Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
- a_nie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1620
- Od: 31 mar 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Jaguś jak plany spotkaniowe przejdą w dojrzałe stadium daj znać- weźmiemy coś na tacę.
Nie wiem czy ciepła zima to sprawiła, czy cóś innego, że cyprysiki lawsona poczuły się jak w domu i kwitną na potęgę. Ja poczatkowo nie wiedziałam czy to jakieś larwy, czy choróbsko aż znalazłam ten wątek: http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=17&t=4599 i wszystko stało się jasne. Pozdrawiam.
Nie wiem czy ciepła zima to sprawiła, czy cóś innego, że cyprysiki lawsona poczuły się jak w domu i kwitną na potęgę. Ja poczatkowo nie wiedziałam czy to jakieś larwy, czy choróbsko aż znalazłam ten wątek: http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=17&t=4599 i wszystko stało się jasne. Pozdrawiam.
- drewutnia
- 1000p
- Posty: 3711
- Od: 1 gru 2011, o 13:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Ja też ja też,zamiast księdzu wole Tobie dać 

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2217
- Od: 22 lut 2011, o 23:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Beskidy
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Jagi kochana, jakże to dobrze, że wyszłaś już z doła
. Wiesz, do osoby o Twoim usposobieniu siedzenie w dołach absolutnie nie pasuje
Co do kotów, to są sprytne zwierzaki i Wicek szybko się pozbiera, zobaczysz. Jeszcze z Twoją opieką
Jagi, podglądam czasami co u Was, ale nie piszę.... krucabomba ni mom czasu
Jagi, pozwolisz że u Ciebie podziękuję Lisicy za piękne fotki, które mi wkleiła? Lisico
, sprawiłaś mi niekłamaną radość i wywołałaś duży uśmiech na mojej twarzy. I mojego eMa też. Oglądałam zdjęcia kilka razy i zawsze z uśmiechem. Ty wiesz co mam na myśli, prawda? Nawet teraz mi się buzia cieszy
I bardzo się cieszę, że ujeździliście się jak psy
Jagi, buzaki wiosenne


Co do kotów, to są sprytne zwierzaki i Wicek szybko się pozbiera, zobaczysz. Jeszcze z Twoją opieką

Jagi, podglądam czasami co u Was, ale nie piszę.... krucabomba ni mom czasu
Jagi, pozwolisz że u Ciebie podziękuję Lisicy za piękne fotki, które mi wkleiła? Lisico


I bardzo się cieszę, że ujeździliście się jak psy
Jagi, buzaki wiosenne

- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1462
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Witaj Jagi!
No widzisz, Twój "dół" na coś się przydał: wyciągnął z czeluści naszego Daffodilka!
Mam nadzieję, że po niemocy nie ma już śladu, a Ty prowadzisz się wzorowo i zdrowo.
Dla rozbawienia załączam zdjęcie moich jeleni. Śmiałaś się z nich, a one tymczasem mają ogromną zaletę, mianowicie są wsiosezonne.
Teraz występują w wersji wiosenno-wielkanocnej.
.............
No i du.a!! Jeleni nie będzie, bo Fotosik się nie otwiera.

No widzisz, Twój "dół" na coś się przydał: wyciągnął z czeluści naszego Daffodilka!
Mam nadzieję, że po niemocy nie ma już śladu, a Ty prowadzisz się wzorowo i zdrowo.
Dla rozbawienia załączam zdjęcie moich jeleni. Śmiałaś się z nich, a one tymczasem mają ogromną zaletę, mianowicie są wsiosezonne.
Teraz występują w wersji wiosenno-wielkanocnej.
.............



