Makowce dochodzą w piekarniku, więc ja mam wolną chwilę, to jestem.
Sąsiad coś tam jeszcze stuka, ale niezbyt głośno. Podejrzewam, że ktoś mu zwrócił uwagę. Ja tego nie zrobiłam, bo nie chcę zadzierać z nimi. W gruncie rzeczy to są porządni ludzie i niezwykle uczynni.
Dario - głupia jestem, ponieważ nie chciałam narażać ludzi na kłopoty, no to sama je miałam.
Marysiu [Maska] - i co dalej z tym psem? Skończył koncerty, czy sąsiedzi go jakoś uspokoili, czy Ty przywykłaś i nie zwracasz już uwagi na ujadanie?
Ja się wychowałam na wsi, gdzie psy dawały nocne koncerty. Wystarczyło, że jeden pies się odezwał, a zaraz za nim hałasowało już kilka sąsiednich. To był jazgot! Ale uszy nawykłe do tych dźwięków jakby ich nie wychwytywały, jakby ich nie było. Natomiast teraz gdy zdarzy mi się nocować u mamy, szczekanie bardzo mi przeszkadza.
Kasiu [vimen] - my też przed remontem uprzedziliśmy sąsiadów, że może być trochę głośno, ale działo się tak albo od godz. 8,00 do 13,00, albo od 15, 00 do 19,00. Dlatego nasz remont tak długo trwał. Fachowiec robił to przed lub po pracy, a i z rodziną też chciał trochę pobyć.
Ja mam jeden pokój zamykany i kota nie ma tam prawa wstępu. Parapet dość duży. Ale mam też wygodne miniszklarenki, po których kota może sobie łazić do woli, może nawet na nich spać, co niejeden raz robiła, grzejąc młodziutkie roślinki.
Masz rację,
Zuziu, farciara z Kasi. Tyle że potem będzie miała trochę zachodu z przewiezieniem dorodnych już roślin do miejsc docelowych.
Zdaje się, że moje makowce dochodzą. Muszę znowu do kuchni gnać.
Życzę Wam dobrej nocy.
