Magda, Marta - dziękuję za wizytę i wyciągnięcie tego wątku z mroków niepamięci
AAAAA, teraz zauważyłam!
Magda, dziękuję!!!!
Martuś - ja niestety mam dla aloesów swoich bardzo przystępną temperaturę, gdyż w granicach 15 stopni, może ciut niżej, jak był niezły chłód za oknem. Dla aloesów jest to za raczej ciepło, ale nic innego im nie zapodam - jak będzie mróz, będzie im chłodniej, ale max w okolicach 10 st. Henryk np. ma z tego co pamiętam - może poprawi, jak się mylę, ale czasem nawet w granicach 5 st., albo i nawet niżej. W związku jednak z tym, co mam, i temperaturą jaką mam, od września stoją niepodlewane. A. bakeri, jak i A. rauhii, zakupiłam dość późno, wbrew nieco swoim zwyczajom, i jakoś tak w połowie listopada (czy nawet później!) zakropliłam go, ale w sposób następujący: mam taką strzykawkę z leku dziecięcego, bez "ostrego" czubka. I tą strzykawką, na której odmierzyłam słownie 3 ml i pokropiłam na podłoże jak najdalej od korzeni, czyli tak po brzegach doniczki. I też grangreniec mimo przesadzenia, zakwitł, ale bardzo - jak to fajnie określiłaś - rachitycznie, jednak rozwinęły się te pączki ("nie moje", więc nie uwieczniłam). Słabo, bez jakiegoś rewelacyjnego efektu, ale coś tam się rozwinęło. Teraz już to kwitnienie się właściwie już skończyło i ja zawsze, kiedy już zdecydowanie kwiat jest przekwitnięty, to obcinam, zrobię to i teraz, kiedy w szale przedświątecznego porządkowania dojdę już do nich na "generalną inspekcję", którą z racji mycia okien i tak będą musiały przejść.
Jednak ze względu na taką temperaturę jaką mam, te dwa ostatnie były zakroplone jak opisałam wyżej (nie wiem, kiedy były podlewane przed zakupem po raz ostatni, i tak przyszedł już niemal susz do mnie, więc wolałam nie ryzykować). Reszta stoi od września bez kropli wody, na razie tego nie potrzebują, a wręcz...jeden niezidentyfikowany rośnie i wypuszcza nowe! Inny się trochę przesusza, ale tylko po zewnętrznych liściach, reszta jest jędrna i twarda. Światła mają zdecydowanie mniej niż Twoje, więc to chyba wytrzymałe roślinki. Jednak jak w poprzednich latach, tak i teraz będzie podobnie: z pewnością kilka kropel wody będą musiały dostać. Jednak dosłownie jest to kilka kropel, ileż to w końcu jest - 3 ml na doniczkę 8x8, nakapane po brzegach w dodatku. I tylko w sytuacji, kiedy naprawdę będą musiały, ale jak wspomniałam - na razie tego nie widzę i oby jak najdłużej tak trwały.
Jeśli coś Tobie dał ten przydługi opis, to pytaj i się aby nie krępuj, bo po to na klawiaturze jest znak zapytania, by go używać do woli