No i du.a!! Jeleni nie będzie, bo Fotosik się nie otwiera.
Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Witajcie, zielone ludziki
.
Trzeba Wam wszystkim odpowiedzieć dzisiaj, bo jutro wybieram się po raz pierwszy do Lubania na Kaszubach na kiermasz ogrodniczy i nie posiadam się z ciekawości, co też tam będzie.
Wiem tylko, że jest szansa spotkania tam naszych forumowiczek, co samo w sobie niesie już zapowiedź atrakcji. I to mnie cieszy najbardziej, bo zakupów roślinnych robić raczej nie zamierzam, z naciskiem na 'raczej'
. Szukam tylko namiętnie pontederii cordaty do mojego jeziorka, ale na nią pewnie są marne szanse. No, ewentualnie jeszcze brzózki "Doorenbos", mojego niespełnionego marzenia.
Dziś ze smutkiem stwierdziłam, że zmienia się moje otoczenie. Jedna z sąsiadek wylądowała po wylewie w szpitalu, a tymczasem rodzina energicznie zabrała się za remont domostwa i demolkę ogrodu, który był owej sąsiadki pieszczoszkiem z wieloma krzewami i mnóstwem bylin. Wszystko zostało zrównane z ziemią, rośliny zniknęły, a ja obawiam się, że sąsiadka, wróciwszy po leczeniu do domu na ten widok dostanie zawału. Pogawędziłam sobie też z sąsiadem z ogrodu obok Filozofa, bardzo już leciwym, ale niezwykle zaangażowanym ogrodniczo i pracowitym panem Kazimierzem. Ze względu na wiek stopniowo likwidował zasiewy, siedząc na stołeczku mozolnie skuł podmurówką byłej szklarni, bo już sił na uprawy nie ma. Smutne to bardzo. Trzeba się cieszyć każdym dniem, każdym kwiatkiem, śpiewem ptaków, bo przyjdzie taki dzień..., kiedy sprawy mogą potoczyć się całkiem nie po naszej myśli...
.
Keetee
, kotek i króliczek na kolanach i do tego kawka...
.
Agapant wystaw, tylko w pochmurny dzionek, albo w cień, bo wydelikacony i ostre słonko może mu zrobić krzywdę. Zobacz, jaki pączek pokazał się na moim ( niejeden zresztą
).

Sweety, chyba sobie odpuszczę szamotanie z reklamacją tych róż. A ponieważ to już druga wtopa tej firmy, pozostanę przy sprawdzonych i rzetelnych dostawcach. Chociaż, co ja mowię, przecież na róże już kompletnie nie mam miejsca
.
Szaro - burym światem się nie zniechęcaj, ciesz się nawet takim, bo... (czytaj to, co wyżej).
Pozdrawiam. Kiedyś w Twoim wątku ślad zostawię, bo czytam na bieżąco.

Różyczko, Ciebie odwiedziłam, a i Twoje odwiedziny zawsze witam z radością. Dla Ciebie Szuwarek, niestety z rozharatanym policzkiem i kocie pozdrowienia dla Twojej kociczki.

He, he, Justynko, chyba wyczuły, że za kościerskimi kolorami nie przepadam i wyrzekły się swojej koronnej cechy
. Widzisz, jakie grzeczne? Ale one przecież właśnie takie kościerskie wpadły mi w oko
. I co teraz?
Dla Ciebie ciemiernik cuchnący, jedyny, który u mnie rośnie i kwitnie bez łaski i sieje się.

Fraszko, pracowita wiosna sprawia, że wizyty na forum stają się rzadsze.
Wicek w porządku, ale chyba w poniedziałek trzeba będzie Szuwarka do weta powlec, bo coś mu się ten policzek nie chce goić, albowiem ciągle go rozdrapuje. Może i jemu lejek pisany?

Grażynko, odświętujemy Wielkanoc, zaczekamy na ustabilizowanie pogody i ocieplenie i ustalimy termin spotkania.

