nic takiego sie nie stalo, mam gole galazki, ktore od koncow zaczynaja schnac. zadrapalem kore to na koncowkach jest pod nia martwa tkanka, a im blizej pnia to jeszcze jest zielona.
Obawiam sie ze niedlugo bedzie po orzechu. Jest sposob zeby go odratowac w jakis sposob. Wody mu nie brakuje raczej bo pada co chwile.
Prosze o jakies wskazowki.
POzdr Cezary
- boja53
- 100p
- Posty: 142
- Od: 28 maja 2012, o 09:41
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Legnicy
Re: Orzech włoski - chyba umiera
ja też miałam podobny przypadek u siebie ,w tamtym roku posadziłam młode orzechy,na wiosnę ładnie zaczęły puszczać liście.Po pewnym czasie zauważyłam,że u jednego sczerniały liście,a że był mały,to pomyślałam,że nic z niego nie będzie,i tu się pomyliłam,bo teraz nie dawno ,idę zobaczyć co się z nim dzieje,a on puścił zieloniutkie liście.Więc ,może i u ciebie też tak będzie,warto poczekać.
" To możliwość spełniania marzeń sprawia,że życie jest takie fascynujące"
Paulo Coelho
Paulo Coelho
- ERNRUD
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2522
- Od: 4 lip 2010, o 00:09
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Radomsko/Kraków
Re: Orzech włoski - chyba umiera
Wytnij wszystkie gałązki z tą martwą tkanką, pozostawiając te, które są żywe to może coś odbije. Jak będzie sucho to podlewaj. Nic więcej chyba nie poradzisz.
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2189
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Orzech włoski - chyba umiera
No właśnie, czasem trzeba coś przyciąć, aby drzewko dostało impuls do życia. Da się zobaczyć zdjęcie?
Pozdrowienia, kozula
Pozdrowienia, kozula
Re: Orzech włoski - chyba umiera
Hej ,czy jest możliwe by (około 15 letni) orzech włoski został zaatakowany przez korniki?
rose who grew from concrete
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 1
- Od: 5 wrz 2012, o 23:00
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Łódź
Re: Orzech włoski - chyba umiera
Przede wszystkim: witam serdecznie!
Pozwolę się niejako podpiąć pod pytanie poprzednika (adam1008), gdyż chyba mam podobny problem:
na działce mam około 20 letni orzech włoski (dotąd nic poważniejszego mu się nie działo). W tym sezonie z powodów zdrowotnych rzadko bywałem na działce, więc nie jestem w stanie dokładnie opisać co się po kolei działo. Tak czy siak pierwszym co zauważyłem były brunatno-brązowe plamy na pniu orzecha (zdjęcia poniżej). Po dokładnej wizji lokalnej okazało się, że pień i większość "grubych" gałęzi pokryte są mnóstwem dziurek. Dziurki na oko 1-2mm średnicy, głębokość średnio ponad 1cm (dalej ogonek od liścia nie wchodził).
Najbardziej "podziurkowana" gałąź uschła całkowicie. Niestety, jak wspominałem, długo nie byłem na działce i nie wiem czy najpierw pojawiły się otworki a potem gałąź uschła; czy też otworki pojawiły się w już oschniętej gałęzi i przeszły na resztę. Plamy na pniu i częściowo gałęziach - przypuszczam, że spowodowane są wyciekaniem soków przez otworki (ale to tylko moje gdybanie). Dodatkowo mam wrażenie, że w kilku miejscach pojawiają się pęknięcia na korze. Ale obawiam się, że aktualnie jestem przewrażliwiony a kora sobie pękła wcześniej.
Jedziemy dalej, uschnięta gałąź została obcięta. W celu poznania wroga kilka odcinków rozłupałem wzdłuż. Przyznam szczerze, że mnie to co zobaczyłem.. delikatnie mówiąc zmartwiło. Na przekrojach poprzecznych i podłużnych widać całą sieć korytarzy. W środku siedzą małe ciemne (prawie czarne) żuczki - niestety łudząco podobne do zdjęć kornika drukarza w internecie ;/.
