Witajcie!
Trzeci z kolei słoneczny dzień minął jak z bicza strzelił i znacznie się ochłodziło, jutro może być bardzo zimno. Dodatkowo jeszcze wiatr się wzmaga, strach się bać.
Szukam okazji do oblewania, toteż odwiedzam markety meblowe, ale jak dotąd nie znalazłam tego, co mnie interesuje, ale za to kurier przyniósł nasiona pomidorków, do sadzenia w tunelu, a tym samym do siania już w styczniu, co mnie ogromnie cieszy, bo nie będę się nudziła zimą.
Są to: 'Cornabel' F1
-------'Big Mama' F1
--------'Cancara' F1
--------'Marzano'
Są też nasiona pomidorków gruntowych: 'Malinowy Olbrzym'
----------------------------------------------'Des Andes'
----------------------------------------------'Red Pear'
Mam jeszcze własne nasiona pomidorów, które w minionym sezonie najbardziej nam smakowały. W sumie będę siała 11 odmian.
Kasiu-Katiusha - fiołki afrykańskie to moja domowa miłość kwiatowa. Dawniej miałam całą ich kolekcję, teraz cienko przędę, ale muszą mi chociaż zimą życie uprzyjemnić.
Co do eksperymentów to zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości.
Ewelinko - fiołki afrykańskie nie są trudne w uprawie , jednak te nowe wymuskane odmiany sprawiają, niestety, trochę kłopotów. Ja też nie rozumiem, dlaczego dwa starsze moje nie kwitną.
Pozdrawiam wzajemnie.
Danusiu - wielu lat w zdrowiu, kochana.
Ja jestem lepsza, bo na wszelki wypadek ze dwa tygodnie przed urodzinami zaczynam marudzić, że za kilka dni postarzeję się o cały rok. Dzięki temu daję M czas na wykombinowanie odpowiedniego upominku dla kochanej żonki.
Będąc zapobiegliwą osobą, już moczę nóżki listkom odciętym z tych fiołeczków, tak więc jeśli się ukorzenią, chętnie się z Tobą podzielę.
Skoro dziewanna pokazała siewki, to raczej nie trzymaj jej w ciepełku. Najlepiej wywieź ją na działkę i wkop doniczkę w tunelu.
Na razie nie będzie mrozów, to dziewanna zahartuje się, a w sezonie już zakwitnie.
Pozdrawiam cieplutko.
Marysiu - dziękuję kochana

, już doszłam do siebie.
Fiołki faktycznie ładne, ale co do grudników, to tylko jeden kwitnie, drugi zrzucił wszystkie pąki i jakiś taki cherlawy się wydaje.
Pelargonie natomiast traktuję jako jednoroczne, nie mam do nich cierpliwości i za dużo miejsca na parapetach zajmują. A u mojej babuni cały czas kwitły i takie były piękne!
Twoje życzenie spełnione, trzy dni słoneczne i jutro też ma tak być. Dziękuję.
Krysiu - kochana, coraz bliżej wiosna, toteż trzeba się do niej solidnie przygotować.
Jest nas tutaj na tym forum dużo takich, co to siać lubią i dbać o te swoje wysiewy, ja jestem tylko jedną z nich.
Skoro szarości za oknem psują Ci humor, to podmucham na słoneczko, by i do Ciebie swoje złociste promienie zaniosło.
Kasiu-kania - okazuje się, że masz co oblewać, wobec tego okazja do dżamprezki jak ta lala!
Właśnie nie przestawiałam grudników, a mimo to jeden zrzucił wszystkie paki. Ale niech mu będzie. Jeden kwitnie i chwalę go, jednocześnie ganiąc tego drugiego.
Zapewne ta druga opcja jest prawdziwa - nie będzie się wysilał przed grudniem. Tylko że w ogóle zaprzepaścił swoje możliwości.
Nie to nie, płakać nie będę.
Soniu - dziękuję, kochana.
Właściwie to do świąt już bliziutko, a po nich się zacznie!
Podsunęłaś mi dobry pomysł. Muszę też wysiać trochę warzywek, głównie naciową pietruszkę, którą po wykiełkowaniu zawiozę do działkowego tunelu.
Pozdrawiam równie cieplutko. Buziaki.
Alu - u mnie na szczęście parapetów dużo i one szerokie, ale mam też dwa foliaki na krytym balkonie (loggia) i tam przenoszę przepikowane roślinki. Mróz tam nie dociera, jeśli na dole jest do minus pięciu stopni, a gdy temperatura bardziej spada, zapalam w tunelikach znicze, które fantastycznie ogrzewają rośliny.
Co te nasze grudniki sobie myślą, żeby nam taki zawód sprawić....
Pozdrawiam wzajemnie i słonecznych dni życzę.