Megi, Wicek wprawdzie chudszy, ale siedzi w olbrzymim koszu, stąd to wrażenie. Może mu się preferencje zmieniły i już nie będzie siadał na pudełkach zapałek
.
Filozof, jak na jego sytuację życiową, zachowuje nadzwyczajną pogodę ducha i dobrze, że ma ten kawałek ziemi, na którym gospodaruje. Dziś znalazł kępkę czegoś o listkach cieniutkich, jak włoski, uznał, że to czosnek, przeliczył każdą nitkę na 2,50 i zaczął te niteczki skrupulatnie pikować. Specjalnie dla Ciebie ekskluzywne zdjęcie Filozofa przy mojżeszowej robocie.
PS. Małego bobu nie ma
.

Rany Julek, Marysia
, witaj, witaj!
Za drzewka trzymam kciuki, za bolące, choć podreperowane też. Że też nie ma pozycji, w której nie boli... Najlepiej, gdyby grządki były na wysokości stołu
, nie trzeba by się schylać.
A ja się teraz schylam w ukłonie dziękczynnym za odwiedziny.
Czy mi się zdaje, czy u Ciebie sasanki nie chcą rosnąć?

Januszu, przecież jest kwiecień - plecień. Jeszcze wszystko się może zdarzyć, choć oby nie. Popatrz na dzisiejszą oszronioną sasankę
i siwe pajęczynki na goździku. Ale wiosny zawrócić już się nie uda...


Koniec odcinka pierwszego.

Trzeba Wam wszystkim odpowiedzieć dzisiaj, bo jutro wybieram się po raz pierwszy do Lubania na Kaszubach na kiermasz ogrodniczy i nie posiadam się z ciekawości, co też tam będzie.
Wiem tylko, że jest szansa spotkania tam naszych forumowiczek, co samo w sobie niesie już zapowiedź atrakcji. I to mnie cieszy najbardziej, bo zakupów roślinnych robić raczej nie zamierzam, z naciskiem na 'raczej'

Dziś ze smutkiem stwierdziłam, że zmienia się moje otoczenie. Jedna z sąsiadek wylądowała po wylewie w szpitalu, a tymczasem rodzina energicznie zabrała się za remont domostwa i demolkę ogrodu, który był owej sąsiadki pieszczoszkiem z wieloma krzewami i mnóstwem bylin. Wszystko zostało zrównane z ziemią, rośliny zniknęły, a ja obawiam się, że sąsiadka, wróciwszy po leczeniu do domu na ten widok dostanie zawału. Pogawędziłam sobie też z sąsiadem z ogrodu obok Filozofa, bardzo już leciwym, ale niezwykle zaangażowanym ogrodniczo i pracowitym panem Kazimierzem. Ze względu na wiek stopniowo likwidował zasiewy, siedząc na stołeczku mozolnie skuł podmurówką byłej szklarni, bo już sił na uprawy nie ma. Smutne to bardzo. Trzeba się cieszyć każdym dniem, każdym kwiatkiem, śpiewem ptaków, bo przyjdzie taki dzień..., kiedy sprawy mogą potoczyć się całkiem nie po naszej myśli...

Keetee


Agapant wystaw, tylko w pochmurny dzionek, albo w cień, bo wydelikacony i ostre słonko może mu zrobić krzywdę. Zobacz, jaki pączek pokazał się na moim ( niejeden zresztą


Sweety, chyba sobie odpuszczę szamotanie z reklamacją tych róż. A ponieważ to już druga wtopa tej firmy, pozostanę przy sprawdzonych i rzetelnych dostawcach. Chociaż, co ja mowię, przecież na róże już kompletnie nie mam miejsca

Szaro - burym światem się nie zniechęcaj, ciesz się nawet takim, bo... (czytaj to, co wyżej).
Pozdrawiam. Kiedyś w Twoim wątku ślad zostawię, bo czytam na bieżąco.

Różyczko, Ciebie odwiedziłam, a i Twoje odwiedziny zawsze witam z radością. Dla Ciebie Szuwarek, niestety z rozharatanym policzkiem i kocie pozdrowienia dla Twojej kociczki.