Załączam zdjęcia (przepraszam za jakość, ale kiepski ze mnie fotograf, a i aparat nie lepszy):
1. plamy na pniu i gałęziach:
Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Zdjęcie 3
Zdjęcie 4
2. dziurki:
Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Zdjęcie 3
Zdjęcie 4
Zdjęcie 5
Zdjęcie 6
3. obcięta gałąź:
Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Zdjęcie 3
Zdjęcie 4
4. winowajca (zdjęcie fatalne, ale pokazuje wielkość szkodnika więc może się przyda do rozpoznania):
Zdjęcie 1
(to ta kropka czarna na końcu palca)
No i czas na podsumowanie, a raczej kilka pytań: czy to naprawdę korniki? Jak ratować drzewo, czy jest w ogóle jakaś szansa? Pytałem w kilku sklepach ogrodniczych, ale nikt nie umiał nic doradzić poza próbą spryskania Decis'em. W akcie desperacji pień, zaatakowane gałęzie oraz to co ścięte potraktowałem dosyć solidną dawką wspomnianego preparatu. Niestety żuczki w ściętych gałęziach mają się dobrze i ani myślą zdychać.
Trochę się obawiam o możliwość przeniesienia tego dziadostwa na inne drzewa (w pobliżu wiśnia, jabłoń, brzoskwinie, grusza, śliwy), może jednak bezpieczniej orzeszka eksmitować (chociaż zdecydowanie wolałbym nie)?
Ostatnie pytanie - na działce kilka rabat jest wysypanych korą, czy jest możliwe, że korniki zostały przyniesione w korze?
Serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy przebrnęli przez ten opis
Będę wdzięczny za każdą pomoc.
Pozwolę się niejako podpiąć pod pytanie poprzednika (adam1008), gdyż chyba mam podobny problem:
na działce mam około 20 letni orzech włoski (dotąd nic poważniejszego mu się nie działo). W tym sezonie z powodów zdrowotnych rzadko bywałem na działce, więc nie jestem w stanie dokładnie opisać co się po kolei działo. Tak czy siak pierwszym co zauważyłem były brunatno-brązowe plamy na pniu orzecha (zdjęcia poniżej). Po dokładnej wizji lokalnej okazało się, że pień i większość "grubych" gałęzi pokryte są mnóstwem dziurek. Dziurki na oko 1-2mm średnicy, głębokość średnio ponad 1cm (dalej ogonek od liścia nie wchodził).
Najbardziej "podziurkowana" gałąź uschła całkowicie. Niestety, jak wspominałem, długo nie byłem na działce i nie wiem czy najpierw pojawiły się otworki a potem gałąź uschła; czy też otworki pojawiły się w już oschniętej gałęzi i przeszły na resztę. Plamy na pniu i częściowo gałęziach - przypuszczam, że spowodowane są wyciekaniem soków przez otworki (ale to tylko moje gdybanie). Dodatkowo mam wrażenie, że w kilku miejscach pojawiają się pęknięcia na korze. Ale obawiam się, że aktualnie jestem przewrażliwiony a kora sobie pękła wcześniej.
Jedziemy dalej, uschnięta gałąź została obcięta. W celu poznania wroga kilka odcinków rozłupałem wzdłuż. Przyznam szczerze, że mnie to co zobaczyłem.. delikatnie mówiąc zmartwiło. Na przekrojach poprzecznych i podłużnych widać całą sieć korytarzy. W środku siedzą małe ciemne (prawie czarne) żuczki - niestety łudząco podobne do zdjęć kornika drukarza w internecie ;/.
