Dziękuję wszystkim!
Grażynko Ta szczuplutka zgrabna rączka to mojego męża, ta druga spracowana - wiadomo moja, ta trzecia sąsiada. Nie mierzyłam średnicy , nie przyszło mi do głowy.
Grzesiu . Nigdy nic nie kupowałam w necie. Prawie wszystkie liliowce mam bezpośrednio od hodowcy, allbo jego własne albo te, których używał do krzyżówek. To samo z clematisami. Niestety w 2005 roku zmarł. Jego clematisy ,ponieważ był sławą światową w tej dziedzinie, są w sprzedaży, natomiast liliowców nie widziałam. Najlepiej poszukać hodowcę w pobliżu miejsca zamieszkania i kupować bezpośrednio z pola. Wtedy nie kupujesz kota w worku. Właśnie w necie widziałam oferty po 300,- i 500,- zł za sztukę. A za kilka lat te same będą 10 razy tańsze. Muszę pokazać zapowiadane róże, tylko nie wiem czy zdążę dzisiaj. Pozdrawiam

Marysia