He, he, Justynko, chyba wyczuły, że za kościerskimi kolorami nie przepadam i wyrzekły się swojej koronnej cechy


Dla Ciebie ciemiernik cuchnący, jedyny, który u mnie rośnie i kwitnie bez łaski i sieje się.

Fraszko, pracowita wiosna sprawia, że wizyty na forum stają się rzadsze.
Wicek w porządku, ale chyba w poniedziałek trzeba będzie Szuwarka do weta powlec, bo coś mu się ten policzek nie chce goić, albowiem ciągle go rozdrapuje. Może i jemu lejek pisany?

Grażynko, odświętujemy Wielkanoc, zaczekamy na ustabilizowanie pogody i ocieplenie i ustalimy termin spotkania.

Megi, Wicek wprawdzie chudszy, ale siedzi w olbrzymim koszu, stąd to wrażenie. Może mu się preferencje zmieniły i już nie będzie siadał na pudełkach zapałek

Filozof, jak na jego sytuację życiową, zachowuje nadzwyczajną pogodę ducha i dobrze, że ma ten kawałek ziemi, na którym gospodaruje. Dziś znalazł kępkę czegoś o listkach cieniutkich, jak włoski, uznał, że to czosnek, przeliczył każdą nitkę na 2,50 i zaczął te niteczki skrupulatnie pikować. Specjalnie dla Ciebie ekskluzywne zdjęcie Filozofa przy mojżeszowej robocie.
PS. Małego bobu nie ma


Rany Julek, Marysia

Za drzewka trzymam kciuki, za bolące, choć podreperowane też. Że też nie ma pozycji, w której nie boli... Najlepiej, gdyby grządki były na wysokości stołu

A ja się teraz schylam w ukłonie dziękczynnym za odwiedziny.
Czy mi się zdaje, czy u Ciebie sasanki nie chcą rosnąć?

Januszu, przecież jest kwiecień - plecień. Jeszcze wszystko się może zdarzyć, choć oby nie. Popatrz na dzisiejszą oszronioną sasankę



Koniec odcinka pierwszego.
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Jagoda, chcąc nie chcąc temat nadszarpniętego zdrowia i braku sił wraca jak bumerang.
Moja małżonka optymistycznie jednak przepowiada że nam zostało przynajmniej jeszcze 20 lat do odejścia.
Więc cieszmy się tak jak piszesz każdym kwiatkiem i ptaszkiem, każdym dniem i przespaną nocą, każdym drobiazgiem który choć trochę wywoła nieznaczny uśmiech na naszej twarzy.
Godzina duchów, kuźwa ale temat.
Spokojnej nocy i uśmiechu po przebudzeniu, już za parę godzin czeka nas piękny dzień
dobranoc
Moja małżonka optymistycznie jednak przepowiada że nam zostało przynajmniej jeszcze 20 lat do odejścia.
Więc cieszmy się tak jak piszesz każdym kwiatkiem i ptaszkiem, każdym dniem i przespaną nocą, każdym drobiazgiem który choć trochę wywoła nieznaczny uśmiech na naszej twarzy.
Godzina duchów, kuźwa ale temat.
Spokojnej nocy i uśmiechu po przebudzeniu, już za parę godzin czeka nas piękny dzień

Przepraszam za brak polskich znaków diakrytycznych
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
... nie akceptuję nietolerancji, zawiści i kłamstwa - Janusz
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
***Kulisy srebrnego ekranu***
Odcinek drugi
Niedobrze, Robaczku, oj, niedobrze, bo nie mam żadnej pewności, że to mój kawał agapanta wyprodukował pączek, a tak chciałabym sobie przypisać tę zasługę
.
Nie, no nie mogę powiedzieć, że tak całkiem nic nie kwitnie, tylko że metrów kwadratowych mam osiemset, a kwiatki, jakby je dobrze ścisnąć, to może jeden bukiet by utworzyły...
. Ale będzie coraz lepiej, a jak zakwitnie 100 róż...
.
Róż reklamować pewnie nie będę, pal licho, ale o Rosaplant zapomnę i to będzie moja zemsta
.
Dzięki Ci za troskę, ale idzie lato, więc już żadnych czarnych dziur nie przewiduję, ani fizycznych, ani psychicznych.
Dla Ciebie trochę błękitu z dzisiejszego zimnego poranka.