Załączam zdjęcia (przepraszam za jakość, ale kiepski ze mnie fotograf, a i aparat nie lepszy):
1. plamy na pniu i gałęziach:
Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Zdjęcie 3
Zdjęcie 4
2. dziurki:
Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Zdjęcie 3
Zdjęcie 4
Zdjęcie 5
Zdjęcie 6
3. obcięta gałąź:
Zdjęcie 1
Zdjęcie 2
Zdjęcie 3
Zdjęcie 4
4. winowajca (zdjęcie fatalne, ale pokazuje wielkość szkodnika więc może się przyda do rozpoznania):
Zdjęcie 1
(to ta kropka czarna na końcu palca)
No i czas na podsumowanie, a raczej kilka pytań: czy to naprawdę korniki? Jak ratować drzewo, czy jest w ogóle jakaś szansa? Pytałem w kilku sklepach ogrodniczych, ale nikt nie umiał nic doradzić poza próbą spryskania Decis'em. W akcie desperacji pień, zaatakowane gałęzie oraz to co ścięte potraktowałem dosyć solidną dawką wspomnianego preparatu. Niestety żuczki w ściętych gałęziach mają się dobrze i ani myślą zdychać.
Trochę się obawiam o możliwość przeniesienia tego dziadostwa na inne drzewa (w pobliżu wiśnia, jabłoń, brzoskwinie, grusza, śliwy), może jednak bezpieczniej orzeszka eksmitować (chociaż zdecydowanie wolałbym nie)?
Ostatnie pytanie - na działce kilka rabat jest wysypanych korą, czy jest możliwe, że korniki zostały przyniesione w korze?
Serdecznie pozdrawiam wszystkich, którzy przebrnęli przez ten opis

Re: Orzech włoski - chyba umiera
To na pewno coś innego niż u mnie. U mnie objawem są opadające liście. Z 2 orzechów zaatakował jeden konkretnie, drugi nie dużo. Gdy łamie w środku gałąź widzę dziurę i tak jakby trociny.
rose who grew from concrete
Orzech włoski - CHOROBY
W załączeniu (a może niżej?) zdjęcia liści, fakt mogło go przymrozić w tym roku, co tłumaczyłoby 5 orzechów na krzyż, ale z drugiej storny 40 metrów dalej tych orzechów na innym orzechu pełno jest. Może liście podpowiedzą jak złu zaradzić...

-- So 08 wrz 2012 11:01 --
jeszcze jedne obrazek...


-- So 08 wrz 2012 11:01 --
jeszcze jedne obrazek...

pozdrawiam, WW
- kozula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2189
- Od: 21 sie 2008, o 20:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
- Kontakt:
Re: Orzech włoski - chyba umiera
Korniki prawdopodobnie zostały zawleczone z korą. Po ostatniej zimie orzech był zapewne osłabiony, dlatego stał się łatwym łupem dla tych szkodników. Z całą pewnością nie można zostawić ich do dalszego rozmnażania. Niestety Decis pomoże tyle co umarłemu kadzidło. Do wytrucia tego dziadostwa potrzebny będzie środek układowy i iniekcja do pnia. Nie mam doświadczenia w zwalczaniu tego szkodnika, ale może ktoś zwalczał szrotówka kasztanowcowiaczka, to będzie wiedział. Jeśli są orzechy, trzeba pewnie poczekać z akcją aż opadną.
Drzewo jest mocno zaatakowane i nie ma pewności czy przeżyje, ale szkodniki i tak wytruć trzeba.
Adam1008, jakieś zdjęcie liści i złamanej gałęzi da się załatwić? Jeśli są trociny, to powinna być i trociniarka.
Pozdrawiam, kozula
Drzewo jest mocno zaatakowane i nie ma pewności czy przeżyje, ale szkodniki i tak wytruć trzeba.
Adam1008, jakieś zdjęcie liści i złamanej gałęzi da się załatwić? Jeśli są trociny, to powinna być i trociniarka.
Pozdrawiam, kozula
- damek1718
- 1000p
- Posty: 1223
- Od: 20 mar 2012, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: orzech włoski - co mu dolega?
Antraknoza orzecha.
Radość z kwiatów - to resztki raju w nas. Ogród z "historią"; Sprzedam rośliny pojemnikowe, na taras
Re: orzech włoski - co mu dolega?
damek1718 pisze:Antraknoza orzecha.
