Monia, faktycznie Wasze rejony sa w tym roku nawiedzane przez nawałnice. U mnie raczej spokojnie. A teraz wręcz susza.
Józiu, ale czego się nie robi dla pieknego kwitnienia? Ja tam nie chciałabym samego zielonego. Smutno by było. W dodatku ja już nie umiem siedzieć. Dzisiaj też popracowałam.
Aniu, staram się sadzić tak, że zawsze coś kwitło. Dlatego u mnie taki tłok.
Renatko, ale to nie u mnie taki piekny dywan, tylko u Józia. U mnie prawie wszystkie płatki spadaja na rabaty, więc ich nie widać
Tereniu, niestety ja z wrażenia żadnych fotek nie robiłam. Może goście?
Ostatnia róża to Bonica, róża niezawodna.
Jula, ja tez jakoś nie zwracam uwagi na te płatki. Szczególnie, że one najczęściej u mnie spadają gdzieś na tył rabaty, bo większość róż mam w drugim planie
Gosiu, faktycznie niektóre pachną obłędnie. Taka na przykład Comte de Chambord, Mary Rose, a ostatnio Jaqueline de Pure.
Maryniu, tak, Bonica to róża, która powinna znaleźć się w ogrodzie każdego. Niezawodna, ciągle kwitnąca. Tylko nie pachnie, ale mnie to nie przeszkadza. Największą zaletą róży jest dla mnie trwałość kwiatów i żeby była zdrowa.
Saro, spotkanie bardzo miłe.
U mnie też róże szaleją
Ewo, chyba wszędzie teraz jest dużo optymistycznych zdjęć. Wszystko co kwitnie cieszy oczy. Uwielbiam kwiaty i nawet stoczyłam o nie bój z m, bo on z kolei ich nie cierpi, ale postawiłam na swoim