Ewa, niczego agapantowi nie obcinaj, daj mu czas, listki powinny powstać.
W donicach siedzą Mariatheresia i Rosenfee. Trochę nie przemyślałam dla nich miejsca, a i sadzoneczki były niezbyt wielkie, więc niech się troszkę wzmocnią w donicach. Jesienią zdecyduję, co z nimi począć.

Asiu, zasadniczo nie należy się spieszyć z wystawianiem na dwór roślin po zimie. Przyjmuje się zazwyczaj, że pora na to jest po zimnej Zośce. Tym bardziej dla kogoś tak nerwowego, jak Ty
. Ale w tym roku pogoda jest taka nietypowa.
PS. Co to są te kasty
?

No widzisz, Sosenko, z moimi kotami jest jak w piosence kabaretowej:" co się polepszy, to się po.... szy". Wicek wyzdrowiał, to Szuwarek jest poharatany i kto wie, czy na wecie się nie skończy...
.
Ciekawa jestem efektu Twojej zeszłorocznej pracy. Za piwoniami możesz posadzić hortensje bukietowe, floksy lub kłosowce, czyli rośliny późnego lata, przodem zaś np, bodziszki, kocimiętki, liatry, jeżówki, liliowce i co tylko chcesz. Jeszcze niżej żagwiny, floksy szydlaste, gęsiówki, cebulowe... itp. Do koloru, do wyboru, co lubisz i co będzie chciało na Twojej rabacie rosnąć.

Rety, Alicjo, a czy ja mam odpowiednią tacę
.
Zajrzałam do podanego przez Ciebie wątku, ale jedyne zdjęcie, jakie tam jest, nie otworzyło się, więc nie mogę porównać z moim cyprysikiem. Takie zjawisko widziałam pierwszy raz w życiu, a ogród uprawiam już długo i zim łagodnych kilka było. Na tujach takich szyszeczek nigdy nie było
, a te na cyprysiku też już zniknęły.
Termin spotkania tacowego oczywiście zapodam.
Dla Ciebie kolejny dziwoląg - czosnek, który sam się zwija w wianek.

Ewa, tylko cicho, żeby się dobrodziej nie dowiedział
.
Dla Ciebie gruszeczka orientalna. Zaraz bujnie zakwitnie.

Daffodilek
, zaglądasz, czasem widzę Twój cień, przemykający po zielonych pokojach... Nadal masz rude włosy?
Czy Ty się kiedyś z tej roboty wymotasz, żeby sobie z nami swobodnie pogadać? Całej roboty świata nie przerobisz...Czy znajdziesz czas na ogrodowe zachwyty, czy też tylko ujeżdżenie jak psy będziesz uprawiać? Buzaki zaniepokojone
Dzięki wielkie, że zajrzałaś mimo braku czasu. Cmoknij pyszczek swojej ślicznej Luśki.


He, he, Lisico, dobre i wielkie serce Daffodilka znane jest od dawna i bardzo się cieszę, że się wynurzyła z czeluści. Dla takiego efektu gotowa jestem niedomagać od czasu do czasu
.
No i gdzie te jelenie
? Nie odpuszczaj Fotosikowi. Mnie ostatnio słucha, aż dziw...
Dla Ciebie - Kadaberek mój prześliczny.

Hi, hi, Januszu, dzięki za optymistyczne prognozy Twojej Małżonce
.
Będziemy żyć długo i szczęśliwie. I to jest motto na nadchodzące lata.
A godzina duchów, to fajna godzina... lepsza od 'psiej wachty'.
[/URL]
Utarła się też tradycja dedykowania zdjęć tajnym wizytatorom wątku. Podoba mi się ta idea, więc dedykuję.