"Do oprysków można zastosować fungicydy miedziowe np. Miedzian 50 WP". Że spalić liście, to wiem. Ale ten oprysk? Jakimś szlauchem czy jak przy drzewie na 8 m?
pozdrawiam, WW
- damek1718
- 1000p
- Posty: 1223
- Od: 20 mar 2012, o 12:53
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: orzech włoski - co mu dolega?
generalnie jak choroba nie poraża owoców, to ja bym sobie darował pryskanie. Teraz to bardziej grabienie i usuwanie opadłych liści, gałęzi i łupin.
Radość z kwiatów - to resztki raju w nas. Ogród z "historią"; Sprzedam rośliny pojemnikowe, na taras
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 670
- Od: 7 maja 2010, o 20:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Kielc
Re: Orzech włoski - chyba umiera
Wwojtek plamy to wycieki soków z orzecha, który praktycznie zawsze po uszkodzeniach mechanicznych bardzo płacze, otworki to miejsca wgryzienia się samic kornika oraz tzw. otworki wentylacyjne, służące do wymiany powietrza i usuwania trocin przez samce. To co zaatakowało twojego orzecha to nie jest Kornik drukarz (Ips typographus), ponieważ ten jak większość korników fauny Polski żeruje wyłącznie w drzewach iglastych, do tego schemat korytarzy nie jest charakterystyczny dla tego gatunku, co więcej większość korników (w tym Kornik drukarz) żeruje zazwyczaj pomiędzy korą a drewnem, głównie kambium i łyko, nie wgryzając się w drewno tak jak w przypadku twojego orzecha. Dodam że większość korników występuje praktycznie wyłącznie w lasach i żeruje na drzewach typowo leśnych, zaatakowany orzech w przydomowym ogródku to naprawdę rzadkość.
Ja uważam że może to być Rozwiertek nieparek (Xyleborus dispar), ewentualnie któryś z drwalników (Trypodendron). Rozwiertek nieparek jest polifagiem i żeruje na różnych gatunkach drzew i krzewów, zarówno iglastych jak i liściastych, kornik ten ostatnio pojawia się wielokrotnie i oprócz lasów i typowych drzew leśnych coraz częściej żeruje również w sadach a nawet winnicach.
Generalnie korniki to szkodniki wtórne, które atakują rośliny już osłabione np. żerowaniem szkodników pierwotnych bądź infekcja grzybową, ewentualnie mocno przemrożonych lub cierpiących od suszy bądź powodzi. Widocznie twój orzech musiał być czymś mocno osłabiony a ostatnia zima mogła być tego przyczyną. Uważam że drzewo nadaje się bezwzględnie do wycinki i spalenia, jeśli to Rozwiertek nieparek to za rok nowe pokolenie może przenieść się na pozostałe rośliny w ogrodzie. Zresztą sam orzech i tak długo by nie pociągnął, ponieważ wgryzające się samice wprowadzają w drewno grzyba i zakładają uprawę wewnątrz korytarzy. Grzyb rozrasta się rozkładając drewno i stanowi cenny pokarm dla wykluwających się z jaj larw. W każdym razie twój orzech jest już w tym momencie mocno zainfekowany od wewnątrz grzybem, tak więc jeśli nawet cudem pozbył byś się korników z drzewa, to pozostaje Ci grzyb rozkładający twojego orzecha od środka.
