Witam mam roblem z swoimi kaktusami. Od kiedy przywiozłem parę nowych sztuk z zachodniej części europy zaczęły mi się na kaktusie pojawiać takie białe plamki które z czasem rosły .... zaniepokoiło mnie to więc szukałem.Pomyślałem ,że to może być przeklęty
http://pl.wikipedia.org/wiki/Czerwiec_kaktusowy chociaż nie jestem pewien, Więc jak to zwykle przy chorobie mojej roślinki odseparowałem 3 sztuki z "zarazą" no i teraz benc .... jak tu zadziałać aby holerstwo się nie rozprzestrzeniało ? Doszedłem do wniosku ,że skoro kaktus jest w stanie przetrwać małe podlewanie spirytusem to zobaczymy czy szkodniki też ? w jakimś stopniu to podziałało plamki przestały się zwiększać i tak jakby "osiadły" lekko szarzejąc. Jednakże dzisiaj siedząc przy lekcjach aż się zdenerwowałem kiedy zauważyłem ,że kolejny kaktus został "zalany", wręcz (prawdopodobnie) czerwcem,najgorsze jednak to ,że ten kaktus stał wśród tych ... zdrowych :/ no i teraz mam lekką obawę:
1.jak pozbyć się tych plamek ?
2.jak zabezpieczyć inne kaktusy przed ich kolejnym napadem?
3.co to dokładnie jest
PS2: mogę wysłąć więcej zdjęć jak te okażą się w jakimś stopniu niedokłądne
PS:załączam zdjęcia nowo "oblanego" kaktusa,dwóch wcześniejszych po terapi spirytusowej i zdjęcia ogólnego siedliska kaktusów (dodam że jest to parapet od strony południowej = dużo światła)