I mchowe graffiti na podmurówce

Bardzo dobrej nocy i wspaniałego weekendu - Jagi
PS. Dokonujmy autokorekty wpisów przed ich wysłaniem w świat.
Odcinek drugi
Niedobrze, Robaczku, oj, niedobrze, bo nie mam żadnej pewności, że to mój kawał agapanta wyprodukował pączek, a tak chciałabym sobie przypisać tę zasługę

Nie, no nie mogę powiedzieć, że tak całkiem nic nie kwitnie, tylko że metrów kwadratowych mam osiemset, a kwiatki, jakby je dobrze ścisnąć, to może jeden bukiet by utworzyły...


Róż reklamować pewnie nie będę, pal licho, ale o Rosaplant zapomnę i to będzie moja zemsta

Dzięki Ci za troskę, ale idzie lato, więc już żadnych czarnych dziur nie przewiduję, ani fizycznych, ani psychicznych.
Dla Ciebie trochę błękitu z dzisiejszego zimnego poranka.


Ewa, niczego agapantowi nie obcinaj, daj mu czas, listki powinny powstać.
W donicach siedzą Mariatheresia i Rosenfee. Trochę nie przemyślałam dla nich miejsca, a i sadzoneczki były niezbyt wielkie, więc niech się troszkę wzmocnią w donicach. Jesienią zdecyduję, co z nimi począć.

Asiu, zasadniczo nie należy się spieszyć z wystawianiem na dwór roślin po zimie. Przyjmuje się zazwyczaj, że pora na to jest po zimnej Zośce. Tym bardziej dla kogoś tak nerwowego, jak Ty

PS. Co to są te kasty


No widzisz, Sosenko, z moimi kotami jest jak w piosence kabaretowej:" co się polepszy, to się po.... szy". Wicek wyzdrowiał, to Szuwarek jest poharatany i kto wie, czy na wecie się nie skończy...

Ciekawa jestem efektu Twojej zeszłorocznej pracy. Za piwoniami możesz posadzić hortensje bukietowe, floksy lub kłosowce, czyli rośliny późnego lata, przodem zaś np, bodziszki, kocimiętki, liatry, jeżówki, liliowce i co tylko chcesz. Jeszcze niżej żagwiny, floksy szydlaste, gęsiówki, cebulowe... itp. Do koloru, do wyboru, co lubisz i co będzie chciało na Twojej rabacie rosnąć.

Rety, Alicjo, a czy ja mam odpowiednią tacę

Zajrzałam do podanego przez Ciebie wątku, ale jedyne zdjęcie, jakie tam jest, nie otworzyło się, więc nie mogę porównać z moim cyprysikiem. Takie zjawisko widziałam pierwszy raz w życiu, a ogród uprawiam już długo i zim łagodnych kilka było. Na tujach takich szyszeczek nigdy nie było

Termin spotkania tacowego oczywiście zapodam.
Dla Ciebie kolejny dziwoląg - czosnek, który sam się zwija w wianek.

Ewa, tylko cicho, żeby się dobrodziej nie dowiedział

Dla Ciebie gruszeczka orientalna. Zaraz bujnie zakwitnie.

Daffodilek

Czy Ty się kiedyś z tej roboty wymotasz, żeby sobie z nami swobodnie pogadać? Całej roboty świata nie przerobisz...Czy znajdziesz czas na ogrodowe zachwyty, czy też tylko ujeżdżenie jak psy będziesz uprawiać? Buzaki zaniepokojone
Dzięki wielkie, że zajrzałaś mimo braku czasu. Cmoknij pyszczek swojej ślicznej Luśki.


He, he, Lisico, dobre i wielkie serce Daffodilka znane jest od dawna i bardzo się cieszę, że się wynurzyła z czeluści. Dla takiego efektu gotowa jestem niedomagać od czasu do czasu

No i gdzie te jelenie

Dla Ciebie - Kadaberek mój prześliczny.