Do pozbycia się kornika wydaje się że najlepsza była by wspomniana mikroiniekcja odpowiednim środkiem, jednak do tego trzeba by pewnie wynająć ekipę ze sprzętem, a to może trochę kosztować. Sposobem do pozbycia się kornika który można wykonać samemu, jest wykopanie bądź nawiercenie kilku bądź kilkunastu otworów w glebie w obrębie korony orzecha, następnie wlanie w te otwory wcześniej przygotowanego roztworu insektycydowego i zasypanie dołków. Dokładnie chodzi o podanie niejako dokorzeniowo środka insektycydowego, który wraz z sokami zostanie systemicznie rozprowadzony po całej roślinie. Co do odpowiedniego środka, stężenia oraz ilości roztworu, to niestety trzeba robić na wyczucie. Przy zwalczaniu w ten sposób Szrotówka kasztanowcowiaczka (Cameraria ohridella) pod dorosłymi Kasztanowcami białymi, wystarczyło po 10 dołków i 5 litrów roztworu (o standardowym, podanym na opakowaniu stężeniu) środka Bi58 na jednego dużego kasztanowca. Po takim zabiegu wykonanym wiosną, przez cały rok ani śladu Szrotówka, a na drzewach sąsiednich wręcz gradacja tego szkodnika. Z tym że Rozwiertek to nie Szrotówek, który żywi się liśćmi pochłaniając wraz z nimi insektycyd, Rozwiertek też nie żywi się drewnem w którym to po takim zabiegu byłby insektycyd, jak wcześniej wspomniałem odżywia się on strzępkami grzyba którego hoduje wewnątrz orzecha. Dlatego możliwe że nawet odpowiednie podanie i rozprowadzenie insektycydu po roślinie na niewiele by się zdało. Co prawda większość insektycydów (w tym wspomniany Bi58) działa także kontaktowo, ale nie wiem czy takie działanie bez działania żołądkowego, było by wystarczające by zabić korniki. Poza tym w przypadku sposobu podania środka który powyżej opisałem orzechy raczej nie nadawały by się do spożycia. Do tego gdybyś nawet pozbył się tego kornika, to jeszcze trzeba by w podobny sposób pozbyć się grzyba, zapewne jakimiś mocnymi, układowymi fungicydami, i jeśli nawet by się udało to nie wiem czy sam orzech przeżył by taką chemioterapię, a gdyby jednak, to ja osobiście nieszybko sięgnął bym po orzechy z tego drzewa. Uważam że tego orzech bezwzględnie trzeba wyciąć.
Ja uważam że może to być Rozwiertek nieparek (Xyleborus dispar), ewentualnie któryś z drwalników (Trypodendron). Rozwiertek nieparek jest polifagiem i żeruje na różnych gatunkach drzew i krzewów, zarówno iglastych jak i liściastych, kornik ten ostatnio pojawia się wielokrotnie i oprócz lasów i typowych drzew leśnych coraz częściej żeruje również w sadach a nawet winnicach.
Generalnie korniki to szkodniki wtórne, które atakują rośliny już osłabione np. żerowaniem szkodników pierwotnych bądź infekcja grzybową, ewentualnie mocno przemrożonych lub cierpiących od suszy bądź powodzi. Widocznie twój orzech musiał być czymś mocno osłabiony a ostatnia zima mogła być tego przyczyną. Uważam że drzewo nadaje się bezwzględnie do wycinki i spalenia, jeśli to Rozwiertek nieparek to za rok nowe pokolenie może przenieść się na pozostałe rośliny w ogrodzie. Zresztą sam orzech i tak długo by nie pociągnął, ponieważ wgryzające się samice wprowadzają w drewno grzyba i zakładają uprawę wewnątrz korytarzy. Grzyb rozrasta się rozkładając drewno i stanowi cenny pokarm dla wykluwających się z jaj larw. W każdym razie twój orzech jest już w tym momencie mocno zainfekowany od wewnątrz grzybem, tak więc jeśli nawet cudem pozbył byś się korników z drzewa, to pozostaje Ci grzyb rozkładający twojego orzecha od środka.
