
Faktycznie na razie na rabacie zrobiło się luźniej, ale myślę, że to tylko wstęp.
Hortensja przecież urośnie, mam przynajmniej taką nadzieję
Lucynko, wiem, że kot chadza swoimi ścieżkami, ale mimo wszystko taki kotek chowany od kociaka mimo wszystko zachowuje sie inaczej. Za to pies to większa odpowiedzialność. Na razie chcę trochę wyjeżdżać. Z psem jest więcej kłopotu. Trzeba prosić o pomoc. Z kotem można wyjechać na dwa dni i nic się nie dzieje.
Remont zrobiłam, ale stwierdzam, że jednak to już jest duże wyzwanie. Kiedyś zrobiłabym to w jeden dzień. teraz rozłozyłam na 3 dni, fakt, że chodziłam przez 2 dni do pracy i robiłam to dopiero po powrocie do domu, ale jednak.
Mimo wszystko może to powtórzę

Zobaczymy czy synowi się spodoba

Daysy, to zazwyczaj zwierzaki wybierały nas, a nie my je. Kiedy pojechaliśmy po szczeniaka, mieliśmy wziąć suszkę, ale serce skradł pies. Teraz kot sam sobie nas wybrał przychodząc do nas. Nie pomogło wynoszenie go do właścicieli. Wracał jak bumerang. W końcu daliśmy z sąsiadami spokój i pozwoliliśmy jemu wybrac dom. Co prawda znikał na całe dni czasem, ale codziennie wracał. Tym razem nie wrócił.

Nie mam pojęcia dlaczego nagle mnie wzięło na zmiany rabat. Przecież zawsze kochałam chaos. Nagle zapragnęłam spokoju, wyciszenia. Niestety przy moim typie ogrodu bardzo trudno wprowadzić takie zmiany, bo to oznacza rewolucję, na którą nie mam siły i pieniędzy. Na razie najbardziej denerwuje mnie rabata pod tamaryszkiem i przez zimę będę nad nią myślała, co by tu zmienić, żeby za dużo nie zmienić, a żeby być zadowoloną.
No i jest jeszcze jedno miejsce za czereśnią, które też bardzo rzadko pokazuję. Dosłownie fragment rabaty. Też nie potrafię sobie z nim poradzić.
Poza tym reszcie dam spokój. Na razie

Masz rację, że to chyba nasza natura pcha nas ciągle do nowego