Hi, hi, Januszu, dzięki za optymistyczne prognozy Twojej Małżonce

Będziemy żyć długo i szczęśliwie. I to jest motto na nadchodzące lata.
A godzina duchów, to fajna godzina... lepsza od 'psiej wachty'.

Utarła się też tradycja dedykowania zdjęć tajnym wizytatorom wątku. Podoba mi się ta idea, więc dedykuję.



I mchowe graffiti na podmurówce

Bardzo dobrej nocy i wspaniałego weekendu - Jagi
PS. Dokonujmy autokorekty wpisów przed ich wysłaniem w świat.
-
- 500p
- Posty: 815
- Od: 7 kwie 2011, o 14:20
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: południe Warszawy
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Bardzo dziękuję za dedykowane.
Jeśli może być wysyłkowo to pontederie miewają tu http://sadzawka.pl/pl/searchquery/ponte ... pontederia
Kupowałam już u nich (choć nie wodne) i wszystko ładnie rośnie.
Autokoryguję się za każdym razem.

Jeśli może być wysyłkowo to pontederie miewają tu http://sadzawka.pl/pl/searchquery/ponte ... pontederia
Kupowałam już u nich (choć nie wodne) i wszystko ładnie rośnie.
Autokoryguję się za każdym razem.

Pozdrawiam
Ewa
Ewa
- a_nie
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1620
- Od: 31 mar 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Sąsiedztwo rodzinki niszczącej ogród chorej kobiety rzeczywiście może potęgować niemiły nastrój.
Jeśli chodzi o cyprysika to też takie zjawisko widziałam pierwszy raz, przy naszej szkole. Choć gałązki cyprysików kapały czerwienią tylko ja to zauważyłam
Zdziwiona koleżanka biolog zobaczyła to dopiero gdy pokazałam jej palcem.
We wskazanym forum rzeczywiście zdjęcie znikło, ostało się jedynie, gdy w wyszukiwarce grafika-google napisałam: "kwitnący cyprys" i u mnie jako pierwszy wyświetla się obraz z cytowanej strony. Moje wyglądają identycznie.

Jeśli chodzi o cyprysika to też takie zjawisko widziałam pierwszy raz, przy naszej szkole. Choć gałązki cyprysików kapały czerwienią tylko ja to zauważyłam


We wskazanym forum rzeczywiście zdjęcie znikło, ostało się jedynie, gdy w wyszukiwarce grafika-google napisałam: "kwitnący cyprys" i u mnie jako pierwszy wyświetla się obraz z cytowanej strony. Moje wyglądają identycznie.
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Powiało mi nieco nostalgicznie...cóż, i ja czasem myślę, że rozwijamy z M-em ten nasz ogród tak, jakbyśmy mieli być w nim wiecznie...na razie sił jeszcze wystarcza, oby jak najdłużej
Tymczasem podziwiam Twoje hiacynty i sasanki
i już wiem na pewno, że te pierwsze stanowczo lepiej wyglądają w grupie; koniecznie muszę dosadzić 

Tymczasem podziwiam Twoje hiacynty i sasanki


pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
- asma
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7818
- Od: 19 wrz 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.

Kasta -taka budowlana .....nie wiem jak wytłumaczyć

Mówisz,żem nerwowa



Latam z tym agapantem jak nie przymierzając ze sr....ą


Pięknie u Ciebie,pięknie

Co do ogrodowego dzieła zniszczenia u sąsiadki to pewnikiem ogród został oskarżony o powód zawału....Jak wróci.... będzie Jej smutno....