Do pozbycia się kornika wydaje się że najlepsza była by wspomniana mikroiniekcja odpowiednim środkiem, jednak do tego trzeba by pewnie wynająć ekipę ze sprzętem, a to może trochę kosztować. Sposobem do pozbycia się kornika który można wykonać samemu, jest wykopanie bądź nawiercenie kilku bądź kilkunastu otworów w glebie w obrębie korony orzecha, następnie wlanie w te otwory wcześniej przygotowanego roztworu insektycydowego i zasypanie dołków. Dokładnie chodzi o podanie niejako dokorzeniowo środka insektycydowego, który wraz z sokami zostanie systemicznie rozprowadzony po całej roślinie. Co do odpowiedniego środka, stężenia oraz ilości roztworu, to niestety trzeba robić na wyczucie. Przy zwalczaniu w ten sposób Szrotówka kasztanowcowiaczka (Cameraria ohridella) pod dorosłymi Kasztanowcami białymi, wystarczyło po 10 dołków i 5 litrów roztworu (o standardowym, podanym na opakowaniu stężeniu) środka Bi58 na jednego dużego kasztanowca. Po takim zabiegu wykonanym wiosną, przez cały rok ani śladu Szrotówka, a na drzewach sąsiednich wręcz gradacja tego szkodnika. Z tym że Rozwiertek to nie Szrotówek, który żywi się liśćmi pochłaniając wraz z nimi insektycyd, Rozwiertek też nie żywi się drewnem w którym to po takim zabiegu byłby insektycyd, jak wcześniej wspomniałem odżywia się on strzępkami grzyba którego hoduje wewnątrz orzecha. Dlatego możliwe że nawet odpowiednie podanie i rozprowadzenie insektycydu po roślinie na niewiele by się zdało. Co prawda większość insektycydów (w tym wspomniany Bi58) działa także kontaktowo, ale nie wiem czy takie działanie bez działania żołądkowego, było by wystarczające by zabić korniki. Poza tym w przypadku sposobu podania środka który powyżej opisałem orzechy raczej nie nadawały by się do spożycia. Do tego gdybyś nawet pozbył się tego kornika, to jeszcze trzeba by w podobny sposób pozbyć się grzyba, zapewne jakimiś mocnymi, układowymi fungicydami, i jeśli nawet by się udało to nie wiem czy sam orzech przeżył by taką chemioterapię, a gdyby jednak, to ja osobiście nieszybko sięgnął bym po orzechy z tego drzewa. Uważam że tego orzech bezwzględnie trzeba wyciąć.
Re: orzech włoski - co mu dolega?
Witam,
z moim orzechem stało się coś dziwnego - w tym roku po raz pierwszy zaowocował i wszystko było dobrze mniej więcej do połowy sierpnia, kiedy to zaczął gubić liście od wierzchołka drzewa. Na początku nie żółkły i nic się z nimi nie działo, poza tym, że były jakby lekko lekko przywiędłe. Opadały zielone i w dużych ilościach. Dywanu z liści pod drzewem przybywało, aż w końcu zostały prawie same gołe gałęzie i orzechy. Dzisiaj zebrałam pierwsze owoce - jędrne, bardzo smaczne. Poniżej zdjęcia orzecha zrobione 10 dni temu, dzisiaj już właściwie liści nie ma.
Czy to drzewo jest jakieś osłabione, co to za choroba?


z moim orzechem stało się coś dziwnego - w tym roku po raz pierwszy zaowocował i wszystko było dobrze mniej więcej do połowy sierpnia, kiedy to zaczął gubić liście od wierzchołka drzewa. Na początku nie żółkły i nic się z nimi nie działo, poza tym, że były jakby lekko lekko przywiędłe. Opadały zielone i w dużych ilościach. Dywanu z liści pod drzewem przybywało, aż w końcu zostały prawie same gołe gałęzie i orzechy. Dzisiaj zebrałam pierwsze owoce - jędrne, bardzo smaczne. Poniżej zdjęcia orzecha zrobione 10 dni temu, dzisiaj już właściwie liści nie ma.
Czy to drzewo jest jakieś osłabione, co to za choroba?


Pozdrawiam, Megi
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 2
- Od: 24 wrz 2012, o 18:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Orzech włoski - chyba umiera
Cześć mam do was pytanie takie! mam orzecha włoskiego bardzo stary jest ponad 20 lat. w tym roku ma takie plany brazowe na lisciach, niektóre owoce na drzewie juz robia się czarne a niektóre maja tylko takie małe plamki ciemne. i mam pytanie czy można jesc takie orzechy? czy tez sa chore i nie mozna jesc? w środku niektóre maja małe czarne plamki ale większość jest ładna i zdrowa, zjadlam juz troche ale nie umieram to chyba nie jest zle:) 