- roza333
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3865
- Od: 4 maja 2010, o 11:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: śląskie Tarnowskie Góry
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Jaguś dziękuję za zdjęcie Szuwarka i odwiedziny w moim wątku miło mi że mnie odwiedziłaś.Ja oprócz Zuzi mam jeszcze kocurka Zorra czarnego jak smoła oba koty pieściate i przed położeniem się na kolanach robią masaże. Też mi te moje koty w pracach ogrodowych towarzyszą są jak dzieci jak widzą że idę na dwór to one też 

Pozdrawiam Wszystkich i zapraszam do moich wątków Justyna
Moje wątki Ogród róży część 4 U róży - co nieco prywatniej
Kupię ,sprzedam ,wymienię roza333
Moje wątki Ogród róży część 4 U róży - co nieco prywatniej
Kupię ,sprzedam ,wymienię roza333
- drewutnia
- 1000p
- Posty: 3711
- Od: 1 gru 2011, o 13:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Nie tylko w ogrodzie ale i w domu u sąsiadki pobojowisko,w piątek mam im pomóc to ogarnąć więc się dowiem co się tam dzieje
Jagodo zbliżam się coraz bardziej do Ciebie

Jagodo zbliżam się coraz bardziej do Ciebie

- ursulka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 856
- Od: 2 paź 2009, o 23:12
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Opole
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Jagusja - czuje się udedykowana
I sprowokowana do nagęgania.
Czuję mianowicie przez skórę, że Twoje czarne doły są dusznej proweniencji...
Nic to cielesne katusze, kiedy duch nurza się w czarnych wodach.
Jaguś, 'natycham' Cię pogodą i optymizmem, bo sama mam je w dużych ilościach
Tudzież energii oraz innych 'do przodu' i 'juhu! wiosna idzie'.
Hmmm, a jak Ci będzie bardzo 'nie ten teges', to podobno niezawodne jest kupienie kapelusza! Przy moim wzroście ta metoda nie do zastosowania, ale Tobie może chociaż mycka pomoże
Albo inny berecik
Ściskam mocno i różanie (aaa, nich tam, że różanie).
A tak przy okazji melduję, że mój 'Chippendale' ma dwa pączki ...
Ula

I sprowokowana do nagęgania.
Czuję mianowicie przez skórę, że Twoje czarne doły są dusznej proweniencji...
Nic to cielesne katusze, kiedy duch nurza się w czarnych wodach.
Jaguś, 'natycham' Cię pogodą i optymizmem, bo sama mam je w dużych ilościach

Hmmm, a jak Ci będzie bardzo 'nie ten teges', to podobno niezawodne jest kupienie kapelusza! Przy moim wzroście ta metoda nie do zastosowania, ale Tobie może chociaż mycka pomoże


Ściskam mocno i różanie (aaa, nich tam, że różanie).
A tak przy okazji melduję, że mój 'Chippendale' ma dwa pączki ...
Ula
- Lisica
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1462
- Od: 19 lut 2013, o 19:27
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i Ziemia Kaszubska
Re: Ibrakadabra, zielone pokoje i krukowate, cz.4.
Witaj Jagi!
Spędziłam dzisiaj bardzo nietypowy dzień.
Miałam pracować - nie pracowałam. Miałam jeździć na rowerze - nie jeździłam. Miałam zrobić porządek w papierach - nie zrobiłam.
Siedziałam w domu, słuchałam "gadających głów" w TV, zamówiłam sobie książkę Jerzego Kukuczki, obejrzałam kilka ogrodów.... Pełen luz, dość niezorganizowany.
A Ty? "Co porabiasz Prosiaczku?"
No i.... wiosenne jelenie.


Spędziłam dzisiaj bardzo nietypowy dzień.
Miałam pracować - nie pracowałam. Miałam jeździć na rowerze - nie jeździłam. Miałam zrobić porządek w papierach - nie zrobiłam.
Siedziałam w domu, słuchałam "gadających głów" w TV, zamówiłam sobie książkę Jerzego Kukuczki, obejrzałam kilka ogrodów.... Pełen luz, dość niezorganizowany.
A Ty? "Co porabiasz Prosiaczku?"
No i.... wiosenne jelenie.


Lisica
"Tylko błękit wciąga nas..."
"Tylko błękit wciąga nas..."